Recenzja filmu w San Andreas
Film otwiera się, gdy młoda dziewczyna jedzie górską drogą i robi wszystko, czego nie powinna robić; prowadząc samochód, sięgając na tylne siedzenie, aby znaleźć swój telefon i czytając wiadomości tekstowe. Samochody zmierzają w jej stronę, a publiczność skręca, gdy wyobrażamy sobie, jak zderza się z innym samochodem. Jej złe nawyki jazdy, utrzymujące widownię na krawędzi siedzeń, bledną jednak w porównaniu z tym, co ma się wydarzyć.

Szybko przechodzimy przez fabułę. Ray (Dwayne Johnson), pilot śmigłowca ratunkowego, otrzymuje dokumenty rozwodowe od żony. Jego żona, Emma (Carla Gugino), zabrała córkę Blake (Alexandra Daddario) i zamieszkała z Danielem, niezwykle bogatym nowym chłopakiem mamy. Daniel ma ogromną firmę architektoniczną. Kiedy zaczynają się trzęsienia ziemi, Ray zostaje wezwany do służby, a Daniel proponuje zabranie Blake'a na studia. W jakiś sposób Blake czeka w holu firmy Daniela, gdzie spotyka dwóch uroczych młodych Brytyjczyków, Ben, który stara się o pracę, i jego przedwcześnie urodzonego brata Ollie.

Podczas gdy to wszystko się dzieje, działa San Andreas Fault (w końcu jest to tytuł filmu). Lawrence (Paul Giamatti), profesor Cal Tech, myśli, że może przewidzieć trzęsienia ziemi (pamiętasz film Tornado?) I zdążył wyemitować ostrzeżenie. Weź udział w mieszance ważnej historii Raya, Emmy i ich zmarłej córki, a stworzysz szybko poruszającą się, niekontrolowaną historię. Historia w końcu zaczyna być coraz mniej fragmentaryczna, aby skupić się na trzech kwestiach - niebezpiecznej wędrówce Raya i Emmy w stylu „samolotów, pociągów i samochodów” w poszukiwaniu ich córki, niekończącej się katastrofy w San Andreas i ostrzeżenia profesora Cal Tech odkrycie systemu.

Zwykle najpierw wymieniam wspaniałe momenty z filmu, ale ten film nadawał się do relacjonowania na odwrót.

Niezbyt wspaniałe momenty filmowe:

Wiele efektów specjalnych w firmie było tak fałszywych, że w rzeczywistości było to śmieszne. To było jak z filmu klasy B z 1990 roku.

Dialog został na palach. Dużo filmu spędziłem, czekając na linię uderzenia.

Tsunami uderza, a budynek, w którym schronili się Blake, Ben i Ollie, tonie. Zakończenie filmu było tak przewidywalne, że tak naprawdę nie musieli go kończyć.

Cała fabuła była rozczłonkowana i dysfunkcyjna. Myślę, że na podłodze krojowni musiało pozostać sporo filmu.

Nie byłem ulubieńcem fanów Ioana Gruffudda, który grał Daniela Riddicka, wyglądało na to, że wciąż nosił kredkę do oczu z filmów Fantastyczne 4.

Świetne momenty filmowe;

Pomimo niepowodzenia wielu efektów specjalnych, ten film kazał mi usiąść na skraju siedzenia. Nawet publiczność krzyczała, wiwatowała i słyszalnie wstrzymywała oddech podczas wielu scen akcji. Betonowe płyty spadające na pracowników biurowych i pieszych były tak fałszywe, ale kiedy to się stało, za każdym razem wyskakiwałem z fotela.

Tam, gdzie efekty specjalne nie doszły do ​​oceny, sceny akcji były wyjątkowe. Scena na dachu z Emmą biegnącą do helikoptera, aby uciec z rozpadającego się budynku, była jedną ze scen pokazanych w przyczepie. Ta scena rzeczywiście zasłużyła na cały szum.

Choć może się wydawać, że nie podobał mi się ten film ze względu na tandetne efekty specjalne, szczudły dialog i bardzo nieporządną fabułę, tak naprawdę daję temu filmowi cztery z pięciu początków dla intensywnych scen akcji. Zdecydowanie film, który należy najpierw obejrzeć na dużym ekranie, czy może to być tak samo zdezorientowany jak film?

Detale:

Dyrektor: Brad Peyton

Ocena: PG-13. Chyba, że ​​dopóki krew nie rozpryskuje się, gdy betonowe kawałki spadają na ludzi, nie potrzebuje oceny R.

Czas pracy: 114 minut

Instrukcje Wideo: San Andreas - recenzja - TYLKO PREMIERY (Może 2024).