Samotni rodzice i uczelnia wyższa - WIEDZIE O Winy dzieci!
Najpierw muszę powiedzieć, że jestem podekscytowany tym, że samotni rodzice, którzy zgłosili się na ochotnika, aby porozmawiać o swoich doświadczeniach z wychowaniem, sami wychowując szkołę, mają dzieci w różnym wieku! Nie mógłbym prosić o lepsze, gdybym to zaplanował - i nie zrobiłem tego! Jodi ma „animację”; Amy ma malucha; i mam nastolatkę i młodego dorosłego. Mam nadzieję, że obejmie to wszystkie obecne sytuacje - jeśli nie w teraźniejszości, to z pamięci - naszych samotnych rodziców. Co prowadzi mnie do mojego college'u…

Uczęszczam na studia w niepełnym wymiarze godzin od 2000 roku. Biorę jeden lub dwa kursy w semestrze, w tym w lecie, podczas gdy pracuję na pełny etat. Mam szczęście, że uniwersytet, na którym pracuję, oferuje swoim pracownikom i wykładowcom jeden bezpłatny kurs na semestr. To doskonała zachęta do dalszego kształcenia.

Kiedy postanowiłem wrócić do szkoły, moje córki miały 10 i 14 lat. Dopiero niedawno zmieniłem ścieżkę kariery, ponieważ moja pozycja w banku wymagała coraz więcej czasu poza domem. Czułem, że cierpią zarówno moje dzieci, jak i moje umiejętności rodzicielskie. Dziewczyny były bardzo podekscytowane tym, że w weekendy jestem w domu i co wieczór jem z nimi kolację. Byłem dostępny, aby pomóc w odrabianiu lekcji, porozmawiać o ich dniu i po prostu spędzić z nimi czas. Wierzę, że czas jest problemem dla wszystkich rodziców; jednak dla samotnych rodziców jest to kluczowa kwestia, ponieważ wszystkie obowiązki spoczywają na jednej osobie - a obowiązki te wymagają czasu. Czasami, mimo że ciężko pracujemy, aby zapewnić czas dzieciom, wydaje się, że tam właśnie najbardziej skracamy rogi. Kiedy pracowałem w banku, moje córki zmęczyły się skracaniem kątów, więc kiedy wspomniałem o szkole, obie były sceptyczne.

Rozmawialiśmy o moim dziale, który pozwala mi wziąć udział w jednym kursie w godzinach pracy, ale dodatkowe kursy będą musiały odbyć się wieczorem. Byli nieugięci, że ograniczam co tydzień noce, że spóźnię się do domu. Ponadto muszę przyznać, że bardzo denerwowałem się powrotem do szkoły, więc w pierwszym semestrze ograniczyłem swoje kursy do jednego. I to był bardzo udany semestr!

Każdego wieczoru po obiedzie zbieraliśmy się z dziewczynami przy stole w jadalni, aby odrabiać lekcje. Naprawdę wyrzucili mnie z moich własnych wysiłków, by „złamać książki”. Byłem dostępny, aby pomóc im, gdy mieli problemy z pracą domową, a oni zaoferowali mi quiz, gdy miałem zbliżający się egzamin. Świetnie się bawiliśmy - ale mieliśmy też dużo nauki. Oni przejęli moją przewagę, a jeśli byłem sumienny, oni też. Ale gdybym był leniwy, chcieli też wiedzieć, dlaczego nie mogliby być. Wzięliśmy na siebie odpowiedzialność i była to dobra sytuacja.

Aż do pierwszego semestru, kiedy postanowiłem wziąć kurs wieczorowy jako dodatek do mojego „godzin pracy”…

Reakcja była natychmiastową urazą! Zaplanowałem zajęcia na noce wtorkowe i czwartkowe, aby spóźnić się do domu tylko dwie noce w tygodniu. Albo ugotowałem coś w garnku lub zjadłem obiad, który można podgrzać w kuchence mikrofalowej, aby dziewczyny nie musiały czekać na mnie. I upewniłem się, że kiedy wróciłem do domu, moim pierwszym priorytetem były dziewczyny. To nie miało znaczenia - nie byli zadowoleni. W tym semestrze przeszliśmy przez różne cykle buntu, w tym odmowę odrabiania lekcji, dopóki nie wróciłem do domu, ciche leczenie i napady złości. W tym czasie mieliśmy zasadę, że w poniedziałki do czwartku wieczorem nie ma telewizji. To zapewniło mnie, że dziewczęta nie ścigały się z zadaniami domowymi, aby dostać się do telewizji bez dbałości o jakość pracy. Kilka nocy wjechałem na podjazd i zobaczyłem telewizor lśniący przez moje przednie okna, ale okazało się, że szybko się wyłączył, a dziewczyny znalazły się przy stole z otwartymi książkami, zanim wszedłem do drzwi. To było bardzo frustrujące!

Rozmawialiśmy o tym, jak wspierali moje cele, zrozumieli moje pragnienie powrotu do szkoły i jak wszyscy do tej pory pracowaliśmy razem na rzecz sukcesu. Nasze rozmowy nie miały wpływu na ich postawy. Najważniejsze było to, że nie podobało im się moja nieobecność wieczorami, nawet dwie noce w tygodniu. Choć może to zabrzmieć, jakbym im pozwolił, prawda jest taka, że ​​zdałem sobie sprawę, że bitwa była szkodliwa dla nas wszystkich. Dopóki nie trochę się zestarzeli (kolejne dwa lata) nie brałem już więcej wieczornych zajęć. Bitwa spowodowała zbyt duży stres i żadne z nas nie dało z siebie wszystkiego w swoich klasach.

Kiedy dziewczynki były trochę starsze, same szukały możliwości studiowania i zaczęły w pełni realizować moje pragnienie zdobycia wykształcenia. Ich uraza, którą mieli wcześniej, kiedy byłem z dala od domu, całkowicie się rozwiała i teraz oboje bardzo mnie wspierają. Dostaję oferty, żeby mnie przesłuchać na egzamin, sprawdzić moje prace i omówić aktualne tematy studiów. W zamian oczekują ode mnie tego samego. Ponieważ wszyscy stawiamy sobie własne cele na przyszłość, łatwiej im jest wspierać moje, ponieważ udzielam im wsparcia w ich własnych.W rzeczywistości nie możemy się doczekać roku, w którym jestem najstarszy, i kończę studia w tym samym czasie, a moja najmłodsza rozpoczyna swoją podróż do college'u!

Instrukcje Wideo: Co warto wiedzieć, kiedy wychowujemy (jeszcze) małe dziecko? - dr Konrad Piotrowski (Kwiecień 2024).