Philmont w Irlandii?

Pod koniec września wybraliśmy się na wakacje i rocznicową wycieczkę do Irlandii z dwiema siostrami mojej żony i ich mężami. Nie byliśmy na wakacjach od lat. Jeannie i Don dużo podróżowali i większość planowania podróży sprawili, że było to dla mnie nowatorskie wakacje - nie byłem dorosłym doradcą odpowiedzialnym za wszystkich i nie nosiłem wszystkiego, czego potrzebowałem przez dziesięć dni na plecach.

Przyjechaliśmy do Killarney wieczorem. Plan na następny dzień to przejażdżka łodzią / jazda rowerem przez Gap of Dunloe. Przewodnik mówi: „Luka jest idealna do jazdy na rowerze i spacerów”. Sugeruje to, że podczas jazdy jest trochę pod górę, ale po drugiej stronie jest piękne wybrzeże. Uwaga dla czytelników - aby zjechać z góry, musisz wejść na górę.

Ta dzienna wycieczka rozpoczęła się od wypożyczenia rowerów w lokalnym sklepie i jazdy na rowerze do „zamku”, gdzie spotkaliśmy się z łodzią, która zabrała nas w pierwszą część naszej wędrówki. Wędrówka obejmuje 13 milową przejażdżkę łodzią przez pięć jezior, a następnie 7 milową przejażdżkę rowerem po górze, a następnie powrót do miasta. Wędrówkę można wykonać w dowolnym kierunku (z rejsem łodzią pierwszą lub ostatnią), więc zazwyczaj widzisz niektórych podróżnych udających się w przeciwnym kierunku.

W stacji dokującej ośmiu z nas (6 rowerzystów i inna para, którzy szli trekkingiem) ułożyliśmy się w małej przyczepnej łodzi motorowej, która poprowadziłaby nas przez pięć jezior. Dzień był dość spokojny i chłodny, kiedy opuściliśmy przystań, ale wiatr przyspieszył, gdy wyszliśmy na otwartą wodę. Przejażdżka łodzią jest bardzo malownicza i bardzo cudowna. Półtorej godziny jazdy to dużo czasu na rozmowę z „kapitanem” i poznanie lokalnej kultury i tradycji. Mniej więcej w połowie rejsu łodzią dotarliśmy do malowniczego Old Weir Bridge. Kilka lat temu powódź była tak zła, że ​​woda dotarła do dolnej części łuku mostu. Poziom wody w naszym dniu był w porządku, ale przejście pod mostem stanowiło jeden problem. Prąd płynący przez wąskie przejście pod mostem jest tak silny, że nasza mała łódka nie mogła samodzielnie przepłynąć. Więc załadowaliśmy pięć osób, które zrobiłyby krótki spacer wokół mostu i spotkały nas po drugiej stronie. Troje z nas zostało z łódką. Na moście wysiedliśmy z łodzi i złapaliśmy linę holowniczą. Z małą deską ratunkową, która warta była wszystkiego, co było warte, a nas trzech ciągnęło mocno, przeszliśmy przez przejście. Połączyliśmy się z resztą naszej grupy i kontynuowaliśmy jazdę. To wspaniała i relaksująca wycieczka łodzią.


Po przybyciu na miejsce wysiedliśmy na ląd, zabraliśmy rowery i rozpoczęliśmy „jazdę”. Używam luźno słowa „jeździć”, ponieważ pchanie roweru było tak samo ważne jak jazda rowerem. Pierwsza część była trochę pod górę i trochę z góry, ale nic nadzwyczajnego. Musieliśmy jednak wyglądać na dość nieprzygotowanych. Gdy mijaliśmy dwie Brytyjki, które wędrowały w przeciwnym kierunku, jedna odwróciła się do drugiej i powiedziała: „Z kształtu i odgryzła się więcej, niż mogą przeżuć”. Niegrzeczny… dokładny, ale niegrzeczny.

Chwilę później dotarliśmy do rozwidlenia drogi. Jedna droga wiodła prosto w górę. Druga to bardziej spokojna jazda. Wzięliśmy tę drugą opcję. Około mili w dół drogi biegło od utwardzonej drogi do koleinowej ścieżki. Chwilę później musieliśmy przejść przez bramę po drugiej stronie ulicy. To były całkiem dobre oznaki, że nie byliśmy na dobrej drodze. Szlak zakończył się dwoma mężczyznami w małym obozie z przyczepami, którzy potwierdzili, że znaleźliśmy się na złej drodze i musieliśmy wrócić do rozwidlenia. Powiedzieli, że byliśmy drugą grupą tego dnia, którą widzieli. W drodze powrotnej do rozwidlenia mijaliśmy drugą parę z naszej łodzi idącą w tym samym kierunku, więc przekonaliśmy się, że to problem z oznakowaniem, a nie nasza niezdolność do czytania wskazówek.

Na rozwidleniu wybraliśmy opcję podjazdu i rozpoczęliśmy wspinaczkę. Mam teraz większy szacunek do Lance'a Armstronga. Patrząc na górę, myślałem, że wróciłem do Philmont. Wąskie trasy (drogi były bardzo wąskie i bardzo przypominały trasy); cofaj widoczne do samego końca; lekki deszcz, przy którym decydujesz się na wyposażenie przeciwdeszczowe lub brak wyposażenia przeciwdeszczowego, przeciwdeszczowego lub bez przeciwdeszczowego. Różnica polegała na pchaniu roweru zamiast noszenia paczki. (Niektórzy prawdopodobnie zastanawiają się, dlaczego nie użyliśmy tylko niższego biegu. Na najniższym biegu przy najniższym ustawieniu nie było jazdy pod górę). Około dwóch trzecich drogi pod górę zapytałem Billa, czy jego nogi są jak galaretka. Powiedział, że dawno przestali czuć się jak galaretka. Brytyjki miały rację.


Dotarliśmy do szczytu i rozpoczęliśmy zejście. Chociaż na nogach po zboczach było znacznie łatwiej, strome nachylenie pozwoliło na dość duże prędkości. Na płaskiej, brukowanej drodze byłoby to ekscytujące. Dzielenie wąskiej, koleinowanej drogi w Gap z samochodami jadącymi zbyt szybko (i mogę jechać w złym kierunku, dodam) również stanowiło wyzwanie.

Po emocjonującym zjeździe dojechaliśmy do postoju. Czas na wodę (lub Guinnessa). Część naszej grupy chciała wziąć taksówkę na resztę wędrówki (około 4 mil przez ruch do sklepu rowerowego), ale taksówki chciały 75 dolarów, aby nas zabrać. Za dużo pieniędzy. Więc poszliśmy. Na dnie góry, gdzie rozpoczął się ruch, mogliśmy zjechać z kabiny. Trzej wsiedli do taksówki (z rowerami) i wrócili do sklepu.Ten taksówkarz chciał tylko 10 $ - dostał niezłą wskazówkę. Pozostała trójka zakończyła jazdę do miasta.

Jazda rowerem przez Gap of Dunloe była z pewnością wyzwaniem. Podobnie jak ukończenie jednego z wyzwań w Philmont, po zakończeniu jazdy było niesamowite poczucie spełnienia. To bardzo niezapomniana część wakacji.