Recenzja filmu Volcano
„Nie jesteś już w Kansas, Mike” - Emmitt Reese

To jest piękny dzień w Beverly Hills. Chłopcy z kabiny rozkładają dla gości świeże białe ręczniki. Odbywa się wielka demonstracja protestów w sprawie nowej linii metra, na której jeden protestujący narzeka na bułkę. Po drugiej stronie miasta ojciec przygotowuje śniadanie dla swojej córki. W szpitalu pacjenci leczeni z powodu ran postrzałowych. Wygląda na to, że będzie typowy dzień w Kalifornii.

Szybko do przodu, kilka chwil później miasto wstrząsa trzęsienie ziemi o sile 4,9 stopnia. Pracownicy metra stawiają zakłady na wielkość trzęsienia ziemi. Wszyscy radzą sobie z trzęsieniem ziemi, jakby to było codzienne zdarzenie, ponieważ dla wielu tak było. Nie wiadomo wszystkim, że pod powierzchnią ziemi płynie gorąca, płomienista ciecz, która zapowiada katastrofę dla bogatych i zwykłych. Pierwszą oznaką kłopotów są pracownicy zabici podczas wybuchu w parku MacArthur. Szybko staje się dniem, którego nikt nigdy nie zapomni.

Nadchodzi wielka chwila, a doły La Brea Tar Pits wybuchają i wyrzucają gorącą lawę wysoko w niebo. Jedynym problemem jest to, że chociaż film nazywa się Wulkan, wulkan nigdy tak naprawdę nie materializuje się nad ziemią. Chodzi bardziej o lawę płynącą przez podziemne kanały i system pociągów, otwór człowieka pokrywa wysokie niebo i inne wybuchy z podziemnych zakłóceń. Popiół zaczyna padać jak śnieg, próbują uratować miasto. Dobrą rzeczą jest to, że kamery informacyjne wciąż są w stanie zgłaszać tragedię w telewizji z minuty na minutę.

Volcano ma gwiazdorską obsadę. Tommy Lee Jones gra Mike'a Rourke, szefa biura zarządzania kryzysowego. Rourke próbuje uratować miasto, pomimo urzędników miejskich. Dr Amy Barnes (Anne Heche), ekspertka od wszystkich spraw „wulkanu” jest u jego boku. Don Cheadle gra Emmit Reese, facet Rourke „z powrotem w biurze”, który zajmuje się komunikacją. Sarkastyczne mądrości Cheadle'a dodają odpowiedniej ilości humoru.

Film ma jednak cudownie napięte chwile. Ratowanie pasażerów pociągu kazało mi siedzieć na skraju siedzenia. Ostateczny nacisk na ocalenie miasta był zdecydowanie klimatyczny. Niektóre efekty specjalne były jednak trochę tandetne, a lawa przypominała mi „Blob”.

Na szczęście wydaje się, że pomimo trzęsienia ziemi zagrożenie nie rozciąga się poza Los Angeles i jego bezpośrednie okolice. Film podejmuje mierną próbę rozwiązania problemu społecznego dotyczącego podziału klas, gdy wszyscy urzędnicy ds. Bezpieczeństwa publicznego są wysyłani do miasta, zamiast ratować domy biednych i klasy średniej.

Jeśli jesteś fanem filmów o klęskach żywiołowych, znajdziesz wulkan dość typowy, ale przyjemny.

Oceniłbym ten film na 3 z 5 pod względem niektórych efektów specjalnych (i jestem fanem Tommy Lee Jonesa).

Ocena: PG-13 za „intensywne przedstawienie katastrofy miejskiej i obrażeń.



Instrukcje Wideo: Waporyzator VOLCANO HYBRID - UNBOXING | TEST | RECENZJA #4W (Może 2024).