Cudowny Mauritius
Schodzimy z samolotu w ścianę wilgoci. Jest trzecia nad ranem, a niebo jest zupełnie czarne. Przewożąc bagaż do taksówkarza, natychmiast opuszczamy lotnisko Sir Seewoosagur Ramgoolam. Jak większość mieszkańców, taksówkarz to Hindus mówiący po francusku, a także kreolski na Mauritiusie. Jego małe palce w kolorze kakao obracają sztuczną skórą kierownicę, gdy skręca z niezwykłą prędkością. Nie spoglądamy na prędkościomierz i zamiast tego patrzymy przez okno, gdy krajobraz pędzi.

Mauritius, wbrew temu, w co wierzyliśmy, jest biednym krajem. Ale zakres tego nie jest jeszcze widoczny, gdy jedziemy autostradą. Betonowe supermarkety i sklepy ciągną się wzdłuż głównych dróg, ale gdy tylko skręcamy na mniejszą drogę, pojawia się szary kontur falistych chatek z żelaza. W ciemności nocy ledwo dostrzegamy pastelowe kolory chat z setkami, jeśli nie tysiącami przewodów elektrycznych zwisającymi z jednego do drugiego.

Kierowca uczy nas o żywej i fascynującej mieszance kultur tego kraju. Mauritius ma wpływy indyjskie, chińskie i afrykańskie. Ponadto buddyzm, chrześcijaństwo i religie muzułmańskie są celebrowane w postaci świątyń, meczetów, pagód i kościołów rozsianych po całej wyspie. W rzeczywistości wesołe kolory i ostre zapachy tych świętych miejsc są jeszcze jedną oznaką różnorodności wyspy.

Gdy docieramy do hotelu, zapach morza dociera do naszych nosów, a rechot masywnych żab, w przeciwieństwie do wszystkich, jakie kiedykolwiek widzieliśmy, przerywa ciszę. Ten uroczy hotel oferuje urok przypominający dżunglę. Ale drzwi z ciemnoszarego wstrząsa moimi myślami z powrotem do cywilizacji. Czujemy się tak, jakbyśmy zostali przeniesieni do środkowej części Amazonki, choć z mieszkańcami i mieszkaniami mówiącymi po indyjsku!

Hotel, w którym zdecydujemy się zarezerwować, to Mont Choisy, który znajduje się prawie w połowie wyspy, około godziny jazdy samochodem od Sir Seewoosagur Ramgoolam. Chętnie wita nas zadbany personel w drobiazgowych mundurach. Pokoje zbudowane są w stylu kamienicy i są kolorowe i atrakcyjne, większość z małymi białymi werandami.

Hotel nie jest pięciogwiazdkowy, ale personel z pewnością sprawi, że poczujesz się jak w życiu. W końcu Mauritius jest znany ze służby. A chłopak mauretańczyków przekracza wszelkie oczekiwania pod każdym względem.

Jemy jak królowie i przygotowujemy się na lokalną przejażdżkę autobusem do Ogrodu Pamplemousses. Jak tylko wsiadamy, przygląda nam się z zainteresowaniem wielu miejscowych, którzy siedzą ściśnięci razem na maleńkich, zużytych siedzeniach. Nie są przyzwyczajeni do turystów korzystających z taniego transportu!

Tropikalne rośliny i drzewa w Pamplemousses nie przypominają niczego, co widzieliśmy wcześniej. A ze względu na cudownie ciepłą pogodę owoce na drzewach były ogromne. Korzenie wyrastały daleko ponad powierzchnię ziemi i mieszały się wokół głównych pni drzew. Bujny tropikalny raj, w którym się zakochaliśmy.

Wieczór przyniósł wizytę na plaży. Na to czekaliśmy - prawdziwa mauretańska zapaść kulturalna. Siedzimy na chłodnym piasku, zanurzając stopy głęboko w mokro. Kobieta ubrana w tradycyjny strój mauretański przynosi nam lokalne piwo Phoenix, po czym próbujemy lokalnej kuchni podczas odtwarzania muzyki.

Rytm jest odurzający i natychmiast wstajemy, poruszamy się tam iz powrotem.
Deser jest wtedy gotowy i dostajemy smażonego banana - najsmaczniejszego banana, jaki kiedykolwiek próbowałem.

To życie na wyspie i moglibyśmy tu mieszkać na zawsze na romantycznym Mauritiusie!

Instrukcje Wideo: Cudowny Mauritius (Może 2024).