Wywiad z My Ruin - Chris Lisee - Pt 2
To druga część 3-częściowego wywiadu z basistą My Ruin Chrisem Lisee.

Morley: Miałeś okazję zdobyć trochę nowego materiału przed publicznością. Jak został otrzymany?

Chris:
Wiem, jak się czuję, kiedy idę do zespołu, który gra piosenki, których nigdy wcześniej nie słyszałem ... to trochę jak szybkie kopnięcie w dziurę w uchu. Myślę, że ludzie, którzy ostatnio byli na koncertach i słyszeli nowe piosenki na żywo, byli bardzo otwarci. Dotychczas pojawiły się bardzo pozytywne komentarze.

Morley: Jak zareagowałeś na wieści o wypadku Tairrie? Po tym, jak dowiedziałeś się, że żyje i będzie (względnie) OK, bałeś się, że zespół się skończy?

Chris:
Z jakiegoś powodu nie mogłem spać i obudziłem się, słysząc dzwonek mojego telefonu komórkowego, przez który normalnie spałem. Było około 2:30 i Mick dzwonił, żeby mi powiedzieć, co się stało. Myślę, że właśnie wrócił ze szpitala do domu po wizycie w Tairrie. Byłem zszokowany i w tym momencie tak naprawdę nie wiedział nic o tym, co się dokładnie wydarzyło, poza tym, że było źle. Mój umysł zaczął biec do każdego możliwego wyniku. Przyznaję, że myśl o zakończeniu zespołu przyszła mi do głowy wraz z około 100 innymi scenariuszami, ale moją jedyną prawdziwą obawą było to, że Tairrie było w porządku i przez resztę nocy myślałem o pannie B. Mick i ja dotarliśmy do szpitala następnego ranka i zobaczyłem ją na własne oczy, wiedziałem, że nie ma mowy, żeby w końcu tam wróciła. Jestem po prostu zaskoczony, jak szybko i intensywnie udało jej się do tego wrócić.



Morley: Wygląda na to, że szczególnie dobrze dogadujesz się z panną B. Co w twojej chemii wydaje się tak dobrze działać?

Chris:
Obustronne uznanie. Wiem, że rozumiemy się lepiej niż większość ludzi rozumie każde z nas jako osoby. Bardzo dobrze się ze sobą komunikujemy. Czasami się zgadzamy, a czasem nie. Wiem, że wierzy w to, co robi, i jestem jej wielkim zwolennikiem, odkąd pierwszy raz widziałem ją w My Ruin. Rozumiem, więc łatwo jest mi pomóc. Nie polecam tego wszystkim; bycie w zespole, szczególnie ten jest cholernym narkotykiem.

Morley: Zespół przeszedł przez szereg perkusistów, odkąd dołączyłeś. Biorąc pod uwagę, że jesteś drugą częścią uścisku dłoni, która jest sekcją rytmiczną, jak ciężko ci jest zablokować go za każdym razem z nowym perkusistą? Chris: Jestem zawodowcem, stary. Dostosowuję się i przeżyję. „Liczba perkusistów” to naprawdę tylko kilka, jeśli naprawdę to załamujesz - nie więcej niż większość innych zespołów musiała sobie z tym poradzić. Wiesz, jacy są perkusiści, prawda? Prawdopodobnie trudniej mi było radzić sobie z ich osobowościami niż zamykanie się z nimi, gdy gracze * mrugają *.

Morley: Z twoich stron MySpace wyraźnie wynika, że ​​My Ruin ma wściekłą obserwację w Wielkiej Brytanii i niektórych częściach Europy. Czy programy są bardziej popularne niż amerykańskie, jeśli chodzi o opinie publiczności?

