Deep Purple - Rapture of the Deep - wydanie specjalne (Eagle Records)


Według wokalisty Iana Gillana zespół Purple miał kłopoty w połowie lat 90. Mówi, że po tym, jak genialny, ale temperamentny gitarzysta Ritchie Blackmore opuścił zespół, atmosfera była inna. Gillan, wraz z basistą Rogerem Gloverem i perkusistą Ianem Paice, zrekrutowali byłego gitarzystę Dixie Dregs, Steve'a Morse'a, po wypełnieniu trasy przez Joe Satriani, dając grupie nie tylko stabilność, ale i pewność siebie, której brakowało.

Wkrótce potem klawiszowiec Jon Lord postanowił rozłączyć swoje organy Hammonda. Zespół zwerbował wówczas weterana Dona Aireya i od tamtej pory nie ogląda się za siebie. Ich pierwsze płyty były dobre, ale nierówne, a Gillan przyznaje, że wciąż próbowali przywrócić im nogi. Z Rapture of the Deep, Myślę, że odnaleźli nogi, ponieważ moim zdaniem jest to ich najlepszy rekord od dziesięcioleci.

Purpurowi fani mogą się cieszyć z wydania Eagle Records Zachwyt... jako wydanie specjalne dwupłytowe z 8 dodatkowymi utworami. Pierwsza płyta to oryginalna płyta wydana pod koniec ubiegłego roku. „Money Talks” zaczyna się od rzeczy i bardzo przypomina fioletowy dźwięk ze znanymi Gillan-ismami. Dzięki tej piosence jest jasne, że zespół powrócił w świetnej formie. „Girl's Like That” i „Wrong Man” tryskają energią, a Gillan wydaje się, że dobrze się bawi.

Utwór tytułowy jest arcydziełem i na moich ulubionych wszechczasowych utworach Purple. Piosenka rozpoczyna się od wschodniego riffu klawiszowego Airey i jest podkreślona absolutnie niesamowitym refrenem. Niedługo potem jest piękny „Clearly Quite Absurd”, który ukazuje wspaniałą jakość ponadczasowego głosu Gillana. „MTV” to jedna z tych wymyślnych piosenek, które zespół tak dobrze sobie radzi, a Gillan celuje w media, które odrzucają zespół jako Classic Rockers i nic więcej. Wszystkie pozostałe utwory są doskonałe, a Airey i Morse świecą na swoich solówkach.

Druga płyta zawiera fragmenty na żywo, a także nowe wersje innych piosenek, a także kilka niepublikowanych (tutaj w Ameryce Północnej). Pierwszy kawałek to remiks „Clearly Quite Absurd”, który jest tak samo piękny jak oryginał. „Things I Never Said” to utwór wydany tylko na rynek japoński. To wysokoenergetyczny rocker, który ładnie pasuje do stajni Purple. Morse i Airey pokazują swoje kotlety z dynamicznym instrumentalnym „The Well-Dressed Guitar”. Chłopcy wpadają w rowek, który sprawia przyjemność z jazdy, ostrożnie omijając nudne biegi typu „patrz na mnie”, które zawierają inne zespoły.

Cięcia na żywo są równie wciągające. Odrzucają solidne wersje „Rapture of the Deep” i „Wrong Man”, po czym uderzają w jedną z podstawowych części ich występu na żywo, „Highway Star”, a następnie hymn „Smoke on the Water”. Kończenie płyty jest inspirowanym renderingiem moich ulubionych piosenek Purple „Perfect Strangers”.

Z ich profilem wyraźnie cieszącym się zasłużonym wzrostem popularności w ciągu ostatnich kilku lat, miejmy nadzieję, że entuzjazm przejdzie do większej liczby płyt, takich jak Rapture of the Deep. Ponieważ dla fanów Purple takich jak ja… to jest niesamowite !!!!