Biker Saints - A Worm in the Hand

Pierwszy rozdział nowej książki. Sebastian ma ten sam problem, co wielu młodych ludzi. Został wykorzeniony ze swojego rodzinnego domu w Filadelfii i posadzony w wiejskiej Alabamie.

Rozdział pierwszy
Robak w dłoni

„Cassie, odłóż ten kij!”

Sebastian odłożył kolorowe kredki i tablet na trawę. Poszedł zabrać Cassie kolejny kij. Jego dwuletnia siostra zawsze wkładała pałeczki do ust. Tym razem miała połowę w dłoni i połowę w ustach.

- Daj mi laskę Cassie - powiedział spokojnie Sebastian. Nie chciał jej przestraszyć i kazać jej biegać z kijem w ustach.

Cassie otworzyła małą dłoń trzymającą pół robaka. Otworzyła usta i pokazała mu drugi koniec robaka na języku.

„Och, yuuuuuuuuuuch!”

Sebastian nie chciał krzyczeć, ale to było naturalne. To było takie obrzydliwe!

Wielkie brązowe oczy Cassie rozszerzyły się ze strachu. Zaczęła płakać wycie, które przestraszyło ptaki z drzew. Cassie rzuciła robaka. Sebastian nie widział, co się stało z kawałkiem na jej języku, ale tego brakowało. Blech!

„Mam nadzieję, że go nie przełknąłeś,” powiedział miękkim głosem, klepiąc Cassie po plecach.

"Co się stało?" zawołała jego matka, wybiegła tylnymi drzwiami.

„Cassie zjadła robaka!”

Sebastian próbował zachować spokój, ale było to trudne. W żołądku czuł się jak ciepła sałatka Jello. Nie podobało mu się nawet, że jego jedzenie dotykało jego talerza. Obrazy robaków na jego języku wiły się w jego głowie. Jego lunch próbował odwiedzić go ponownie.

„Jestem pewien, że wszystko będzie dobrze” - powiedziała jego matka, podnosząc Cassie. „Chodźmy umyć zęby” - śpiewała wesoło. Kiedy zaczęli wchodzić do drzwi, jego matka odwróciła się: „Nie zapomnij o naszych rysunkach. Zaczyna się mętnieć”.

Gdy Sebastian pochylił się, by podnieść swoje rzeczy, pomyślał o deszczu. Pomyślał także o wszystkich robakach, które wyjdą z ziemi z powodu deszczu. Postanowił umyć zęby, by wyrzucić z głowy obrzydliwe obrazy.

+++

"Co jest na obiad?" Nick Bellopiedi zawołał, gdy wszedł do drzwi.

„Smażone robaki”.

„Bardzo niesympatyczna mamo” - zawołał do niej Sebastian. „Nie widziałeś robaka w ustach Cassie. Dis-gus-ting!” Był zajęty zgrywaniem sałaty na sałatkę. Dokładnie sprawdził każdy liść pod kątem robaków i robaków.

„Szkoda. Nie mogłem się doczekać smażonych robaków z dużą ilością czosnku”.

„Jak było dzisiaj w kościele?” Zapytał Sebastian.

Ojciec zdjął biały kawałek plastiku z kołnierza koszuli i odpowiedział: „Dobrze, mogliśmy dziś zacząć malować klasy”.

Rodzice Sebastiana zakładali nowy kościół katolicki w tym małym miasteczku w Alabamie. Jego rodzice byli misjonarzami Najświętszego Słowa. Jego tata diakon, który został wysłany do hrabstwa, gdyby nie było kościołów katolickich. Zanim przybyła rodzina Bellopiedi, dwadzieścia rodzin katolickich co niedzielę przejeżdżało czterdzieści mil do kościoła. Razem znaleźli stary salon kosmetyczny, który zamienili w kościół. „Klasami” były pomieszczenia do manicure i mycia włosów.

Sebastian pomyślał o zapachu chemikaliów do włosów wiszących wokół budynku. Tęsknił za starą parafią w Pensylwanii. Był to wielki stary kościół z witrażami, posągami i wielkim chórem w każdą niedzielę. Za ołtarzem stała figura św. Bartłomieja. Posąg apostoła był półnagi i widać było, gdzie go pobito. W jednej ręce trzymał nóż, który służył do skórowania go żywcem. Z drugiej strony trzymał własną skórę. To był kościół dla facetów!

Mały salon kosmetyczny po prostu się nie zmierzył. Sebastian zrozumiał, dlaczego przyjazd do Alabamy był ważny. Wiedział, że jego rodzice wykonują ważną pracę, ale wciąż tęsknił za starym domem w Filadelfii. Tęsknił za przyjaciółmi. Tęsknił za swoim starym pokojem. Wiedział, że tęskni za swoją starą szkołą. Było wiele rzeczy, za którymi tęsknił. Jedną z nich była super luksusowa pizza z Frank's Pizzeria.

„Ziemia do Sebastiana. Ziemia do Sebastiana. Wejdź proszę”.

„Co? Nie słyszałem cię, tato, co powiedziałeś?”

„Zapytałem, co dziś zrobiłeś”, powiedział jego ojciec, podchodząc i siadając obok niego.

Wzruszając ramionami, wymamrotał: „Nie wiele. Nie ma tu zbyt wiele do roboty”.

„Czy jeździłeś dziś na rowerze?”

„Cóż, nie. Obserwowałem Cassie dla mamy”, szybko zauważył. To nie tak, że nic nie zrobił.

„Wątpię, czy twoja matka robiła to przez cały dzień. Po jedzeniu, dlaczego nie zabierzesz swojego roweru na przejażdżkę? Widziałem innych chłopców jeżdżących na rowerach w parku.”

„Okej” wymamrotał Sebastian. Nie był podekscytowany myślą o poznaniu nowych ludzi. Chciał poznać nowych przyjaciół. Po prostu nie podobały mu się pytania, które zawsze zadawali.

Jakby czytając w myślach, tata poklepał go po plecach: „Obiecuję, że będzie lepiej”.

Instrukcje Wideo: The Doctor Rides Up The Shard | The Bells of St John | Doctor Who | BBC (Może 2024).