Magazyn 13 - McClintock i Kelly Część 1
W oczekiwaniu na powrót magazynu Warehouse 13 SyFy rozmawialiśmy z gwiazdami serialu Eddie McClintock i Joanne Kelly, którzy spędzają tygodnie na wyszukiwaniu artefaktów nadprzyrodzonego pochodzenia, które mają znaleźć się w tajnym zakładzie. Serial powraca na kanał Syfy we wtorek, 6 lipca o 21:00. ET.

Uwaga redaktora: Zwykle nie polecam transkrypcji sesji Q i A do połączeń konferencyjnych w prasie. Jednak tym razem postanowiłem to zrobić, ponieważ nie ma innego sposobu na przedstawienie budzącego grozę relacji między McClintockiem (Pete Lattimer) a Kelly (Myka Bering). Przedstawiłem kilka najbardziej odkrywczych pytań do wywiadu, zredagowanych dla jasności i zwięzłości (jak zawsze).

Pytanie: Co z „Warehouse 13” nadal stanowi wyzwanie dla ciebie jako aktora?

Eddie McClintock: Dla mnie wyzwaniem jest też utrzymanie go na świeżo. Staramy się, aby w kolejnych odcinkach nie padały te same uderzenia. Joanne i ja próbujemy się ze sobą komunikować, jeśli wydaje nam się, że rytm jest nieaktualny lub użyliśmy go wcześniej.

Joanne Kelly: Skoncentrować się na pracy i upewnić się, że jest ona ciągle dobra pomimo godzin. Nie ma znaczenia, czy jest czwarta rano. Nadal ważne jest, aby scena była jak najlepsza. I to czasem jest wyzwanie, ale jedno z bardziej interesujących. Myślę, że przez większość czasu udaje nam się to.

Pytanie: Naprawdę lubimy dynamikę między Petem a Myką. Czy możesz mi powiedzieć coś o swojej chemii na ekranie?

Eddie McClintock: No cóż, Joanne i ja doszliśmy do wniosku, że dostaniemy to w pierwszym tygodniu, więc spotkaliśmy się kilka razy, a ona - niestety, zakochała się w mnie i musiałem jej powiedzieć, żeby się wycofała. Od tego czasu nie jest tak praktyczna, powiedzmy, jak kiedyś.

Joanne Kelly: Zamknij się. Widzisz, jak długo to odpuszczam? Jesteś pod wrażeniem?

Eddie McClintock: To jest mój i relacja Joanne w pigułce. Ona i ja ciągnął nas samochód - ciężarówka z kamerą. Miałem prowadzić. Siedzi obok mnie, to piękny dzień i jesteśmy prowadzeni. I właśnie na nią spojrzałem i powiedziałem: „Czy męczy cię fakt, że nigdy nie mogę brać niczego poważnie?” I mówi: „Czasami chcę dźgnąć cię ołówkiem w oko. Ale gdybyś był w inny sposób, po prostu nie byłoby tak samo. ”

Naprawdę jesteśmy jak brat i siostra. Nie zawsze się lubimy. Spędzamy 15 dni dziennie, 5 dni w tygodniu [razem]. Większość rodzin nie spędza ze sobą tyle czasu, a my jesteśmy w bardzo stresującej sytuacji. Zawsze jest ktoś stojący z zegarkiem wskazującym: „Chodźmy, chodźmy, chodźmy, dlaczego popsułeś tę linię, dlaczego nie znasz swoich linii, musimy się ruszyć, dlaczego nie spałeś? Mamy więc wiele możliwości, aby nie przestawać się lubić na ekranie. Ale kochamy się i bardzo szanuję Joanne i jej pracę, i myślę, że to odzwierciedla praca, którą wykonujemy na ekranie. Myślę, że może dlatego tak dobrze działa.

Joanne Kelly: Myślę, że wielu aktorów może konkurować ze sobą na ekranie, a Eddie i ja nigdy nie konkurujemy. To, co ludzie nazywają chemią, polega na tym, że tak naprawdę ufamy sobie i lubimy się nawzajem.

