Syn był od Boga
Słyszałem o samozniszczących osobach w telewizji; Przeczytałem o ich materiałach w gazecie. Martwiło mnie ich życie. Żal mi ich. Analizuję swoje życie: „Czy zgadzam się z Panem?” Wiem, zanim będę mógł pomóc innym, muszę upewnić się, że moje własne stopy bezpiecznie kroczą ścieżką Pana.

Cóż, dzisiaj przeczytałem coś, co mnie pocieszyło. W przekładzie Jana 1: 1 Joseph Smith stwierdza:

„Na początku Ewangelia była głoszona przez Syna. A ewangelia była słowem, a słowo było z Synem, a Syn był z Bogiem, a Syn był z Boga”.

Kiedy czytałem, moje serce szybowało. Właśnie tak chcę być - tak ściśle owinięty w Chrystusa, że ​​wszystkie te cechy stają się moje: słowo Boga, który jest ze mną, ja żyję w jedności z Panem, a zatem naprawdę jestem Bogiem. To wszystko jest zupełnie inne niż to, co widzę w wielu życiach wokół mnie.

To nie jest łatwa ścieżka. Przeciwnie, wiążą się z tym elementy ryzyka. Robiąc to, staję się prawdopodobnym celem drwin i najprawdopodobniej dystansuję się od przyjaciół, którzy wybierają inne ścieżki. Czy mogę poradzić sobie z tymi dylematami? A może jeszcze lepiej?

Z drugiej strony, czy to naprawdę dylematy? Co tracę naśladując Chrystusa? Czy naprawdę nie zyskuję? Co z tego, że czasami mam wyśmiewanie się z chodzenia po cieśninie i wąskiej ścieżce. Czy w ten sposób nie zyskuję również szacunku do samego siebie, przyzwoitości, uczciwości, a nawet honoru? Trochę żartów to niewielka cena, jaką trzeba zapłacić za kształtowanie życia opartego na szacunku do samego siebie. Mogę to zrobić

A skoro już rozmawiamy na ten temat, co straciłem, gdy przyjaciele mnie odrzucili. Kilka imprez? Kilka „przejażdżek radością”, które rankiem zostawiają mnie z lekką pogardą? A może przyjaciele, których straciłem, nie bawią się na imprezie, ale zamiast tego łamią sobie życie z dziurami zarozumiałości i ego, spoglądając z góry na tych „mniej inteligentnych” niż oni.

Chcę ścieżki, którą oferuje mi Chrystus. Chcę życia o większej czystości i wartości. Zasadniczo chcę być taki jak On, kiedy On się pojawi. O ileż lepsza niż geograficzna alternatywa na Jego przyjście: kulenie się pod skałami, żałowanie, że góry nie spadną na mnie.

Nie oznacza to, że samolubnie pogrążyłem się w swoim życiu, grzebiąc w niedoskonałościach. Wręcz przeciwnie, chrześcijanin buduje swoje życie z elementów służących - szczególnie służąc tym, którzy nie są jeszcze nawróceni. Po prostu nie przyłączę się do ich autodestrukcyjnych wyborów. Chrystus był tego przykładem, jak widać w Ew. Jana 1: 1. Wiedział o czym jest i żył zgodnie z tym.

Chcę podążać ścieżką, którą On wyznaczył. Przyjmę słowo Pana do tego stopnia, że ​​zawsze będzie ono przy mnie, dlatego zawsze będę go pamiętać i dlatego będę dokonywał tych samych wyborów, których dokonał. On to zrobi zawsze bądź ze mną, a pewnego dnia będę z Nim w królestwie Jego Ojca.

Tak, to jest ścieżka, którą kroczę. I pomimo zachowań samodestrukcyjnych przenikających otaczający mnie świat, pozostanę wierny temu, co wiem: że ewangelia jest prawdziwa i że Zbawiciel przyszedł, aby pokazać nam lepszą drogę. Ufam w to. I na Jego ścieżce podążę, bez względu na szyderstwa, które zyskuję, czy przyjaciół, których mogę stracić (czy to w kościele, czy bez).

Aby być takim jak On, muszę czynić tak, jak On - znać słowo Boże i zajmować się sprawami Jego Ojca. Dla, „... ewangelia była słowem, a słowo było z Synem, a Syn był z Bogiem, a Syn był z Boga”.

To jest mój cel, bez względu na samodestrukcyjne wybory wokół mnie. Wiem o co mi chodzi. W ten sposób mogę pomóc tym, którzy tego nie robią.

W przyszłym tygodniu: życie pełnią służby.

Instrukcje Wideo: Czy Bóg JHWH jest Bogiem Ojcem? (Dan 7;13,14) 2018.03.13 (Może 2024).