Wywiad z Zen Priest i autorem Karen Miller
Karen Maezen Miller jest kapłanem Zen, nauczycielką, pisarką i blogerką, która zyskała wielu fanów (w tym mnie) dzięki swojej pierwszej książce Momma Zen: Walking the Crooked Path of Motherhood. Teraz wydała swoją drugą książkę, Hand Wash Cold: Care Instructions for a Ordinary Life. Niedawno przeprowadziłem z nią wywiad na temat powstania tej książki, natury Zen, znaczenia nauczycieli, kobiet w buddyzmie, małżeństwa i wielu innych tematów. To była moja wielka przyjemność i mam nadzieję, że spodoba ci się ten wywiad. Chciałbym też zaoferować nagranie, ponieważ Karen ma piękny głos i śmiech - a ona często się śmiała podczas naszej rozmowy.

Po przeczytaniu (i siedzeniu) jej mądrych słów sprawdź także moją recenzję Hand Wash Cold.

Dlaczego ta książka? W Momma Zen naprawdę skupiłeś się na macierzyństwie jako praktyce, i to odgrywa ważną rolę Prać ręcznie na zimno też, ale tak naprawdę przyciągasz tutaj swoją uwagę znacznie szerzej i wracasz do przeszłości, do punktów w całym swoim życiu. Co Cię do tego skłoniło?

Zawsze zadajemy sobie pytanie: dlaczego? I to jest naprawdę bardzo proste - ktoś poprosił mnie o napisanie tej książki. Poproszono mnie o napisanie książki o Zen w życiu codziennym. I z przyjemnością zastosowałem się. Prawda jest taka, że ​​to naprawdę podsumowanie oświeconego życia - aby zrobić to, o co nas proszono! Aby zauważyć i postępować zgodnie z instrukcjami, które zostaną dostarczone.

Jednocześnie, chociaż byłem zachwycony i ożywiony pomysłem napisania książki o Zen w życiu codziennym, jedynym życiem, z którym muszę pracować, jest moje własne. I to wskazuje na to, co naprawdę wyróżnia Zen i praktykę Zen - że zawsze wskazuje bezpośrednio życie, które jest przed tobą. Nie dotyczy teologii, doktryny ani dogmatów. Tak naprawdę książka o Zen w codziennym życiu nie będzie wydawać się książką o Zen. Będzie to książka, która wydaje się dotyczyć codziennego życia.

Tak powstała ta książka. To, co się nam przydarza, co przychodzi do nas w życiu, jest dokładnie tym, czego potrzebujemy. To dokładnie kroki, które musimy podjąć na naszej drodze do samoświadomości. Pisanie tej książki było więc dla mnie treningiem. Pomogło mi to pogodzić o wiele dłuższą trajektorię mojego życia z tym, jak teraz przybyłem, by zająć to miejsce w przestrzeni i czasie. Ludzie często pytają mnie, jak zostałem Kapłanem Zen, i wydaje mi się to oczywiste, ponieważ teraz nie wydaje się, żebym mógł skończyć gdzie indziej. Ale zdałem sobie sprawę, że podzielenie się trajektorią, która mnie tu doprowadziła, może być przydatne dla innych.

Mówisz, że teraz było dla ciebie oczywiste, jak skończyłeś tam, gdzie jesteś, ale kiedy pisałeś tę książkę, czy miałeś nowe spostrzeżenia na temat swojej przeszłości?

Och, absolutnie. W rzeczywistości to, co lubię mówić ludziom, to dla mnie, że to w samym piśmie pojawiają się przebłyski wglądu - lub w gotowaniu, pracy na podwórku lub w ogrodzie. To w nich uświadamiam sobie, jak głębokie są nauki i mądrość, które są dostępne w każdej chwili naszego życia. Ale nie wiedziałem - nikt nigdy nie wie - jak to wszystko się potoczy. Za każdym razem, gdy siadałem, aby pisać słowa, nie wiedziałem dokładnie, jaka będzie historia.

Kiedy mówię „historię”, mam na myśli to, że doświadczenia, o których pisałem, były dla mnie ożywione, kiedy je pisałem. To, co wyjątkowe w tej książce, to to, że napisałem jej część 10 lat temu. Po raz pierwszy pisałem o swoim życiu własnym głosem. Byłem szkolony jako dziennikarz i do tego czasu zawsze pisałem publicystycznie, często jako pisarz duchów lub w celach promocyjnych. Nigdy nie pisałem we własnym imieniu. Około dziesięć lat temu poczułem się pochwycony - jakimś językiem, naprawdę. Musiałem tylko usiąść i napisać. I to historia poprzednich pięciu lub sześciu lat mojego życia wylądowała w tym miejscu.

