Recenzja książki - Kroniki ślubne
Fragment tylnej okładki:
Życie to wesele Bobby Bo, który odbył podróż do prawie 100 osób, od Teneryfy po Singapur i Chile po Islandię. Był najlepszym człowiekiem, drużbą, „ojcem” panny młodej i druhny - ale zawsze był samotnym facetem, czy to z dziewczyną, latającym solo, zerwaniem, spotkaniem z nowym płomieniem, czy świadkiem złożenia ślubowania przez byłego. Kolorowa obsada różnych osobowości ze wszystkich szczebli drabiny społeczno-ekonomicznej uwikła go w kalejdoskop komediowych rozmów i przygód, które odsłaniają rany i cuda miejsc, kultur i religii, które napotyka [...]

*********
Boba N. Bogusławskiego Kroniki ślubne, pierwsza z trylogii, to przyjemna lektura o Bobby Bo i jego przygodach weselnych. Żyje całkiem życiem, bierze udział w różnych weselach we wszechświecie, mieszając się z różnymi kulturami, wchodząc w interakcje ze wszystkimi manierami ludzi i dowiadując się wiele o małżeństwie.

Książka jest pod wieloma względami zabawna. Opowiadany jest z męskiego punktu widzenia i zdecydowanie skierowany do męskiej publiczności. Było wiele przekleństw i sporo „facetów mówiących”, a to, wraz z ogólnym językiem i tonem, odzwierciedla moje przekonanie, że to zasadniczo męska publiczność może w pełni docenić narrację jako całość. Podobała mi się struktura książki; gramatyka i przepływ słów były bardzo dokładne.

Powiedziawszy to, poczułem, że w książce było wiele zmarnowanych słów. Było kilka akapitów pełnych dużych, niepotrzebnych zwrotów, które musiałem przeczytać, aby w pełni zrozumieć jego kontekst. Dużo bicia wokół buszu przed dotarciem do punktu. To nie było tak proste, jak się spodziewałem.

Nie byłem pod wielkim wrażeniem terminów, które „przyjaciele” narratora odnosili do swoich byłych, jednonocnych pojedynków, przypadkowych spotkań itp., Mimo że wydawali się żartować z tego powodu. „Suka” to dość powszechne określenie, o którym często wspominano w całej książce, a nawet sam narrator nazywał swoje kobiece spotkania „chikitami”, co wcale nie jest obraźliwe, ale mimo to jest nieco nieprzyjemne.

Główny bohater - narrator - nie urósł ani nie poprawił się znacznie pod koniec powieści, tak jak myślałem, że powinien. Był tą samą osobą, którą był od samego początku, jedyną rzeczą, którą zyskał, była większa determinacja, by odkładać małżeństwo tak długo, jak to możliwe, będąc na dość wielu weselach w ciągu 30 lat i zobaczyć, jak zmieniło się małżeństwo życie jego przyjaciół ... na gorsze.

Jest to pełna przygód literatura podróżnicza, przeznaczona głównie dla męskiej publiczności, i dość pouczająca w aspektach kulturowych różnych miejsc na wesele. Jeśli ty lub twój małżonek szukacie czegoś do przeczytania, to Kroniki ślubne jest dla Ciebie.

Cieszyć się!


OCENA OGÓLNA: 7/10
JĘZYK GRUBY: Bardzo wysoki
PRZEMOC: Brak
ZAWARTOŚĆ SEKSUALNA: Średnia
Ujawnienie związku materialnego: autor otrzymał kopię tej książki w zamian za rzetelną recenzję.

Kroniki ślubne na Amazon



Instrukcje Wideo: "Wesele Zajna", czyli nic wam nie powiem (Kwiecień 2024).