Metal Cowboy - Recenzja książki
„Gdy czekałem, stary ranczer podszedł do skrzyżowania. Futrzany kołnierz na jego długim płaszczu był poszarpany, pokryty plamami tytoniu i wyblakły. Kiedy jego laska stukała się po moim rowerze, zauważyłem po raz pierwszy, że on jedno oko zwisało jak oko kocura, który widział zbyt wiele nocnych awantur, a drugie, wciąż otwarte, było pochmurne i odległe ... Stary ranczer nadal pracował nad mną laską, stukając, gdy szedł … Kiedy skończył, stary ranczer odsunął się, uśmiechnął przez zęby i powiedział: „Ach, metalowy kowboju”.

I tak w 1990 roku Joe Kurmaskie został ochrzczony „Metalowym kowbojem”, przydomkiem, który przyjmuje jako doskonały opis samego siebie. Przez następne 10 lat Joe jeździł na rowerze i pisał o swoich przygodach w różnych gazetach i czasopismach. Wybrał wybór tych pism i opublikował je jako zbiór esejów w Metal Cowboy. Wersja Metal Cowboy Przeczytałem, że była to dziesiąta rocznica wydania jego pierwszej książki i zawierałam wprowadzenie, a także epilogi do niektórych jego najpopularniejszych opowiadań.

Wiele historii w Metal Cowboy odbywają się w Ameryce, głównie na Zachodzie lub wzdłuż wschodniego wybrzeża. Podróżuje jednak dalej w innych, zabierając ze sobą czytelnika na przejażdżkę z włoskim fryzjerem w Nowej Zelandii, odważną koleżanką z Aruby i rowerzystą w Baja w Meksyku. Bez względu na to, gdzie się wydarzyły, jego opowieści dzielą historie o nieoczekiwanych, dowcipnych i wzruszających.

Podczas gdy wielu rowerzystów koncentruje się na fizycznych trudnościach swoich przygód, Joe koncentruje się przede wszystkim na fascynujących ludziach, których spotyka po drodze. Rozmawia z dwoma braćmi, którzy próbują odkupić rodzinne rodeo; widzi mężczyznę na trójkołowym domu, którego ubrania pokryte są odznakami i guzikami z różnymi hasłami; Elvis jeździ na rowerze na parkingu taniego motelu w pobliżu Las Vegas; i poznaje swoją przyszłą żonę. Sama różnorodność ludzi została uchwycona na stronach tych 40 esejów.

Ale są więcej niż ludzie. Joe opowiada także o swoich przygodach ze strażniczymi gęsiami, entuzjazmem, z jakim jeździ turysta na rowerze, oraz długimi, męczącymi grindami po górskich przełęczach. Dowiaduje się, że nie ma być kolarzem wyścigowym i jest w porządku. Dowiaduje się również, że najgorszą formą transportu publicznego dla rowerzystów jest autobus międzystanowy.

Od publikacji Metal CowboyJoe napisał inne książki o swoich przygodach, ale ta kolekcja opowieści to wspaniały sposób na poznanie tego rowerzysty. Kup sobie kopię i zainspiruj się do jazdy.

Jedź bezpiecznie i baw się dobrze!

Instrukcje Wideo: Coś | Recenzja książki (Może 2024).