Recenzja Freddy vs. Jason
Fani zarówno serii „Nightmare on Elm Street”, jak i serii „Friday the 13th” od lat błagają twórców filmowych o wydanie wersetów, a wszyscy fani mówią i gadają o tym, kto wygra walkę. Freddy Kruger (Robert Englund) i Jason Voorhees (Ken Kirzinger) mają ze sobą całkiem sporo wspólnego: oba są ogromnymi nowoczesnymi ikonami grozy i obaj przyciągają do kasy całkiem niezły grosz. Obaj są też dość brzydcy, bardzo paskudni, a po tym, jak New Line Cinema uzyskało prawa do „Piątku 13”, musiał powstać film kontra. Do tego dochodziła zawsze dokuczliwa scena końcowa z filmu „Jason idzie do piekła”, w którym Freddy wciągał maskę Jasona w otchłań zła. Fani walczą z tymi dwoma złoczyńcami i mają obsesję na punkcie obu horrorowych bohaterów. Wiedząc o pieniądzach, które „New Line Cinema” miały przynieść, wykorzystując to, to ma sens, że prędzej czy później spotkają się ... w krwawej kąpieli na śmierć.

Oczywiście to nie pierwszy raz z przerażeniem widzieliśmy, jak ikoniczni złoczyńcy spotykają się ze sobą. Zespoły potworów z horrorów były robione wiele razy. W latach 30. mieliśmy klasyczne postacie, takie jak Wolfman, Frankenstein i Dracula. Reżyser Ronny Yu reżyseruje „Freddy kontra Jason”; facet, który przyniósł nam komiczny horror „Bride of Chucky” i New Line Cinema, mógł zacząć nowy trend w gatunku horrorów. Być może następnym razem zobaczymy Pinhead vs. Michael Myers. Ten film, podobnie jak wiele horrorów, nie traktuje się zbyt poważnie, jeśli zamierzasz go obejrzeć z krytyczną głową, nie spodoba ci się - jeśli weźmiesz go takim, jakim jest, zabawny slasher z dwoma kultowymi złoczyńcy próbujący zebrać jak najwięcej ciał i pozbyć się drugiego - wtedy powinieneś dobrze się bawić, oglądając tę ​​winną przyjemność.

Filmy z lat osiemdziesiątych, a zwłaszcza horror z lat osiemdziesiątych, są uwielbiane przez tysiące osób i jest to prawdopodobnie najlepsza dekada filmów. Horror wprowadził nas do wielu kultowych złoczyńców. „Koszmar z ulicy Wiązów” i „Piątek 13” to dwie wielkie historie sukcesu, które stały się ogromne w oparciu o przekaz ustny, a nie manipulację medialną. Sukces samych tych dwóch małych filmów zrodził między nimi ponad 18 kontynuacji.

Biorąc pod uwagę, że obie serie zostały bezwstydnie „ponownie uruchomione” przez New Line Cinema, wątpliwe jest, abyśmy zobaczyli inny film od kilku lat. Jednak mówiąc to, New Line Cinema wyrzuciło z okna każdą uncję wiarygodności, przerabiając te klasyki - więc kto wie?

Fani horrorów i poszukiwacze ciekawości przybyli do teatru w ten weekend w tłumach, aby zobaczyć ten przesiąknięty krwią film, którego nie wstydził się przyznać; z tytułami rozpryskanymi wiadrami krwi. „Freddy vs. Jason” zarobił 36,4 miliona dolarów i był pierwszym filmem w kasie w tygodniu otwarcia.

Film stara się czerpać elementy z obu serii, ale tak naprawdę kończy się to, że Jason odwiedza Elm Street. Film ma znacznie bardziej „Elm Street”, chociaż Jasonowi udaje się zgromadzić znacznie więcej śmierci, co jest wstydem, ponieważ koszmarne sekwencje w filmach Elm Street zawsze były bardzo przyjemne. Również osobiście uważam, że „Nightmare on Elm Street” jako franczyza jest znacznie silniejszy i bardziej wiarygodny niż kopia z „Piątku 13” na Halloween; chociaż miał swoje chwile.

Obsada jest silna, nie tylko stara się nie zasnąć, ale także ucieka od humbona Jasona Voorheesa i jego maczety. Nie wątpcie jednak, że Freddy pociąga za sznurki, a Jason jest pionkiem w swojej pokręconej grze; jako że Freddy potrzebuje Jasona, aby ponownie wywołać strach wśród nastolatków Elm Street, aby mógł zabić ich ponownie w koszmarach. To naprawdę fajny film do obejrzenia dla fanów zarówno serii, jak i fanów horrorów. Łączy elementy obu serii i ładnie je łączy, prowadząc do jednej z największych, najgorszych sekwencji walki w historii horrorów od ponad wieku. Podstawowa fabuła filmu łączy historie złoczyńcy i utrzymuje historie, które już znamy, w nienaruszonym stanie, a jednocześnie jest w stanie cieszyć się fantastyczną postacią Roberta Englunda w roli Freddy'ego, jak tylko on może i kiedykolwiek będzie mógł.

Publiczność może odkryć ofiarę Jasona (dosłownie, gdy Freddy atakuje jego głowę), a to dodaje coś do dość jednowymiarowej maski hokejowej z postacią. Jest wiele scen, które fani „Elm Street” zauważą od razu jako hołd dla reszty serii, a także kilka „Piątku 13”. W grę wchodzi progresywna fabuła, która może wydawać się nieco spieszona - ale kiedy widzimy tych 2 legendarnych antybohaterów razem na ekranie - łatwo o tym zapominamy.

Film jest dokładnie taki, jak napisano na puszce, nie obiecuje, że będzie niczym innym, jak czystą zabawą i cukierkami rzeźnymi. Niestety scenariusz i reżyser trochę ucierpiały, ponieważ reżyser Ronny Yu, jak przyznaje, nie zdaje się wiedzieć wystarczająco dużo o serii „Piątek 13”. Pisanie jest dość proste i nie jest tak dobre jak oryginalne filmy, szczególnie wyjątkowo pomysłowy oryginał „Koszmar z ulicy Wiązów” (84). Zapomnij o tym; wstrzymaj trochę zdrowego rozsądku i logiki i ciesz się tym szybkim, pełnym akcji gore-festem. Film jest tym, czego można się spodziewać, ale oglądanie go na własne oczy to doświadczenie, które należy przeżyć; szczególnie jeśli jesteś fanem jednej lub obu serii.

Monica Keena i Jason Ritter prowadzą nastoletnią obsadę, próbując powstrzymać Freddy'ego, po tym, gdy zdają sobie sprawę, że to on ma mózg, i wykonują dobrą robotę, podobnie jak reszta nastoletniej obsady.

Kiedy w Camp Crystal Lake dojdzie do ostatecznej bitwy, możesz usiąść i cieszyć się matką wszystkich walk. Same sceny walki sprawiają, że ten film warto zobaczyć dla każdego fana horrorów. Dla kogo rootujesz i kto wygrywa? To TY decydujesz. Wiem, na kim miałem swoje pieniądze. Ten film jest teraz również ikoniczny, ponieważ pokazuje głównego bohatera, Roberta Englunda, w roli, którą zasłynął po raz ostatni jako Freddy.





Instrukcje Wideo: TNT Tematy: Wielkie starcie dwóch ikon horroru, czyli „Freddy kontra Jason” | TNT (Kwiecień 2024).