Budda Joan Lebold Cohen ~ Recenzja
Przeglądając bibliotekę natknąłem się na tę książkę. Otworzyłem ją i zacząłem czytać kilka pierwszych stron i wciągnąłem się w tę historię, nie chcąc odkładać książki. Około dwudziestu stron zmusiłem się do odłożenia go lub ryzykuję spóźnienie na spotkanie z przyjacielem na lunch.

Autor wykonał świetną robotę, opowiadając historię o wczesnych latach Buddy, poprzez swój ostatni spektakl z Marą i osiągnięcie oświecenia. Dopiero historia osiągnęła punkt pierwszego nauczania Buddy, że poczułem się niekomfortowo. Tutaj autor inaczej opisuje Cztery Szlachetne Prawdy, niż ja bym się spodziewał, że ktoś, kto napisze o dzieciach, o życiu Buddy. Ma pierwszą szlachetną prawdę: „Całe życie cierpi”. Niestety, takie sformułowanie prowadzi do zamieszania wśród ludzi, którzy niewiele wiedzą o buddyzmie.

Autor mówi o drugiej Szlachetnej Prawdzie w sposób, który umniejsza znaczenie jednostki jako osoby godnej. Chociaż zrozumiałem, co myślę, autor próbuje tu powiedzieć: „… faktem jest, że osoba jest jak najmniejsze ziarno piasku na dnie oceanu. Osoba nie ma znaczenia w ogromnym cyklu powtarzających się narodzin człowieka i wszechświata. ” Wydaje mi się, że sformułowanie jest nieodpowiednie w książce skierowanej do dzieci i młodzieży. Dla młodego człowieka, który zmaga się z trudną rzeczywistością dorastania i dojrzewania, przeczytanie czegoś przedstawionego jako fakt może być szkodliwe i, szczerze mówiąc, niebezpieczne. Potrafię wymyślić wiele sposobów wyjaśnienia ogromu wszechświata i czasu bez początku, nie myląc ich. Prawda jest taka, że ​​każdy z nas musi dążyć do uczynienia tego świata lepszym miejscem do życia. Jedna osoba naprawdę może coś zmienić.

Pod koniec książki zauważyłem, że ton książki wydaje się zmieniać. Było kilka odniesień do ludzi przybywających do Buddy w poszukiwaniu przebaczenia, szukających nawróconych przez poniżanie innych systemów wierzeń zamiast Buddy, który udziela nauk na temat bieżących pytań oraz nieco stałego i irytującego odniesienia do grzechu i potępienia.

Nie dałbym tej książki mojemu dziecku jako przewodnika po buddyzmie, ponieważ myślę, że wprowadzałoby go to w błąd i wysyłałoby złe przesłanie. Gdyby przyszło mu do głowy, że chce to przeczytać, musiałbym zachować tę książkę w rezerwie na czas, gdy moje dziecko było wystarczająco duże, aby zrozumieć, że nie każda książka, którą czyta, będzie w 100% dokładna. Zanim podałem mu książkę, przejrzałem fragmenty, z którymi się nie zgadzam. Wykorzystałbym te fragmenty jako okazję do rozmowy z nim i wyjaśnienia, w jaki sposób zmiana słowa może całkowicie zmienić kontekst i dokładność.