Po napisaniu go odłożyłem na bok i nigdy więcej go nie podniosłem, dopóki nie zostałem poproszony o napisanie tej książki i zdałem sobie sprawę, że mam tam coś, co może być przydatne. Przydatne nie dlatego, że to, co napisałem wcześniej, było tak wspaniałe, ale dlatego, że teraz mogłem przeżyć to na nowo oczami. Więc tak naprawdę jest ta książka - te wspomnienia, ale wyjaśnione z oczu, które mam teraz, z mojej praktyki teraz.

Wielką nauką dla mnie było to, że wszystko w naszym życiu jest przydatne. Nic się nie marnuje. Po prostu nie wiemy, jak i kiedy każde doświadczenie zostanie wykorzystane. Nie mogłem napisać tej książki dziesięć lat temu. Nie mogłem napisać tej książki do dziś. I nie mogłem napisać końca tej książki, dopóki nie przejdę przez wszystkie strony przed nią - w ten sam sposób, w jaki czytelnik przejdzie przez te strony.

Piszemy do siebie. Kiedy piszę, jestem tu jedyny. A kiedy czytasz, jesteś tam jedyny. To bardzo intymny proces. To było dla mnie tak cenne, jak dla kogokolwiek innego. Nie piszę tego, co wiem, piszę przez to, czego nie wiem.

Twoje pisanie, twój głos jest wyjątkowy. Jest to dla mnie z natury Zen, bardzo koanowe.Jesteś bardzo dobry w przygotowaniu czegoś - pomysłu lub sceny - a następnie wyciągnięciu spod niego dywanu, podkreśleniu założeń lub złudzeń podczas gry. Czy ten głos ewoluował, czy przyszedł ci do głowy, kiedy po raz pierwszy zacząłeś pisać o swoim życiu?

Wiesz, nie wiem. Ale powiem, że wszystko pochodzi z poduszki [medytacyjnej]. Wszystko pochodzi z mojej praktyki. A moja praktyka jest praktyką klasyczną, co oznacza, że ​​żyję z dawnymi mistrzami Zen. Studiowałem, w sensie akademickim, ich słowa i język. Ja również ćwiczę koan - kiedy medytuję, pracuję nad koanem. Oznacza to, że wkładam w moje ciało i umysł słowa wypowiedziane przez starożytnych.

Zen jest wyjątkowy. Wygląd, dotyk i dźwięk są bardzo - jak mawiał mój nauczyciel Maezumi Roshi - prosty. To nie ma być dyskredytacja. To takie proste. Prawda jest taka, że ​​mam bardzo zwinny, zajęty, bystry umysł. A moja praktyka usprawniła wszystko w moim życiu, w tym moje myślenie. Byłem bardzo przywiązany - i nadal jestem czasami - do tego, jak skomplikowane jest moje myślenie. To myli większość z nas! Staramy się przechytrzyć wszystko.

Kiedy mówię, że pismo, głos, pochodzi z poduszki, mam również na myśli, że czasami podczas medytacji przychodziło do mnie zdanie i zapisywałem je jak najszybciej. To naprawdę jest proces otwierania się, ucieczki z labiryntu naszego umysłu. Kiedy wyciszamy umysł, powstaje mądrość i poezja - mądrość i poezja wszystkich.

Cieszę się, że wspomniałeś o swoim nauczycielu. W książce wcielasz się w rolę mało prawdopodobnego kandydata, który ostatecznie klęczy przed nauczycielem Zen, ale właśnie tam się znalazłeś. To była jedna z moich ulubionych części książki. Jaka jest rola nauczyciela według ciebie i jak ważna?

Nauczyciel jest niezbędny. Nauczyciel nie może ci niczego dać, nauczyciel niczego cię nie uczy. Możesz więc logicznie powiedzieć: „cóż więc, jak nauczyciel może być niezbędny?” Jest tak, ponieważ jest jedna rzecz, w której jesteśmy bardzo, bardzo dobrzy - oszukiwanie siebie. To jedyna rzecz, w której jesteśmy dobrzy. Nie jesteśmy dobrzy w oszukiwaniu innych. Ale zawsze będziemy próbować oszukać siebie.

