Spoczywaj w pokoju Gene Colan
Świat komiksów i nie tylko wciąż opłakuje wieść o śmierci Gene'a Colana w dniu 23 czerwca 2011 r. Jeśli słyszałeś o nazwisku Colana wspomnianym w rozmowie, prawdopodobnie usłyszysz tylko świecące uwagi i szacunek. Jego wkład w przemysł jest szeroki. Pracę nad komiksami rozpoczął w latach 40. XX wieku i od tego czasu większość życia rysował. Zanim jego sztuka trafiła na strony, spędził trochę czasu w wojsku z Army Air Corps.

Chociaż był znany przede wszystkim ze swojej sztuki w wielu tytułach dla Marvel Comics, narysował także kilka książek dla DC Comics. Ma także kredyty. Niektóre z jego bardziej znaczących prac dla Marvela obejmowały długi bieg Daredevila i całą serię horrorów, Grobowiec Draculi. Ta ostatnia seria osiągnęła 70 numerów. Jest także pamiętany za pracę nad satyryczną publikacją Howard the Duck. Pracując z DC, przez kilka lat znał oba tytuły Batmana, Detective Comics i Batman. W tym czasie rysował także kultową kobietę DC, Wonder Woman.

Ten utalentowany twórca dokonał wielu wyczynów, z których dwa były bardzo potrzebne dla komiksu. Te akty są współtwórcą pierwszego afroamerykańskiego superbohatera w komiksach głównego nurtu, wysokiego latającego Sokoła, a także popularnego łowcy wampirów Blade.

Pracując w komiksach jeszcze w późniejszym okresie życia, jednym z jego ostatnich dzieł był karierę kapitana Ameryki nr 601. Jego talent artystyczny w tej kwestii z pisarzem Edem Brubakerem przyniósł mu nagrodę Eisnera za najlepszy pojedynczy numer (lub jeden strzał). Kilka lat wcześniej został wprowadzony do galerii sław komiksu Will Eisner. Samo to osiągnięcie jest dowodem jego umiejętności i szacunku, który zdobył jako członek branży. Nagrody Eisnera, które zdobył za wspaniałą pracę, to tylko część honorów, jakie otrzymał w swoim życiu.

Dzięki największej w kraju konwencji komiksowej, San Diego Comic-Con, za kilka tygodni, na pewno będzie to dla niego hołd. Przemysł komiksowy stracił prawdziwy talent w Gene Colan. Spoczywaj w pokoju, panie Colan.