Call of the Highland Moon
Witam i witam ponownie! W tym miesiącu wciąż czytam jak diabeł, co oznacza, że ​​mam kilka książek w gotowości i czekam na udostępnienie wam wszystkim. I dlatego mogę zrobić miejsce na biurku dla wszystkich książek, które się pojawiają.

tym razem mam debiut z Kendra Leigh Castle, Call of the Highland Moon (Sourcebooks). Gideon MacInnes nie jest podekscytowany pomysłem przejęcia swojego szkockiego klanu wilkołaków jako Alpha, więc wyrusza w podróż, by owinąć głowę nowymi obowiązkami. Tam ma do czynienia z kilkoma łotrami, którzy wyrządzają mu poważną krzywdę, gdy ma zamiar wrócić do domu, aby podjąć się nowej roli, i zostaje ranny na progu księgarni romansowej Carly Silver w stanie Nowy Jork. Jest przyssawką dla zwierząt, zabiera go do domu i leczy rany, a rano jest zszokowana, gdy budzi się w łóżku mężczyzny zamiast dużego psa. Budzi się i dowiaduje, że spotkał swojego partnera. Teraz musi ją przekonać, że tak właśnie jest, podczas gdy on walczy ze swoimi niedoszłymi zabójcami i jednocześnie stara się zapewnić jej bezpieczeństwo. Dobrze, że dostają śnieg, aby dać mu więcej czasu na rozmowę z nią o swoim punkcie widzenia. Albo nie. Ten od początku mnie tak naprawdę nie wciągnął, więc później zacząłem przeglądać historię, co nigdy nie jest dla mnie dobre. Ten czytał bardzo podobnie do innego wilkołaka, który właśnie przeczytałem w ciągu ostatnich kilku tygodni, którego również nie pokochałem. Gideon jest w porządku bohaterem, ale czytanie o tym, jak wszystkie kobiety nagle go pożądają, tak naprawdę mnie nie złapało. Niektórzy z was, którzy interesują się paranormalnymi romansami, i tak mogą chcieć to sprawdzić, ponieważ prawdopodobnie spodoba wam się to bardziej niż ja. Być może, jeśli przeczytam to innym razem, bardziej mi się spodoba. Ten zdobył tylko dwie z pięciu strzał Kupidyna.

Do następnego razu, miłej lektury!


Instrukcje Wideo: Fantasy Celtic Music - Spirit of the Wild (Może 2024).