Wszyscy zawsze staramy się dotrzeć do „strefy komfortu” - miejsca, w którym mamy wszystko tak, jak chcemy. Nawet w naszym życiu duchowym czujemy się w ten sposób - powiemy „czuję się swobodnie z tym, czym jest moja praktyka, nie jestem odpowiedni do tego rodzaju innych rzeczy” lub „nigdy nie znalazłem nauczyciela, który byłby tak oświecony jak ja ”i tego rodzaju rzeczy. A wszystko to tylko oszustwo, abyśmy byli związani ego. Aby utrzymać nas w miejscu, w którym czujemy się odpowiedzialni! Mamy kontrolę. I utknęliśmy.

Nauczyciel, nawet twardy nauczyciel, jest o wiele bardziej cierpliwy wobec nas niż kiedykolwiek sami. O wiele bardziej zachęcające i motywujące. Jak mawiał mój nauczyciel, może się przydać, gdy idziesz przez ciemność, aby towarzyszyć komuś, kto już przez nią przeszedł. I kto nie mówi ci natychmiast drogi do światła, ale kto mówi „w porządku, po prostu skręć teraz w prawo i zrób 3 kroki do przodu, a następnie skręć w lewo”. To jest jak przewodnik, ktoś, kto rozpoznaje miejsca, z którymi walczysz.

Nauczyciel jest więc niezbędny na tak wielu poziomach. Teraz, kiedy to mówię, oczekuję, że ludzie pomyślą: „Och, możesz tak powiedzieć, ponieważ masz nauczyciela w pobliżu” lub „Żyjesz tym szczęśliwym życiem, w którym możesz spotkać się z oświeconą istotą” lub coś w tym rodzaju. Ale to, co mówię, jest tak dobre, że jesteśmy tak dobrzy w opowiadaniu sobie historii o tym, czego nie możemy zrobić, o tym, co nie wydarzy się w naszym życiu, o miejscach, do których nigdy nie pojedziemy. Lubimy ciągle mówić o naszych ograniczeniach.

Ale co, jeśli wszystko to fachowo doprowadzi nas do wyjścia? Nasze bardzo poszukiwanie, nasze zniechęcenie, nasz brak spełnienia są niczym innym jak szarpnięciem w kierunku wyjścia. Musimy słuchać. Musimy zrobić kolejny krok. Dostajemy się zawsze krok po kroku, krok po kroku. Jeśli tego nie zauważymy, to, co możemy zrobić, co jesteśmy uwarunkowani, to uśmierzyć to uczucie. Utop to, zatuszuj, w jakikolwiek sposób to robimy. Możemy robić więcej zakupów, ćwiczyć więcej, zmieniać relacje, szukać innego samochodu, domu lub pracy. Cokolwiek to jest, ignorujemy nasz wewnętrzny GPS, który próbuje namówić nas do zwrócenia się w kierunku prawdy.

Musisz tylko postępować, słuchać, krok po kroku. I ufaj, że to niewygodne uczucie, twoje nieszczęście, jest w rzeczywistości ratowaniem życia. Twoje życie rozbija się wokół ciebie w rzeczywistości jest wydarzeniem ratującym życie. Musisz uważać.

To było piękne. Chciałbym również porozmawiać o kobietach w buddyzmie. Podobnie jak wszystkie główne religie i większość instytucji historycznie, buddyzm był patriarchatem - same linie były prawie wyłącznie męskie. Jak sobie z tym poradziłeś? Czy jako kobieta współczesna z feministyczną wrażliwością stanowiła dla ciebie kiedyś problem? Czy kiedykolwiek była to przeszkoda?

To nigdy nie było przeszkodą. Byłaby to przeszkoda tylko, gdybym uczynił ją przeszkodą według własnych nawyków myślowych. Prawda jest taka, że ​​w naszym świecie nie ma ani jednej instytucji, która nie byłaby patriarchalna. Wszystkie instytucje są patriarchalne. Rolą patriarchalnych instytucji jest rola. Jak we wszystkich rzeczach, rola patriarchatu i rola matriarchii. Czy zgadzam się z patriarchatem? Absolutnie nie przez cały czas!

