Bezkontaktowe plemiona w Brazylii
W naszym współczesnym świecie Internetu i telefonów komórkowych jest prawie nie do pomyślenia, że ​​wciąż istnieją grupy ludzi zupełnie nieświadomych „współczesnego świata”. A jednak w Brazylii odnotowano co najmniej 67 takich plemion. Brazylia ma więcej takich plemion niż jakikolwiek inny kraj na świecie.

Dla tych, którzy oglądali serial „Star Trek”, problemy są całkiem jasne. Nagłe nawiązanie kontaktu z grupą ludzi może siać spustoszenie w ich kulturze. Mogą paść ofiarą wielu chorób, na które nie stworzyli odporności. Mogą się denerwować z powodu napływu nowoczesnych technologii. Mogą być przytłoczeni badaniami przeprowadzonymi na nich przez badaczy o dobrym znaczeniu (a nie tak dobrym znaczeniu).

Większość plemion liczy 50-100 członków, chociaż uważa się, że jeden, Hi-Merimã, ma 1500 lub więcej członków.

Istnieje wiele problemów socjologicznych związanych z odizolowanymi plemionami. Co jeśli członkowie plemion umierają w młodym wieku z powodu niedożywienia? Co by było, gdyby łatwo było zapewnić odpowiednie pożywienie i wodę, umożliwiając im dłuższe życie bez chorób? Czy pobliscy sąsiedzi powinni w zasadzie usiąść i patrzeć, jak umierają, zamiast ingerować w ich życie? Czy tubylcy powinni przynajmniej wiedzieć, że mają wybór, czy chcą żyć tak, jak chcą, czy też przyjmować pomocną dłoń, aby oferować młodszym bardziej odżywcze wybory żywieniowe?

Są też socjologowie, którzy chcą dowiedzieć się więcej o tym, jacy byli ludzie, zanim maszyny i technologia stały się tak rozpowszechnione. W bezkontaktowych plemionach istnieje niepowtarzalna szansa na nauczenie się tych rzeczy. Ponieważ liczba plemion maleje każdego dnia, szansa - można by przypuszczać - wkrótce zniknie. Tutaj jest ograniczone okno możliwości.

Wadą (a przynajmniej tak twierdzę) są firmy turystyczne, które są zdeterminowane, aby czerpać zyski z tej sytuacji. Zapewniają potencjalnym poszukiwaczom przygód, aby raz w życiu pojechali z nimi do jednego z tych miejsc i mogli „przełamać lody” - wręczyć tubylcom butelkę coli lub pokazać telewizor. Myśl, że losowy poszukiwacz emocji może zniszczyć jedną z tych rodzimych kultur, na stałe mnie bardzo niepokoi. Ale to jedno z niebezpieczeństw - te plemiona znajdują się w bardzo niepewnej sytuacji. Nie można całkowicie chronić ich przed wszystkimi „nowoczesnymi” członkami naszej planety. Można argumentować, że jeśli troskliwi badacze nie poradzą sobie z tym zbyt delikatnie, bardziej nastawiona na zysk osoba może łatwo wyrządzić szkody podczas weekendowej podróży.

Co sądzisz o problemie? Przyjdź i podziel się swoimi przemyśleniami na naszych forach!

Instrukcje Wideo: "Rio. Miasto bez Boga" - igrzyska krzywdy, biedy i uprzedzeń (Może 2024).