Lucan
Witam i witam ponownie! Wygląda dziś dość brzydko, ale przynajmniej jest chłodniej niż wczoraj i dzień wcześniej. Mam nadzieję na lekki deszcz, a może jeszcze ostygnie. Plus deszcz to miły wieczór na czytanie. Mogę nawet odpalić czajnik. Maszyna do pieczenia chleba już działa, choć dzisiaj jest jeszcze trochę za ciepło na zupę. Może w przyszłym tygodniu znów będzie chłodniej i możemy przetestować kolejny nowy przepis na zupę.

Tym razem mam Lucan (Grand Central) Susan Kearney. Cael jest najwyższą kapłanką i uzdrowicielką na swojej planecie, przeznaczoną na wieczność. Lucan Rourke przybył na swój świat z Ziemi w poszukiwaniu Świętego Graala, nie po to, aby spotkać kobiety, ale nie może powstrzymać swojej atrakcyjności dla zakazanego Caela od ich pierwszego spotkania. Potrzebuje Graala, aby wyleczył na Ziemi epidemię bezpłodności, która zniknie
populacja w ciągu zaledwie kilku lat. Świat Caela również potrzebuje uzdrawiającej mocy Graala, ale żaden nie wie dokładnie, gdzie on jest. Mają po prostu kilka wskazówek do pracy, a wspólna praca nad ich znalezieniem stawia parę w bardzo ciasnych kwaterach, o wiele za blisko, aby Cael mógł uniknąć konsekwencji ich przyciągania. I zbyt blisko, by na długo utrzymywać swoje fantastyczne zdolności w tajemnicy przed Lucanem. Fani fantasy i fani króla Artura, którzy szukają nowego zwrotu w swoich ulubionych mitach, prawdopodobnie będą się z tego cieszyć i jest to początek nowej serii. Nie jestem wielkim fanem futurystycznych historii, więc ta naprawdę niewiele dla mnie zrobiła. I o ile lubię moją mitologię, król Artur nigdy nie był jednym z moich ulubionych. Jeśli szukasz historii zmiennokształtnej, ta może Cię złapać, ponieważ jest też trochę niespodzianki. Zadanie Lucana jest bezinteresowne, co czyni go naprawdę dobrym bohaterem, a obowiązek Caela wymaga, by była równie bezinteresowna pod innymi względami. Wiem, że są czytelnicy, którzy pokochają ten i z niecierpliwością czekają na następny za kilka miesięcy. Ale obawiam się, że nie znalazłem opiekuna, to po prostu nie dla mnie. Pożyczam tylko trzy z pięciu strzał Kupidyna.

Do następnego razu, miłej lektury!