Chris:
Każdy program to nowe doświadczenie. Równie szalone były pokazy w USA i Wielkiej Brytanii. Z niecierpliwością czekam na grę na żywo i kontaktowanie się z ludźmi za każdym razem, gdy będziemy na scenie. Zazwyczaj, dopóki jest przynajmniej jedna osoba, z którą nawiązuję kontakt wzrokowy, będę się dobrze bawić i mam nadzieję, że ta osoba też. Niezależnie od emocji, jakie otrzymujemy od publiczności, odbijamy je 1000 razy, pozytywnie lub negatywnie.

Morley: Cofając się trochę, jak przyszedłeś do My Ruin i co robiłeś wcześniej?

Chris:
W 1988 r. Pakowałem artykuły spożywcze i zbierałem wózki z zakupami na śniegu, przewijałem się przez 10 lat do przodu w fabryce, a potem na początku 99 r. Przeprowadzałem się do L.A. Myślę, że Mick i ja spotkaliśmy się wkrótce potem, zaraz po tym, jak dołączył do My Ruin. Spotkałem AJ z Soil, gdy był jeszcze w Diesel Machine, i zacząłem grać z nim w zespole One% Soul około 2002 roku. Robiliśmy to przez około 2 lata, dopóki nie dostał koncertu z Soil. Za mną, dzieciaki? W każdym razie, jest początek 2005 roku, Mick i Tairrie kończyli „Brutalny język”, a moje imię pojawiło się podczas rozmowy z Shaun Glass (Soil), gdy z jakiegoś dziwnego powodu szukali nowej sekcji rytmicznej. Rozmawiałem z Tairrie, powiedziała o mnie Mickowi, myślę, że każdy z nas powiedział coś w stylu „Wiem, że ten koleś”, a reszta to histeria.

Morley: Kiedy zacząłeś grać na basie i kto był jednym z twoich wcześniejszych wpływów?

Chris:
Właściwie zacząłem grać na basie trochę później. Zacząłem grać na gitarze, kiedy miałem 13 lat. Zawsze byłem w zespole, ale tak naprawdę nie podbijałem basu aż do około 2000 roku, po tym, jak przeprowadziłem się do LA i zdałem sobie sprawę, że wszyscy chcą być „gorącym gitarzystą prowadzącym” (* kaszel *) Mick Murphy * kaszel *). Dążyłem do prowadzenia, więc zawsze bardziej skupiałem się na pisaniu piosenek i rytmice, co sprawiło, że przejście na bas było dla mnie bardzo naturalne. Jeśli chodzi o wczesne wpływy, ci faceci / zespoły wyróżniają się najbardziej, w porządku chronologicznym: Ace Frehley, Randy Rhoads, Iron Maiden, Metallica, George Lynch, Pantera, Page Hamilton / Helmet i Black Sabbath (wiem, ale Szczerze mówiąc, nie wszedłem w szabat dużo później niż powinienem).

Morley: Jaki jest twój sprzęt i czy zmieniał się znacznie na przestrzeni lat?

Chris:
Odpowiem na to pytanie od momentu, gdy zacząłem grać na basie ... Gram na basie Fender Jazz i Music Man Stingray tylko przez wzmacniacze Ampeg. Używałem wzmacniaczy Marshall i Laney w Anglii i obie są świetnymi firmami, ale dla mojej ciężko zarobionej gotówki wolę Ampeg. Ostatnio grałem w błotniki tylko w Ampeg SVT i (2x) 6 x 10 klasycznych kabinach, z nadbiegiem basu MXR, by trochę ugryźć. Dbam o to, aby mój sprzęt był dość prosty i nie mam żadnych tajemnic. Z wahaniem wspomniałem o firmach, ponieważ nie jestem pewien, czy potrzebują one mojej darmowej reklamy, ale będę spokojny i mam nadzieję, że będą mi towarzyszyć, gdy będę ich potrzebować.


Czekajcie na ostatnią część tego wywiadu z Chrisem za kilka dni. Jeśli go przegapiłeś, kliknij tutaj, aby przeczytać pierwszą część wywiadu.
//www.coffebreakblog.com/articles/art59063.asp