Aktywistka Miriam Edelson
Miriam Edelson jest pisarzem, matką i aktywistką. Jest matką dwojga dzieci, Emmy-Maryse i Jake. Jake urodził się z ciężkim zaburzeniem neurologicznym. Miałem okazję przeprowadzić z nią wywiad na temat aktywizmu.

Pytanie: Większość moich czytelników ma zwyczajne życie. Starają się zrównoważyć obowiązki rodzinne, osobiste i zawodowe. Żałują, że nie mieli czasu bronić przyczyn, na których im zależy. Wraz z tymi samymi obowiązkami miałeś dziecko o specjalnych potrzebach, a mimo to udało ci się znaleźć czas, aby zarówno popierać, jak i pisać o własnych i innych dzieciach o specjalnych potrzebach. Jakiej rady udzieliłbyś moim czytelnikom na temat włączenia rzecznictwa w ich życie?

Miriam: Odkryłam, że kiedy problem staje się naglący - czy to zdrowie dziecka, zamknięcie szkoły czy zagrożenie dla lokalnego zaopatrzenia w wodę - motywacja do zaangażowania się może być dość silna. Zwłaszcza, gdy dowiadujesz się, że inni podzielają twoje obawy, wydaje się to o wiele mniej zniechęcające. W zależności od celów musisz dotrzeć do już rozpoczętych działań lub dołączyć do nich. Przekonałem się, że dopasowanie się do już gorączkowego życia wymaga skupienia. Najlepiej wybrać jeden problem; bardzo niewielu z nas jest w stanie przetrwać na wszystkich frontach jednocześnie. Najskuteczniejsze inicjatywy rzecznicze, w które się zaangażowałem, mają również element społeczny - poznawanie nowych ludzi i radość z pracy zespołowej mogą być fajne.

Znalezienie równowagi między aktywnością polityczną a innymi obowiązkami może być wyzwaniem. Przyjaciel lub partner wspierający zawsze pomaga, zwłaszcza jeśli może podjąć się niektórych zadań, które normalnie wykonujesz w domu. Wierzę, że nauka tempa, aby być zdrowym, to podstawa: pamiętając o sile, którą możemy czerpać z naszych kręgów, gdy pracujemy nad osiągnięciem celu społeczności, pomaga to, aby popieranie stało się jeszcze jednym aspektem naszego życia.

Pytanie: Jedną rzeczą, która uderzyła mnie w czytanie twojej książki, Battle Cries, jest to, że rodziny, z którymi rozmawiałeś, często nie miały wcześniejszego kontaktu z instytucjami i politykami, którymi musiały się teraz kierować, aby promować swoje dziecko. Jak sprawić, by ludzie przejmowali się rozwiązywaniem problemów i wspieraniem instytucji oraz polityk, zanim dotkną one ich życia osobiście?

Miriam: Ludzie często muszą być przenoszeni osobiście, aby poczuć, że mają coś wspólnego, aby się zaangażować. Ponieważ zawsze jest jakieś wyzwanie - tak lokalne, jak wymagające ograniczenia prędkości na naszych ulicach, aby zapewnić naszym dzieciom bezpieczeństwo, podjęcie decyzji rządu o zbombardowaniu Iraku - trzeba mieć poczucie, że zmiana / poprawa jest możliwa. Jeśli możesz znaleźć choć jedną osobę, która zgadza się, że jest problem, to początek. Przekonałem się również, że gdy dzielimy obawy, ludzie często przypominają sobie kogoś, kogo znają, znajdującego się w podobnej sytuacji. Wyzwanie polega na nawiązaniu kontaktów z otaczającymi nas osobami i rozpoczęciu organizacji.


Pytanie: Czy kiedykolwiek czułeś, że problemy były tak przytłaczające, że chciałeś wycofać się w prywatność własnego domu i zaproponować rozwiązanie ad hoc, zamiast próbować naprawić politykę, która tworzy problem?

Miriam: Tak. Dlatego tak ważne jest, aby nie czuć się odizolowanym. Zdecydowanie jest siła w liczbach i myślę, że musi to być również na poziomie osobistym. Przekonałem się, że niezwykle ważne jest czerpanie radości z codziennych czynności i staranie się, aby „przyczyny” nie wyczerpały moich osobistych zasobów. Uważanie na tę równowagę pomogło mi nie „poddać się” w określonych momentach. Ta stara macho etyka, która wymaga działań politycznych, aby pochłonąć cię 24/7, rzadko przybliża nas do naszych celów, ale może oznaczać, że „wypalisz się” i tracisz zainteresowanie.


Pytanie: Społeczeństwa demokratyczne przyznają swoim obywatelom prawa i obowiązki. Zwłaszcza w Ameryce zwykle znamy nasze prawa o wiele lepiej niż znamy nasze obowiązki. Gdzie według ciebie ludzie nie są odpowiedzialni za bycie obywatelem demokratycznego społeczeństwa?

Miriam: Ludzie, w tym nasza młodzież, zwykle nie są uczeni o odpowiedzialności obywatelskiej - idei, że istnieje dobro wspólnotowe, z którego wszyscy korzystamy i do którego wszyscy musimy się przyczynić. Zamiast tego tak wiele wartości podkreśla indywidualne prawa. Aby demokracja zadziałała, uważam, że wartości sprawiedliwości społecznej muszą być częścią tego, jak rozumiemy nasze miejsce w społeczeństwie.

Wspaniale jest widzieć, jak ludzie aktywnie interesują się obroną trudnych wyborów lub ulepszaniem systemu szkół publicznych - i myślę, że dzieje się to w kieszeniach w całej Ameryce Północnej. Oczywiście zawsze będziemy potrzebować większego zaangażowania obywateli, aby osiągnąć zmianę społeczną, ale myślę, że błędem byłoby wierzyć w cynizm medialny, który sugeruje, że wszyscy są apatyczni. Nawet jeśli troska o społeczeństwo nie zawsze jest wyrażana przez członkostwo lub aktywność w partii politycznej, to jednak istnieje.

Przypuszczam, że wyzwaniem jest zachęcenie ludzi do działania „lokalnie” - dołączenia do grupy środowiskowej lub wolontariatu, aby popracować telefonami podczas kampanii wyborczej - i mam nadzieję, że dzięki temu doświadczeniu ludzie zdobędą poczucie spełnienia, wiedząc, że ich wysiłki są spłacać.Myślę, że to pomaga nam wierzyć, że warto uczynić świat lepszym miejscem.



Miriam Edelson jest autorką dwóch książek My Journey with Jake: A Memoir of Parenting and Disability; i Battle Cries: Sprawiedliwość dla dzieci ze specjalnymi potrzebami. Przeczytaj moją recenzję jej książki Battle Cries.