Nie mogę zmienić przeszłości. Jeśli się rozejrzę, zobaczę patriarchat naszych instytucji edukacyjnych, naszych instytucji rządowych, naszego wojska i widzę, jak mogą stać się związane i ignoranckie instytucje. Ale taka jest natura instytucji.A jeśli spojrzysz na instytucje, zobaczysz, że czasami są oświecone osoby, które zajmują pozycje władzy w instytucjach, i - częściej niż nie - są nieoświecone osoby, które to robią.

Jak to na mnie wpływa? Cóż, z pewnością nie ma to wpływu na moją praktykę. Nigdy nie zostałem wykluczony, nigdy nie został wykluczony z Zendo. Myślę, że jeśli jesteśmy intelektualnie zainteresowani religią, możemy znaleźć wiele powodów do niepokoju. Niewiedza istnieje obok mądrości.

Zapewne pamiętasz, że w poświęceniu tej książce poświęcam się moim babciom. A potem mam też dedykację dla wszystkich moich „żeńskich przodków, których imiona zostały zagubione lub zapomniane”. Mam na myśli nie tylko moich biologicznych przodków, ale także duchowych przodków. Ponieważ było ich wiele. Ich nazwiska zostały zapomniane i nie mam wątpliwości, celowo. Ale czy to naprawdę utrudnia moją praktykę? Co tak naprawdę stoi mi na drodze? Czy to moje poczucie prawości? Moja troska o równość? To mi nie przeszkadza. Tylko ja mogę stanąć na mojej drodze. Nie chcę, aby na moją praktykę wpływały cienie lub duchy.

Tak i czuję to w twoim piśmie. Nie piszesz z „porządkiem obrad”, ale ponieważ piszesz o życiu codziennym, a szczególnie o życiu codziennym, przybliżasz dharmę szerszej publiczności, szczególnie kobietom.

Tak, myślę, że wielu ludzi jest rzeczywiście zdezorientowanych co do tego, czym jest dharma. Jeśli myślisz, że to, co robi dharma, to zakazanie świątynnego protokołu lub że dharma wymaga od ciebie życia w klasztorze, to nie tak. Większość buddyzmu, o którym słyszymy i czytamy, nie jest buddyzmem. Buddyzm to ćwiczyć. To jest praktyka. I nie tak wiele osób to ćwiczy. Znacznie więcej ludzi dyskutuje o tym, dyskutuje, czyta o tym, argumentuje i głosi, niż ćwiczy.

To jest praktyka. Jak ktoś jest ograniczony lub przeszkadzany w praktyce? Niemożliwe. Tylko my możemy się ograniczyć.

Jeszcze jedno pytanie - uwielbiałem rozdział o małżeństwie i chciałem dowiedzieć się więcej na ten temat. Czy trudno było pisać?

Tak, trudno było pisać. Wiesz, ludzie często mają błędne przekonanie, że prowadzę inny rodzaj życia i dlatego muszę znać jakiś sekret na temat tych rzeczy. Kiedy pisałem Mamo Zen, Tak naprawdę nie wiedziałam, że piszę książkę - po prostu musiałam pisać. I na szczęście mój mąż chętnie to przeczytał, ponieważ potrzebowałem go - po prostu wręczyłem mu strony. Potrzebowałem tego zapewnienia. Zawsze mówi „Dzięki Bogu, podoba mi się jej pisanie, bo nigdy nie mogłem jej okłamać”.

Więc pracowałem i pracowałem nad tą książką, a zwłaszcza nad rozdziałem dotyczącym małżeństwa - ciągle do niej wracałem. W końcu skończyłem książkę i podałem mu ją w jedną sobotę i wyszedłem. Czytał cały dzień, a kiedy wróciłem, powiedział: „To naprawdę wspaniałe, to epickie”, a nawet miał łzy w oczach.

A potem powiedział: „Jest tylko jedna rzecz - czy możesz zmienić tylko jedną rzecz w rozdziale dotyczącym małżeństwa?” To jedyne, co powiedział. I od razu wiedziałam, że tak, z pewnością mogę zmienić jedną rzecz. Ponieważ jeśli nie mógłbym zmienić jednej rzeczy w rozdziale o małżeństwie dla niego, nie miałem małżeństwa.

Tak prawdziwe! I dokładnie taka historia, którą kochałem w tej książce. To była przyjemność rozmawiać z tobą Karen.