Django Reinhardt - nadzwyczajny gitarzysta jazzowy
Django Reinhardt był jednym z najbardziej innowacyjnych, utalentowanych i niezwykłych gitarzystów wszechczasów - i był wyjątkowy w swoim dziedzictwie polegającym na wprowadzaniu gitary do przodu i środkowej sceny w świecie jazzu - bez potrzeby włączania bardziej tradycyjnych instrumentów, takich jak bębny i rogi.

Zwykli czytelnicy będą wiedzieć, że mam szczególną słabość do wszystkiego po klezmerskiej stronie - szczególnie połączenie jazzu i tak zwanej muzyki cygańskiej - a Django bardzo zależy na tej kombinacji, ostatecznie tworząc własną hybrydę zwany „gorącym jazzem”. Reinhardt starał się wprowadzać nieoczekiwany rytm, skomplikowane formacje akordów i swoją osobistą improwizację często z dużą prędkością. Fascynuje mnie to, że jego muzyka wciąż brzmi tak odmiennie i świeżo nawet po tylu latach. (Django zaczął grać już w latach dwudziestych XX wieku grając na banjo i gitarze dla niektórych niewątpliwie dzikich oczu akordeonistów, którzy serwowaliby jakieś wysokie oktot lisy i szmaty…) Jeśli lubisz inny, swingujący, vintage jazz, to jest to.

Szybkość, z jaką grał Django, jest jeszcze bardziej nadprzyrodzona dzięki dwóm faktom: po pierwsze, brał udział w pożarze w wieku 18 lat i tak mocno spłonął lewą rękę, że został tylko dwoma palcami, tak że mógł gryźć notatki i po drugie, nie czytał muzyki. W ogóle.

Wypadek zmusił Reinhardta do opracowania własnej metody gry, która pozwoliła mu grać w niesamowitym tempie, ale bez uszczerbku dla precyzji, pasji i wyrafinowania. (Mój starszy brat, który jest znakomitym gitarzystą, znany jest z tego, że od czasu do czasu zaciska palce, gdy gra, aby zrozumieć, w jaki sposób Django to osiągnął. O dziwo, nie omawia swoich ustaleń bardzo swobodnie…)

W latach trzydziestych Django pogłębił badania nad rodzajem jazzu, który tak bardzo go pasjonował (był pod wielkim wpływem Louisa Armstronga, Eddiego Langa, Charliego Parkera), a kiedy spotkał i odnalazł swojego doskonałego pokrewnego ducha - skrzypek - improwizator Stéphane Grappelli stworzyli kwintet Quintette du Hot Club de France lub „The Hot Club of France Quintet” i razem stworzyli własną markę jazzu do około 1948 roku. Oprócz Grappelli do Django dołączył jego brat Joseph na gitarze rytmicznej, Roget Chaput (gitara rytmiczna), a także basista Louis Vola. Chociaż Django tak naprawdę nie miał perkusisty, grupa osiągnęła porównywalne brzmienie z gitarami rytmicznymi, w których gracze zastosowaliby technikę brzmiącą „la pompe”, która jest wykonywana bardzo szybko).

Django koncertował również krótko z Duke Ellington w latach czterdziestych, kiedy grał na gitarze elektrycznej.

Kariera i rozwój Reinhardta jako artysty jest zdecydowanie zbyt skomplikowany dla tej krótkiej przestrzeni - i jest tam mnóstwo materiałów do przeczytania, był interesującym i ekscentrycznym talentem - ale najlepiej jest słuchać!





Instrukcje Wideo: Jazz of Freedom - Co się dzieje w polskim jazzie | Zjazd walny PSJ | 18-04-2016 (Może 2024).