O życiu z dorosłymi dziećmi
Bycie rodzicem nastolatka nigdy nie jest łatwe. Nawet jeśli masz „idealnego” nastolatka, jako rodzic nadal martwisz się presją rówieśników, szkołą i mnóstwem innych kwestii, gdy Twoje dziecko zaczyna odkrywać zupełnie nowy świat, w którym nie masz tak dużego wpływu, jak ty może jak.

Całe to „odpuszczenie” z twojej strony i „uczenie się na podstawie nowych doświadczeń” z ich strony ma bardzo realny cel, wierz lub nie. Celem jest pomoc w zapewnieniu nastolatkowi bardzo potrzebnego doświadczenia w uczeniu się, jak być zdrowym, szczęśliwym, produktywnym dorosłym, podczas gdy on nadal ma dostęp do siatki bezpieczeństwa - ciebie.

W styczniu tego roku moja najstarsza córka zdecydowała, że ​​nadszedł czas, aby wyprowadziła się z domu. Była w drugim semestrze college'u, pracowała na pół etatu, która była pełnoetatowa, i szukała dobrego, używanego samochodu. Podeszła do mnie, aby przedyskutować możliwości przeprowadzki do własnego mieszkania, trudności w zrównoważeniu budżetu oraz złożoność żonglerki potrzebami i pragnieniami, jeśli chodzi o pracę i szkołę. Mówiła poważnie; miała broszury z kompleksów apartamentów i badała złoża. Jako rodzic popełniłem grzech ostateczny - nie słuchałem, ponieważ nie mogłem poradzić sobie z sytuacją, kiedy został mi przedstawiony. Moją pierwszą, niezmienną, niezmienną zasadą jest zawsze, zawsze, SŁUCHAJ swoim dzieciom, szczególnie gdy jest to coś, czego tak naprawdę nie chcesz słyszeć. Ale moje obawy przeważyły ​​nad moim zdrowym rozsądkiem i szybko ją zamknąłem: „Nie możesz sobie na to pozwolić i musisz poczekać, aż skończysz szkołę”. Bez dyskusji; nie słuchać jej powodów; brak racjonalnej rozmowy. Żałuję moich działań do dziś.

W marcu tego roku moja córka wyprowadziła się z naszego domu. Przyjechała do mnie na dwa tygodnie przed przeprowadzką, aby poinformować mnie, że już wpłaciła depozyt w swoim mieszkaniu i załatwiła włączenie telefonu i prądu. Podała mi datę, kiedy się przeprowadzi i poprosiła o moją pomoc. Byłem szczerze oszołomiony, ponieważ założyłem, że problem został już rozwiązany w sposób zadowalający dla mnie.

Może gdybym jej wysłuchał w styczniu - naprawdę słuchał - bylibyśmy w stanie przeprowadzić racjonalną, dwustronną, szczegółową rozmowę, a moja córka zdecydowałaby, że nie jest to odpowiedni moment na przeprowadzkę. Być może zdecydowałaby, że nadal chce się przeprowadzić, ale moglibyśmy wspólnie opracować jej plany, zapewniając jej nieco więcej siatki bezpieczeństwa. W tym momencie nie skorzystała z mojego wieloletniego doświadczenia i popełniła kilka błędów, od których prawdopodobnie moglibyśmy ją uratować, gdyby nie byłam tak uparta i narzucona mi na swój sposób.

Bez wchodzenia w szczegóły, oboje nauczyliśmy się wielu lekcji na własnej skórze. Oboje zmagamy się z błędami, które popełniliśmy, i pracujemy nad naprawą naszego związku. Jako rodzic muszę wziąć odpowiedzialność za to, że poniekąd ją zawiodłem. Jako „dziecko” wzięła na siebie odpowiedzialność za to, że pod pewnymi względami sama poniosła porażkę. Oboje powinniśmy bardziej się postarać; oboje powinniśmy bardziej nalegać, abyśmy się słuchali. Obaj poddaliśmy się zbyt wcześnie. To były bardzo trudne lekcje.

Zajęło mi to cztery miesiące, aby się z tym zmierzyć na tyle, aby móc o tym pisać. Są tego dwa powody: 1) złamałem własną kardynalną zasadę - zawsze słuchajcie swoich dzieci; i 2) Bardzo tęsknię za córką.

