Refleksje na temat Zbawiciela
Jezus chce, abyśmy traktowali się nawzajem tak, jak nas tego nauczył słowami i przykładem. Możemy nauczyć się traktować siebie nawzajem, tak jak traktował tych, których spotkał podczas swojego śmiertelnego życia, i sposób, w jaki Ojciec traktuje każdego z nas nadal.

Jego śmiertelne życie jest wzorem dla naszego własnego:

Przyszedł w niemowlęctwie, w najbardziej bezradnym stanie, w jakim znajdzie się człowiek. Modelowanie zaufania do rodziców, zdolność do korzystania z usług innych. Zaakceptował cały ból i wady ludzkiej kondycji i pewnego dnia wzniesie się ponad nich.

Dał Maryi i Józefowi okazję, aby pokazać nam prawdziwe rodzicielstwo. Maryja przyjęła boską misję, niosąc Go i niosąc, zanim nas poniósł. Wszyscy, którzy są błogosławieni, aby nieść dzieci, mają obowiązek chronić i pielęgnować jednego z drogocennych Pana, wprowadzając go w świat bezpieczeństwa i miłości. Mary przyjęła się, trzymając Go bezpiecznie w swoim ciele, chociaż była niezamężna. Dostarczenie Go w stajni, z dala od domu, stworzenie „domu” z mężem w nieznanej stodole z kilkoma jej ziemskimi dobytkami, pokazując nam, co i tak czyni dom.

Wychowywała go jak każde dziecko, łajając, przytulając, śmiejąc się, płacząc. Jak każdy z nas, rodziców, uczyła się od Niego. To, że pozostawał w świątyni, aby uczyć, uczyło ją więcej o Jego misji, głębi jego celu i pokazało nam zdolność dzieci do składania świadectw i wiary.

Józef pokazał nam prawdziwą naturę rodzicielstwa. Dar i przywilej adopcyjny. Największy ze Wszystkich został wychowany i wychowany przez człowieka, który nie brał udziału w Jego poczęciu. Czy Józef był mniej ojcem niż byłby, gdyby spłodził tego chłopca? Józef przyjął kobietę i jej dziecko, choć mógł spotkać się z szyderstwem i szyderstwem z tego powodu. Józef chronił księcia pokoju i zapewniał mu opiekę, ucząc nas, że związek między Ojcem i Synem w żaden sposób nie zależy od biologii.

To dziecko żyło jako dziecko Jego czasów i Jego rodziców i wyrosło na mężczyznę w tym miejscu. Świadomy swojej misji, postanowił wypełnić wolę Ojca. Szukał jako uczniowie, pomocnicy i towarzysze, nie bogaci ani potężni, ale łagodni. Rybacy, aby rybacy byli ludźmi.

Dał tym ludziom możliwość pójścia za Nim w służbie i wzniesienia się poza walkę o jedzenie i schronienie. Tak jak możemy zostać wyniesieni poza to, czym obecnie jesteśmy, jeśli odłożymy na bok nasze ziemskie troski, aby pójść za Nim.

Nauczał w świątyni, na ulicach, na zboczu wzgórza, uzdrawiając, mówiąc, błogosławiąc, gdy szedł. Zawsze uczę. Mieszając się z cudzołożnikami, złodziejami, biednymi, słabymi. Dotykając ich słowami, miłością i rękami, aby ukoić i zarządzać. Napominał, wzywając do pokuty i przebaczając, lecząc złamane serca i dusze.

Celowo udał się na pustynię, demonstrując cel w dążeniu do obcowania z Bogiem, w szukaniu prywatności i spokoju. Tutaj przeszedł heroiczną walkę, choć nie najtrudniejszą, z jaką musiał stawić czoła, gdy pościł, pokonując kusiciela i przezwyciężywając upadki śmiertelności, które zaakceptował przy narodzinach.

Kiedy wkroczył do Jerozolimy w tygodniu Swej męki, przyjął swoje miejsce, jeżdżąc na ośle nad liśćmi palmowymi zarezerwowanymi dla władców, tak jak ci, którzy Go przyjęli, wołali z radości.

Do końca służył, udzielając sakramentu w górnym pokoju, myjąc stopy i zapewniając ukojenie jeszcze zanim było to potrzebne, a potem ukląkł w Getsemane. Mocno zmagając się, nie tym razem, z pragnieniami ciała, ale z nędzą i ciemnością, które trapią każdego człowieka, Jego rama drżała, jak wkrótce ziemia miałaby umrzeć. Pocił się i krwawił, zanim przebiły go gwoździe, zanim dotknął go miecz.

I wreszcie, gdy zbliżał się koniec, nie protestował. Aresztowany uzdrowił żołnierza, którego impulsywny Paweł zranił w obronie swego pana. Stał przy barze fałszywej sprawiedliwości, gdzie przywódca polityczny rzucił go na wygłodniałą hordę, obmywając ręce niewinnej krwi. Nosił swój krzyż, tak jak niesie każdego z nas, i chętnie do niego przylgnął.

Ziemia wrzasnęła lament, gdy Bóg i aniołowie płakali. Powstanie, och tak, ale jaki niewymowny smutek z powodu bólu i zniszczenia tego pięknego mężczyzny, który był kimś więcej niż mężczyzną. Ten syn Boży, kobiety, cieśli, który stał się Ojcem Wszystkich. Ten nauczyciel, który JEST prawdą. Ten baranek, który jest pasterzem. Kiedy Jego uczniowie przyszli na spotkanie trzy dni po ukrzyżowaniu, zastali je puste i anioł powiedział im: „Nie ma go tutaj, bo zmartwychwstał”. Świat i jego ludzie zostali uratowani, niezależnie od tego, czy wiedzieli o tym, czy nie.

Prosi nas, abyśmy postępowali tak, jak On. Traktować się tak jak On. Wszystkim, co dał, prosi o zwrot pieniędzy. Dał nam czystość i prosi o nasze grzechy. Dał nam radość i prosi o nasze łzy. Dał nam swoją krew i prosi o nasze serca. Przypomina nam, tak jak czynił Swoich przyjaciół przed Swoją śmiercią,

„To wam powiedziałem, abyście we mnie mieli pokój. Na świecie doznacie ucisku, ale bądźcie dobrej myśli; Pokonałem świat. ” (Jana 16:33)


Instrukcje Wideo: IPNtv: Refleksje o Jałcie - dyskusja panelowa - Konferencja jałtańska (Kwiecień 2024).