Luksusowe życie na Blythswood Square w Glasgow
Przybyliśmy do Glasgow, aby podążać za naszą pasją do architektury i designu Charlesa Rennie Macintosha, więc hotel znajdujący się zaledwie pięć minut spacerem od Willow Tea Rooms przy Sauchiehall Street wydawał się czymś naturalnym. Okazał się lepszym wyborem, niż mogliśmy sobie wyobrazić. Lokalizacja, jak się okazało, nie była jedyną perfekcją hotelu.

Nasz pokój był duży i piękny, z dużymi oknami wpuszczającymi dużo światła, a duże okno łączące się z czarną marmurową łazienką sprawiało, że wyglądało to jeszcze bardziej przestronnie. Natychmiast przyciągnęły mnie kolory - czarno-biały, z ciemnofioletową tapicerką i brązowymi jedwabnymi poduszkami.

Nad zagłówkiem naszego łóżka typu king size było wysadzone w powietrze zdjęcie startu Rajdu Monte Carlo, który kiedyś rozpoczął się przy drzwiach hotelu. Wtedy to budynek był Automobile Club of Scotland, czcigodną instytucję, której pamiątki są przechowywane w hotelu (fani wyścigów powinni poprosić o obejrzenie pamiątek i oprawionych zdjęć). W całym hotelu są wysadzone w powietrze zdjęcia wyścigów samochodowych i wydarzeń, niektóre nowatorskie ustawienia, takie jak wewnętrzne abażury w jadalni.

Szafy były duże, z dużą ilością wieszaków, dużym sejfem, żelazkiem i deską do prasowania. Duże poduszki sprawiły, że miękka sofa u stóp łóżka była przyjemnym miejscem do siedzenia przed dużym telewizorem z płaskim ekranem. Duże biurko z gniazdami podwójnymi jako stojak na łóżko po jednej stronie łóżka.

Tu i nad trybuną po drugiej stronie łóżka wiszą lampki do czytania, więc nie można przesunąć ich bliżej, aby błyszczeć na książce - jedna z dwóch sprzeczek, jakie mieliśmy w pokoju. Innym było to, że nie mogłem znaleźć miejsca w łazience, żeby podłączyć suszarkę do włosów. Szukałem wszędzie. Jedynym miejscem, w którym mogłem wysuszyć włosy, było siedzenie na brzegu łóżka i patrzenie w lustro przez otwór między sypialnią a łazienką. Ponieważ byłem świeżo po wyjściu z wanny, nie chciałem dzwonić do portiera, aby pokazał mi, gdzie jest ujście!

Ale udało mi się i przy śniadaniu pojawiłem się z suchymi włosami, które podano w jadalni z wysokim sufitem. Mogliśmy wybrać pełne szkockie śniadanie z boczkiem Ayrshire, kiełbaskami wieprzowymi, haggami, czarnym budyniem, bułką tattie, jajkami, grillowanym pomidorem i grzybami Portobello, ale zamiast tego wybraliśmy lżejsze śniadanie kontynentalne w formie bufetu. Tutaj znaleźliśmy dobrą muesli, świeże i gotowane owoce, pokrojoną szynkę, sery i wędzonego łososia.

Trwało to do wczesnej herbaty, którą wzięliśmy w salonie, jasnej i uroczej przestrzeni nad holem z widokiem na spokojny plac Blythswood Square z niemal solidnej ściany okien. Relaksując się w wygodnych, stylowych fotelach po dniu spędzonym na nogach, zamówiliśmy talerz serów i kremową herbatę, ze świeżo upieczonymi jabłkami i bułeczkami sułtańskimi podanymi z konfiturami i śmietaną Devonshire. Na talerzu z serem odkryłem ser wiejski Anster ze St Andrews, tak pyszny, że następnego dnia wyruszyłem na poszukiwanie sera.

Po późnych popołudniowych spotkaniach spa nie musieliśmy opuszczać hotelu na kolację i wybraliśmy menu rynku w hotelowej restauracji. Zaczęliśmy od wybitej zupy z puree ze świeżego groszku i mieszanego risotto grzybowego, kremowego i pełnego smaku, przyozdobionego pędami winorośli grochowej i ogolonym parmezanem. Obiad był pyszny początek. Mój doskonale ugotowany okoń morski został podany na łóżku z drobno pokrojonej w kostkę marchewki i kopru włoskiego w bulionie szafranowym. Morszczuk o chrupkiej skórze i łuszczącym się wnętrzu został zwieńczony wędzonym dżemem pomidorowym i sypkim mięsem, delikatnym zielonym warzywem morskim, które napotkaliśmy gdzie indziej w Szkocji. Z morszczuka podawane były serca karczocha i cukinia. Tak naprawdę nie mieliśmy miejsca na desery, ale któż mógłby się oprzeć „pikantnym lodom twarogowym”?

Wśród najbardziej niezapomnianych cech Blythswood Square Hotel jest przyjazny i pomocny personel. Wiem, że jesteśmy rozpieszczeni. Oczekujemy, że nasze pokoje będą pięknie urządzone i wyjątkowo wygodne, spa nas rozpieszczą, obsługa restauracji będzie przyjazna i bezbłędna. Ale gdybym rozdawał nagrody dla najlepszego konsjerża hotelowego, jakiego poznałem, David na Blythswood Square znalazłby się w czołówce. Był wszędzie, myślał o wszystkim, zanim to zrobiliśmy. Kiedy drugiego wieczora wyszliśmy na kolację, był już przy drzwiach i podał nam parasolkę, ponieważ na później zapowiadano deszcz. Kiedy zapytaliśmy, gdzie kupić lokalne sery, doradził Mellis, najlepszemu sera w Szkocji, i zasugerował, że to piękny spacer po parku z muzeum, do którego poprosiliśmy wcześniej o drogę. Doradził nam, że taksówka bezpośrednio na lotnisko kosztuje tyle samo, co taksówka na stację i jazda autobusem. Jego wskazówki, czy chodziły pieszo, czy środkami transportu publicznego, były bezbłędne, co było dla nas ważne, ponieważ w krótkim czasie mieliśmy dużo do pokonania.

Nie był sam. Cały personel wydawał się poświęcony, aby uczynić nasz pobyt przyjemnym. Kiedy przyjechaliśmy wcześnie rano, zanim nasz pokój był gotowy, recepcjonistka usłyszała chrapliwy głos mojego męża, który bolał mnie gardło (chodziliśmy po całym Edynburgu dwa dni wcześniej z ulewą) i poprosił o przetargu w barze, żeby zrobił mu gorący szkocki toddy i przynieś mi dzbanek herbaty, gdy oni przyśpieszyli przygotowanie naszego pokoju. Kiedy skończyliśmy, konsjerż już wysłał nasze bagaże do pokoju.

Ten cudowny hotel ma więcej do powiedzenia: spa zostało słusznie uznane za jedno z najlepszych w Wielkiej Brytanii. Ale to historia na inny czas.

Dowiedz się więcej o Blythswood Square Hotel na www.townhousecompany.com/blythswoodsquare