Sojourn na stadion Yankee We Start
Nadal było ciemno rano w czwartek, 20 sierpnia 1963 r. „Chodź, synu, obudź się. Ubieraj się, musimy iść. ” To był mój ojciec i nie było zaskoczeniem, że nie spał, ponieważ zwykle wstawał około czwartej rano, aby przygotować się do dnia pracy w sklepie mięsnym w Horn & Hardart Commissary na Warnock St. w Center City w Filadelfii. "Która godzina?" Wymamrotałam, wycierając sen z oczu. Miałem dwanaście lat.

„Za piętnaście piąta” - powiedział. „Ubieraj się, dzisiaj będziesz ze mną pracować”. Nie wiedziałam, co się dzieje, ale dzisiaj wyraźnie nie był zwykły dzień późnego lata. Pop nigdy nie prosił mnie, bym poszedł z nim do pracy. Nie zadawałem żadnych pytań, poszedłem do łazienki, umyłem się, umyłem zęby i ubrałem: t-shirt, szorty, trampki. Typowy letni mundur w mojej okolicy.

Kilka minut później zeszłam na dół i Pop czekał. „Chodźmy” - powiedział. Minęło kilka minut po piątej, pod koniec sierpnia wciąż było prawie ciemno z nutą ciepła i słońca, które miały nadejść tego dnia. Przeszliśmy za rogiem do 58th St. i Chester Ave., a wkrótce znajomy wagonik metra Route 13 zatrzymał się. Nigdy nie przypominałem sobie, żeby wsiadałem do wózka o tej porze dnia; nie był pełny, ale był daleki od pustego, a ja byłem jedynym dzieckiem. Znaleźliśmy parę miejsc i po przejechaniu przez naszą okolicę samochód 13 wślizgnął się do tunelu i dotarł do swojego końca na 13 i Juniper Streets w centrum miasta.

Mój ojciec nie był zbyt rozmowny, jechaliśmy w milczeniu. Nie był porannym czytelnikiem gazety, chociaż wielu innych jeźdźców ukrywało swoje twarze za porannym Zapytaniem i niektórzy drzemali. Po około dwudziestu minutach o tej porze przybyliśmy i nadszedł czas, aby wspiąć się po schodach na poziom ulicy i przejść kilka krótkich przecznic do komisarza w pobliżu ulic 10. i Szarańczy. Byłem tam kiedyś, kiedy mój ojciec zabrał ze sobą matkę i mnie na wycieczkę do Nowego Jorku i zacząłem wymyślać, co może się dziać.

„Pop, jedziemy dziś do Nowego Jorku?” Pamiętałam podczas kolacji w nocy, zanim Pop i mama rozmawiali po włosku, i chociaż nie dostałem wiele, przypomniało mi się, że usłyszałem „New York”. Złożyłem dwa i dwa! Pop nic nie powiedział, tylko rzucił mi spojrzenie. Tak! Podróż pociągiem do Nowego Jorku!

Horn i Hardart, ludzie z Automat, utrzymywali silne bazy operacyjne w Nowym Jorku i Filadelfii. Aby zapewnić kontrolę jakości, co miesiąc do drugiego miasta przynoszono „próbki” walizki z jedzeniem. Charakterystyczne dania H&H z fasoli bostońskiej, kremowego szpinaku, makaronu i sera, sałatki z kurczaka itp. Musiały być takie same bez względu na to, gdzie jesz. Codziennie ciężarówki wjeżdżały i wysiadały z centralnej komisji w centrum Filadelfii i jej odpowiednika na Lower West Side na Manhattanie, przynosząc przygotowane potrawy do automatów zalewających miasta. Oznaczało to, że Horn & Hardart zmieściłby jadłodajnię w małej przestrzeni bez potrzeby posiadania skomplikowanych urządzeń kuchennych. Często nie było miejsc, po prostu stoły, na których przemysłowe i duchowne klasy pracownicze mogły zjeść pożywny, smaczny i niedrogi lunch.

Poszliśmy na górę do sklepu mięsnego, w którym pracował mój ojciec. Było zimno! Drzwi do szafki na mięso były otwarte, kiedy szliśmy w letnim upale, który właśnie odpłynął. Z sufitu zwisały ogromne płyty wołowe i wieprzowe. Mój ojciec przedstawił mnie niektórym swoim współpracownikom i przyjaciołom, Frankowi, wielkiemu blefowi ze Słowacji i majorowi jego afroamerykańskiemu przyjacielowi z Północnej Karoliny. Uścisnąłem za nimi dłonie, a moje rękawice z jednym palcem spoczywały w ich ogromnych rękach. Nastąpiła krótka rozmowa, trochę śmiechu, a Pop pomachał im na pożegnanie. Weszliśmy na najwyższe piętro, gdzie byli kierownicy. Mój ojciec poszedł do biura Steve'a, który był mężem najlepszej przyjaciółki mojej mamy, Louise, którą znałem. „Cześć Joey”, powiedział z uśmiechem. „Masz dzisiaj przygodę, co? Baw się dobrze!" Wręczył ojcu kopertę. „Chodźmy na śniadanie” - powiedział Pop. Oczywiście był tam refektarz dla pracowników, a było to jedzenie H&H. Wypiłem filiżankę herbaty, jajecznicę i tosty. Pop miał jajka na miękko, co bardzo mu się podobało. Następnie poszliśmy do innego biura, w którym wziął „walizkę z próbkami”, dużą, specjalnie wyłożoną i izolowaną walizkę, która musiała ważyć prawie pięćdziesiąt funtów. W czerwcu Pop skończył sześćdziesiąt lat, ale był silnym mężczyzną i poradził sobie z tym, gdy wyszliśmy drzwiami i zeszliśmy na dół, aby pojechać linią metra Market Street do stacji 30th Street.

Gdy dotarliśmy na dworzec kolejowy, czułem się całkiem dobrze, że zorientowałem się, co się dzieje. Oczywiście, nie znałem jeszcze połowy tego.