Kiedy umierają celebryci
„Och, Grammy, jesteś zbyt uparta, by umrzeć. Nie mów tak ”

Słaba Grammy. Chce, żeby ktoś słuchał, współczuł, troszczył się. Może nawet będzie chciała się przygotować, to by ją pocieszyło. Grammy musi zmierzyć się z rzeczywistością, ale nie ma chętnych. Nikt nie chce myśleć o jej śmierci, własnej śmierci lub śmierci. Jedną z niewielu rzeczy, o które prosi Grammy, jest odrzucone jako mało ważne, a nawet irytujące.

Jedną z najlepszych postaci we współczesnej literaturze jest postać Babci Mazur z serii Stephanie Plum Janet Evanovich. Babcia jest korkociągiem i całkowitą rozkoszą. Przez większość życia mieszkała w starej dzielnicy klasy średniej. Jedną z jej głównych aktywności jest uczestniczenie w jawie dawnych sąsiadów. Nigdy nie tęskni za „oglądaniem”, planuje inne zajęcia wokół nich i spędza cały dzień, przygotowując się do wyjścia. Jej rodzina przewraca oczami, kiedy o nich mówi. Tylko Stephanie zabiera ją do nich, często z nią uczęszczając. Często z zabawnymi wynikami.

Ale ukryta w fikcji jest przejmująca rzeczywistość. Tolerujemy naszych Starszych, jednocześnie odmawiając im wsparcia emocjonalnego, którego potrzebują.

Wyobraź sobie ich zamieszanie, kiedy publicznie ogarnia nas śmierć celebryty. Pragniemy informacji medialnych o każdym szczególe. Kupujemy kwiaty, by zostawić je w prowizorycznej świątyni. Płaczemy. Wyrażamy emocje. Opłakujemy całkowicie nieznajomego. Zapalamy świece i współczujemy na spotkaniach z większą liczbą nieznajomych.

Wielu ludzi może dokładnie powiedzieć, co robili, kiedy dowiedzieli się, że Prezydent Kennedy został zastrzelony, kiedy zaatakowano Wieże, jak zginął John Denver i kto zabił Johna Lennona. Odrzucamy przedawkowanie narkotyków, zastanawiając się przez wiele tygodni, kto jest prawdziwym ojcem pozostawionego dziecka i jego przydatności do tego zadania. Jesteśmy przerażeni, że w dobie postępów medycznych komik może umrzeć na zapalenie płuc w dużym szpitalu miejskim.

Grammy jest nie tylko zdezorientowana, ale i tak jest zepsuta. Chciała przynajmniej trochę tej uwagi.

Śmierć była wpleciona w życie społeczne. Ale wraz ze wzrostem populacji i chorobami epidemicznymi nastąpiły zmiany. Śmierć została zinstytucjonalizowana z konieczności i bezpieczeństwa, tracąc aspekt osobisty. Żałoba odbywała się masowo, zwykle w kontekście obrzędów religijnych.

Wojny światowe stworzyły własny zestaw problemów dla The Greatest Generation. Stoicyzm był nowym porządkiem dnia. Każda rodzina miała tam swoją ukochaną, więc musiałaś trzymać sztywną górną wargę. Twój żal może być postrzegany jako krzywdzący dla kogoś, kto nie ma ciała do pogrzebania, a zatem nie ma sąsiadów, którzy mogliby zadzwonić. Jedynym sposobem, w jaki ludzie wiedzieli o żałobie rodziny, była mała flaga w oknie, z gwiazdą pośrodku. A kiedy zmienił się kolor gwiazdy, wiedziałeś, co się stało. Relacje w mediach wyniosły niewiele więcej niż statystyki.

W latach 60. i 70. nastąpiła ogromna zmiana kulturowa. Emocje były silne i łatwo widoczne. W naszych salonach pojawiły się wojny. Nie myśleliśmy już o „żołnierzach”. Mieli imiona i twarze. Ruchy wyzwoleńcze wśród mniejszości zachęcały do ​​szczerości emocjonalnej. Dr Kubler-Ross zaczął mówić o śmierci.

W tym samym czasie frekwencja w kościele była coraz niższa, aby nigdy nie wyzdrowieć. Wyżu demograficznego osiągnęły pełnoletność, ale na nowo zdefiniowały starzenie się i podejście do niego. Zaakceptowaliśmy koncepcje Kubler-Ross dotyczące opieki na końcu życia, a ruch hospicjum wystartował. Ale przemysł wart miliard dolarów zostałby stworzony wokół woli Boomersa, by odeprzeć ten czas z całej siły i pieniędzy.

W rezultacie śmierć jest dziś obcą koncepcją. Dla większości jest to przekleństwem. Niewygodna prawda, z którą należy sobie poradzić tylko wtedy, gdy jest to konieczne.

Jednym z aspektów życia gwiazd jest całkowity brak prywatności i zapotrzebowanie społeczeństwa na szczegóły. Poznajemy ich intymnie, dzięki czemu odczuwamy poczucie własności i zażyłość. Więc kiedy umierają, rozpaczamy. W świeckiej duchowości kwiatów, świec i świątyń znajdujemy prowizoryczną społeczność innych fanów. Znajdujemy połączenie i inicjację, niedostępne w większości rodzin. Można by pomyśleć, że przeniesie się to na członków rodziny, którzy umierają, ale z jakiegoś powodu tak nie jest.

Można tylko mieć nadzieję na kolejną zmianę kulturową, w której święty moment śmierci ukochanej osoby jest ponownie czczony. Zajmie to ponowne połączenie pokoleń, zamiast szanować ich na cześć Starszych za ich mądrość i doświadczenie. Będzie wymagać od Starszych zaprzestania tworzenia ekskluzywnych społeczności, które zabraniają młodym wchodzić w interakcje. To zajmie

Shalom.

Instrukcje Wideo: Jak zmienili się aktorzy z filmu Kevin sam w domu po 27 latach (Może 2024).