Kolumna z dramatami - nowości i recenzje 7
„Nigdy nie dawaj ludziom tego, co myślą, że chcą. Daj im to, czego nigdy nie pomyśleli”. Filmowiec Orson Welles około 1969 roku

„To tylko kwestia czasu, kiedy formuła tego, co składa się na świetną historię, można nauczyć się wspaniałej postaci za pomocą komputera”. Filmowiec Kevin Macdonald w 2019 roku

Cytat Kevina Macdonalda pochodzi z 11 kwietnia artykułu w „Los Angeles Times” opisującego rosnące wykorzystanie sztucznej inteligencji w tworzeniu filmów. Macdonald wyreżyserował reklamę samochodu Lexusa na podstawie skryptu wygenerowanego przez AI. W 2016 r. Krótki film science fiction został napisany przez program AI, który nakrył scenariusze poprzednich filmów science fiction, takich jak „Highlander” i „Interstellar”.

Chociaż technologia nie jest jeszcze wystarczająco zaawansowana, aby stworzyć pełnowartościową funkcję, studia wykorzystują programy komputerowe do analizy skryptów pod kątem ich potencjału kasowego. W jednym przypadku analiza wspierana przez AI wykazała, że ​​filmy rozpoczynające się sekwencjami akcji działają 13-krotnie lepiej w kasie niż filmy otwierane sekwencją pamięci. Zastanawiam się jednak, czy reżyserzy naprawdę potrzebowali komputera, aby to potwierdzić. Czyż każdy film o Jamesie Bondzie, zaczynający się na początku lat 60., nie zaczął się od dłuższej sekwencji akcji?

Wydaje mi się, że podstawową korzyścią AI dla głównych studiów jest to, że komputer nie należy do związku ani nie wymaga wypłaty. Żaden pisarz nie został przesłuchany w artykule „Los Angeles Times”, ale sądzę, że byliby o wiele mniej entuzjastycznie nastawieni do perspektyw sztucznej inteligencji dyrektora Kevina Macdonalda. Wpłynie to również na aktorów, ponieważ sztuczna inteligencja jest używana do generowania syntetycznych głosów. Założę się, że są niektórzy prezesi i akcjonariusze studia, którzy z radością patrzą w przyszłość bez pisarzy i aktorów.

Te myśli prowadzą mnie z powrotem do Orsona Wellesa. Pierwszy cytat z niego trafiłam we wspomnieniu Doriana Bonda z 2018 r. „Ja i pan Welles: Podróżując po Europie z legendą Hollywood”. Bond był studentem filmu w 1968 roku, kiedy pojawiła się niesamowita okazja do pracy jako asystent Wellesa. Przez rok podążał za perypetycznymi Wellesami po całym kontynencie; Obowiązki Bonda obejmowały nabywanie zapasów filmowych i cygar, odbieranie wiadomości telefonicznych od Marlene Dietrich oraz próby uwolnienia materiału z laboratoriów filmowych.

Chociaż pamiętnik Bonda skorzystałby z rozsądnej edycji (znalazłem wiele błędów i powtórzeń), nadal warto go przeczytać. Bezgraniczna energia i kreatywność Wellesa, a także jego desperacja do kierowania, promieniują we wspomnieniach Bonda. Filmy Wellesa są dziełem wyjątkowej osoby i myślę, że to właśnie grozi nam utrata. Świetny scenariusz, podobnie jak świetna powieść, jest wynikiem doświadczenia życiowego pisarza. Redukcja filmów do formuły lub algorytmu jest wynikiem rozważań finansowych, a nie artystycznych. Podczas gdy producenci oczywiście muszą zarabiać na swoich inwestycjach, myślę, że ich chęć bezpiecznej gry jest kaleką dla filmowców. Chociaż AI może w końcu być w stanie odtworzyć scenariusz, wolę rzeczywistość.

Artykuł opublikowany 26.04.2019.

Instrukcje Wideo: 1917 recenzja Kinomaniaka (Może 2024).