Jadę do Madurai po mojego doktora Vivę
„Huh Mariyun, twoja żywa jest ustalona na 13 o 11 rano”, trzasnął głos mojego przewodnika po linii jednego wieczoru, zaledwie kilka dni temu. „Poważnie?” „Zapytałem raczej zaskoczony, ponieważ przedłożyłem moją pracę magisterską w 2015 roku, a było to prawie dwa lata po tym, jak została wezwana do ostatecznej obrony Viva.
Prawie się poddałem i nie spodziewałem się, że nagle się ujawni, zwłaszcza po tym, jak moje plany podróży do Stanów Zjednoczonych zostały zrealizowane. Chciałem zobaczyć moje nowonarodzone dziecko, więc zarezerwowałem wcześniej podróż. Zbliżał się listopad, a ja jechałem, gdy skończy się semestr college'u.

Faktem jest, że prawie zapomniałem o zawiłościach mojej tezy i cóż, oznaczałoby to siedzenie godzinami i przerabianie wszystkiego w mojej głowie, aby móc go wypluć w Viva. Wszystkie różne analizy ilościowe i jakościowe, teorie medialne, z których korzystałem, zwłaszcza te nowe, do których doszedłem, aby dojść do moich ustaleń. Wszystko trzeba było przejrzeć i nauczyć się na tyle dobrze, aby wygłosić 45-minutowy wykład z 45 slajdami jako PPT.

Pracuję dobrze z PPT, ponieważ muszę je tworzyć codziennie, prawie codziennie na zajęcia. Usiadłem i zacząłem pracę, a po trzech dniach byłem gotowy na podróż. Pakowanie, aby przybyć do Madurai zawsze oznacza, że ​​muszę spakować wszystko, czego potrzeba, na moje dni. To dlatego, że kampus znajduje się 45 minut od miasta i dostaje się niejadalne, pikantne jedzenie w stołówce, która jest 2 km od pensjonatu wydziału, w którym mieszkam.

Pierwszą rzeczą, która wchodzi, jest mój mini czajnik elektryczny. Bez tego jestem zagubiony. Potem wszystko wchodzi całkiem łatwo - torebki herbaty, mleko w proszku i słodzik i kubek, więc zadbam o mój napój. Mydło, szampon, ręczniki i inne przybory toaletowe, w tym najważniejsza szczoteczka do zębów. Prześcieradło, poszewka na poduszkę i prześcieradło na łóżko, bo nie wiem, kto tam spał przede mną! Bielizna i ubrania idą do następnego i bielizna nocna. Nigdy nie myję moich małych, po prostu noszę je na tyle, by je przywieźć.

W końcu wchodzą wszystkie ważne ładowarki do telefonów i ładowarki do laptopów, a także wszystkie moje starannie sprawdzone leki, gdy jestem na cukrzycę. I oczywiście ostrożnie ładuję torebkę grzebieniem i gotówką oraz najważniejszym biletem autobusowym Volvo.
Dlaczego więc muszę się tak starannie pakować? Muszę sprawić, że zatrzymam się w pensjonacie Wydziałowym w kampusie, z dala od głównego centrum miasta i nic tu nie dostaniesz, jeśli zapomnisz. Jednak po całej trosce zapomniałem przynieść łyżeczkę i miałem wizje mieszania herbaty palcem. Ale na szczęście dla mnie ochroniarz hojnie pożyczył mi swoje, więc nic mi nie jest.

Teraz po dniu spędzonym w kampusie cieszę się, że mój czajnik działa dobrze, a moja herbata świetnie smakuje. Bułeczki z serem, które przyniosłem, stanowią idealne śniadanie, a pomarańcze wystarczą na cały mój pobyt. Kubek z makaronem i puszkowanymi kiełbaskami, przypraw mnie o lunch i kolację. Tylko jabłka z kremem, które przyniosłem, były trochę zgniecione, ale kogo to obchodziło, usiadłem i zjadłem te zgniecione i wszystko było w porządku.

Pawie i wiewiórki przychodzą, by sprawdzić, co wyrzuciłem. Cokolwiek zostawią, zmielą się z ziemią, więc nie czuję stresu związanego z zabrudzeniem tego miejsca. Starzec przy drzwiach cieszy się, że mnie widzi od lat, a kiedy skończę, zostawiam mu koc i przybory toaletowe. Mówi, że jest mu zimno w tym upale Madurai.

A mój mąż miał to samo doświadczenie, co ja, jadąc autobusem na kampus. Dał dyrygentowi Rs 50 za swój bilet. Dyrygent dał mu z powrotem zmianę Rs 40 i monetę jednej rupii! Tak, ludzie tutaj są tacy uczciwi i prości, a my czerpiemy z tego luksus, pochodzący z Karnataka, gdzie trzeba cały czas walczyć z problemami uczciwości.