Pytanie: Jak trafiłeś do „Magazynu 13”?

Joanne Kelly: Zasadniczo była to trudna sytuacja. Wchodzisz, przesłuchujesz, a następnie [producenci] rozbijają go i rozbijają, a następnie jest ich około dziesięciu. Sieć miesza i dopasowuje znaki w pokoju. Jest pewna historia o tym, jak się zebraliśmy. Pozwolę Eddiemu wziąć to stąd.

Eddie McClintock: Zwykle, zanim dotrzesz do tekstu, zmniejszyli go do dwóch Petów i dwóch Myków. W tym przypadku weszliśmy do środka i było ich siedem lub osiem…

Joanne Kelly: Wszystko w garniturach wyglądające dokładnie--

Eddie McClintock: Wszyscy wyglądają dokładnie tak samo. I właśnie pomyślałem: „Och, świetnie, też nie dostanę tej pracy”. Było to krótko po urodzeniu mojego drugiego syna, a rok wcześniej miałem chudy.

Joanne Kelly: Był bardzo spocony.

Eddie McClintock: Byłem bardzo spocony wewnątrz i na zewnątrz. Strach aktora polega na popełnieniu błędu podczas testu - przynajmniej taki jest mój największy strach. Zazwyczaj masz tylko jedną szansę przed siecią, więc lepiej nie spieprzyć jej. I miksowali i dopasowywali nas przez cały dzień. Nie zostałem umieszczony z Joanne, więc pomyślałem: „Och, ona musi ssać”.

Joanne Kelly: Myślał, że jestem do dupy.

Eddie McClintock: Więc w końcu powiedzieli: „Dobra, weźcie się” i byliśmy tam razem. I rozmawialiśmy.

Joanne Kelly: Nie rozmawialiśmy. Eddie, miałeś swoją dziwaczną sesję, zanim byliśmy razem.

Eddie McClintock: Och, właśnie tak.

Joanne Kelly: Wychodzi z pokoju i się poci. Zdejmuje krawat i zaczyna chodzić. Zaczyna mówić o narodzinach dziecka, a ja mówię: „O czym mówi ten koleś?”

Eddie McClintock: Tak, w ogóle się nie znaliśmy ... Więc to, co się stało, reżyser objął jednego z pozostałych aktorów i pomyślałem: „To jest to. Nie dostanę tej pracy ”. Zdjąłem krawat, zdjąłem kurtkę i powiedziałem: „Wiesz co, mam swoich synów, są jak dwa małe ptaki w gnieździe, ich szyje się rozciągają, prawe, a ich usta są otwarte. Czekają, aż mama się wślizgnie i wpadnie do przeżutego, niedomykającego robaka, a ja nie mam cholernego króla. „I byłem trochę wyrzucony. I wtedy, dosłownie, Joanne była jak„ Koleś."

Joanne Kelly: Posadziłem go i po prostu odwiodłem go od półki. Testy są wystarczająco bolesne bez załamania nerwowego u jakiegoś faceta.

Eddie McClintock: Dlatego nazywa mnie kolesiem.

Joanne Kelly: Zawołali nas do pokoju i weszliśmy do środka.

Eddie McClintock: Joanne miała nazywać mnie „łodzią pokazową”, a ona powiedziała: „Słuchaj, showbocie”. Więc zacząłem grać „Showbot, showbot, showbot”, robiąc robota [taniec] i wykonałem kopnięcie Michaela Jacksona hee hee wierszem.

Joanne Kelly: Tak, zacząłem się wściekać i próbowałem przywrócić go na właściwe tory.

Eddie McClintock: Uderzyła mnie i kazała się zamknąć. Kiedy więc wyszliśmy, najwyraźniej Mark Stern (wiceprezes ds. Oryginalnego programowania w SyFy) spojrzał na wszystkich i powiedział: „Oto jest. To jest program tam ”.