Aby zająć się tym drugim, muszę powiedzieć, że każdy rodzic, który twierdzi, że nie opuści swoich dzieci, gdy opuszczą gniazdo, sam sobie żartuje. Jest wiele rzeczy, które miałem nadzieję, że zrobimy razem, których nie mieliśmy okazji zrealizować. Jest wiele lekcji, które, jak sądzę, zostały jeszcze do nauczenia. Mówię innym rodzicom: jeśli jest coś, co naprawdę chcesz zrobić ze swoim dzieckiem, nie odkładaj tego dłużej - zrób to! Nie oszukujcie się, że nie będziecie za nimi tęsknić, kiedy się wyprowadzą, bo to nieprawda. Nie daj się zwieść, że uwierzysz, że zobaczysz ich tak samo, kiedy się wyprowadzą, bo oni rozwijają własne życie, a ty nie. To wszystko jest normalne i naturalne, a szczerze mówiąc, to, co my, rodzice, powinniśmy ułatwić. Jest to część ich „dorastania” i choć jest to trudne, jest koniecznością. Jednak gdy serce jest zaangażowane, nigdy nie jest to łatwe. Miejcie odwagę i wiedzcie, że wasze dzieci zawsze będą was potrzebować, więc zawsze prędzej czy później wrócą do waszych drzwi.

Aby zająć się tym pierwszym, muszę przepraszać. Po pierwsze, mojej córce przepraszam obficie. Powinienem był posłuchać; Powinienem był omówić; Powinienem był uhonorować zaufanie, którym cię obdarzyłem, gdy powiedziałem, że zawsze będę słuchać wszystkiego, co masz do powiedzenia. Nie powinienem był pozwolić, by moje własne obawy przesłaniały moje obowiązki wobec ciebie jako rodzica. Mam nadzieję, że mi wybaczysz i dasz mi kolejną szansę.Do moich czytelników, szczególnie do tych, o których wiele razy mówiłem: SŁUCHAJ swoim dzieciom, przepraszam. Wszyscy jesteśmy omylni. Szczególnie ja. Nadal trzymam się mojej rady - słuchanie waszych dzieci jest jednym z najważniejszych aspektów bycia dobrym rodzicem. Przyznaję jednak, że zdarza się, że jest to jedna z najtrudniejszych rzeczy, które musi zrobić rodzic - zwłaszcza gdy słucha czegoś, czego nie chce słyszeć. Ale i tak musimy to zrobić. Mam nadzieję i modlę się, aby nauczyłem się tej lekcji.

Dla tych z was, którzy mają dzieci w wieku poniżej osiemnastu lat, ciesz się każdą chwilą, w której masz pozwolenie. Dla tych z was, którzy mają dzieci, które zaczynają rozważać przeprowadzkę do własnego miejsca, moje serce jest z wami. Słuchaj ich; pomóc im; i daj im znać, że zawsze będziesz przy nich. Ciągle przypominaj sobie, że nad tym właśnie pracujesz od dnia ich narodzin! Mają rozwijać własne życie, a my mamy być dla nich szczęśliwi, kiedy to robią. Nasza praca w życiu rozciąga się od kołyski do grobu; wpływ, jaki mamy mieć, maleje jednak z upływem czasu. Tak powinno być.

Mój cenny przyjaciel używa następującej analogii, aby zilustrować miejsce rodzica w życiu swojego dziecka: Kiedy dziecko się rodzi, dostajesz tablicę i pudełko kredy. Przez pierwsze lata ich życia Twoim zadaniem jest pisanie na tej tablicy wszystkiego, co powinni wiedzieć. Jesteś dosłownie odpowiedzialny za to wszystko. Gdy będą rozwijać własne osobowości i umysły, zaczną wybierać i wybierać spośród tego, co napisaliście. Czasami okaże się, że coś, co napisałeś, zostało usunięte. Możesz napisać to jeszcze raz; ale jeśli jest to coś, w co mocno wierzą, mogą to ponownie skasować. Ponadto zaczniesz znajdować na tablicy lekcje, które nie są zapisane pismem odręcznym. Mogą być napisane przez twoje dziecko lub mogły być napisane przez kogoś, komu pożyczyli kredę! Możesz poprawiać, usuwać i dodawać inne myśli i pomysły, ale nie masz już wyłącznej kontroli. W końcu przekonasz się, że kreda jest zużyta do grudki, a pudełko jest w posiadaniu twojego dziecka. Co więcej, nie chcą już dzielić kredy i tablicy. Nie oznacza to, że nie będziesz się martwić ani przeglądać, ani nawet próbować wtrącać, ale odpowiedzialność nie należy już do Ciebie. Wzięli odpowiedzialność za siebie.

Choć dziecku trudno jest przejść z okresu dziecięcego na dorosłe, rodzicowi równie trudno jest przejść z widoku dziecka jako dziecka do widoku dziecka jako osoby dorosłej. Ale dla dobra rodzica i dziecka należy to zrobić. Kochaj ich zawsze, ale pozwól im rosnąć. Zaakceptuj je jako indywidualne osoby, trzymając jednocześnie swoje wspomnienia o nich jako dziecku. Daj im skrzydła i poczuj, jak serce im szybuje, gdy patrzysz, jak uciekają! Czasami prawda jest słodko-gorzka, ale nadal jest prawdą!

Miłość i błogosławieństwo dla was wszystkich !!

Instrukcje Wideo: DDA Dorosłe Dzieci Alkoholików (Kwiecień 2024).