Dychotomia Czarnego Kościoła
Kiedy zaczynamy wprowadzać zmiany, musimy najpierw podjąć decyzję w naszych umysłach i sercach, aby to zrobić: zmienić. Musi być pewien poziom zaangażowania. Zaangażowanie się w zmianę wymaga od nas podsumowania naszego obecnego stanu; zrozumienie, gdzie jesteśmy i jak się tam dostaliśmy. Osoba niesprawiedliwie czyni postępy tylko bez uczenia się z przeszłości. Jakie pożytek ma osoba ucząca się algebry, a nawet nie opanowała dodawania i odejmowania? To nie miałoby sensu. Dlaczego więc mielibyśmy dokonać zmiany, jeśli nie wiemy i nie rozpoznajemy, co spowodowało objawy, które staramy się złagodzić?

Z przeszłości można wyciągnąć wnioski. Nie zawsze łatwo jest pogodzić się z porażkami, ponieważ jest to triumf i wygrywanie sukcesów. Patrzenie na złe rzeczy, które często mogą zniechęcać, nie jest atrakcyjne. Jednak te rzeczy - tak samo jak dobre - są poza naszą nauką; abyśmy nie mogli powtarzać przeszłych błędów, ale uczyć się, wzrastać i iść do przodu. Dla wielu, którym się udało, najpierw zdarzały się niepowodzenia. Różnica między tymi, które odnoszą sukcesy, a które nie? - ich gotowość do uczenia się na podstawie tego, co nie działało, i śmiałość, by się nie poddawać.

Seria Dychotomia Czarnego Życia została napisana w celu stymulowania i promowania dialogu; nie tylko między sobą, ale także w celu zapoczątkowania wewnętrznego dialogu w nas samych. Jego celem jest otwarcie oczu na to, co jest w ich sercu i co mają do zaoferowania i mogą się nauczyć. Uczymy się nie tylko na własnych błędach; możemy uczyć się na błędach i sukcesach innych.

Dychotomia klas od dawna jest twierdzą, którą należy przełamać. Był czas, kiedy bez względu na to, gdzie była wasza stacja życiowa, istniało miejsce, które zawsze było neutralne: Czarny Kościół. Nie miało znaczenia, ile i ile miałeś; zawsze byłeś mile widziany. Ale jak w przypadku wielu rzeczy, pojawiają się różnice i zmieniają się okoliczności. Dzięki temu nawet nasze miejsca kultu nie były odporne.


CZARNY KOŚCIÓŁ

Jaki jest najbardziej segregowany czas w Ameryce? Niedzielny poranek. Kościoły podzielone ze względu na rasę nie są wielką niespodzianką. Chociaż bardziej zintegrowane kościoły można znaleźć niż dziesięć lat temu. Wydaje się, że nawet nowy trend uderzył w wiele domów kultu; kościół podzielony według statusu społeczno-ekonomicznego.

Solidny. Silny. Niewzruszony. Odpowiedzialny. Bezpieczny. Niezawodny. Linia życia. To tylko kilka słów użytych do opisania Czarnego Kościoła - jednocześnie. Nie jest tajemnicą, że kościół był ostatnio bardzo uważnie obserwowany. Dlaczego? Co dzieje się w kościele, który ma tak wielu ludzi w ramionach, oświadczając, że nie chcą mieć nic wspólnego z Świętym Waleniem Biblii, hipokrytycznym, tak zwanym-kościołem? Być może jest to dość trudne i nie jest to uczciwe uogólnienie. Wszystkie kościoły nie są takie same. Tak jak wszyscy ludzie nie są tacy sami.

Czarny Kościół od wielu lat jest symbolem wiary i jedności. Symbolizowało naszą wiarę, naszą siłę, naszą determinację, by iść naprzód, bez względu na to, co przyszło po naszej myśli. Bez względu na okoliczności, które pojawiły się w naszym życiu lub społecznościach - kościół pozostał w centrum czarnej rodziny. To [kościół] był miejscem, w którym szukaliśmy nie tylko duchowego hartu ducha, ale także rady, wskazówek, a czasem jedzenia, ubrań i schronienia, gdy było to konieczne. Czarny kościół - integralna część czarnej rodziny - był siatką bezpieczeństwa. To tutaj połączyliśmy się, zorganizowaliśmy i sprawiliśmy, że coś się wydarzyło.

Kiedy byliśmy niewolnikami, wierzyliśmy. Kiedy nie umieliśmy czytać, wielu nauczyło się czytając swoją Biblię. To kościół na bieżąco informował wszystkich o tym, co działo się w ich społeczności; o prawa, o które musieli walczyć. Gdy nie mieliśmy głosu politycznego i walczyliśmy o jego uzyskanie; to kościół pomaga znaleźć i walczyć o nasz głos. To czarny kościół uformował i wydał na świat wielu przywódców politycznych i działaczy na rzecz praw obywatelskich. Wielu było kiedyś ministrem. W czarnym kościele Bóg i polityka szli razem. Przywódcy kościelni mieli obowiązek upewnić się, że członkowie otrzymają wszystko, co im się należy. I że zawsze mieli bezpieczne i zdrowe miejsce na spotkanie.

Kościół, podobnie jak wiele innych dziedzin życia, urósł. A wraz z nim pojawiło się coraz więcej bólu. Wiele starszych kościołów ulega zmniejszeniu liczby członków i nowemu sposobowi działania. Dzisiaj ma się mnóstwo kościołów do uczęszczania. Często jest w stanie wybrać jeden z pięciu różnych domów kultu w jednym bloku! Jednak przy tak wielu kościołach w jednej społeczności, społeczności są nękane biedą, brakiem jedności, walkami i goryczą; wiele razy kościoły walczą ze sobą. Gdzie jest ten duch z dawnych czasów, który gromadził ciała kościelne i nawiązywał sojusze, aby mieć pewność, że ich wspólnoty zostaną objęte opieką i że otrzymają wszystko, co im się należy?

Czy doszliśmy tak daleko w osiąganiu własnych celów osobistych, że zdecydowaliśmy, że nie będziemy już musieli się wzajemnie szukać? Czy to nadal oznacza, że ​​jesteśmy opiekunem naszego brata? Czy też nie możemy już przejmować się przyziemnymi zadaniami polegającymi na upewnieniu się, że każda społeczność otrzyma to, czego potrzebuje, aby zmienić swoje życie.

Wspaniale jest widzieć, jak domy kultu rosną i powiększają się oraz stać na budowanie i utrzymanie struktur, które zapewniają członkom wiele udogodnień. Szkoda jednak, gdy struktura staje się ważniejsza niż jej członkowie lub społeczności ...

Instrukcje Wideo: Czarny humor 2 | ks. Piotr Pawlukiewicz & ks. Bogusław Kowalski - Premiera (Może 2024).