St Madness - Wampiry w Kościele
St. Madness rzuca to tak, jak powinien grać metal; paskudny i nieskruszony, z odrobiną duszy do zaokrąglania rzeczy. Nigdy nie słyszałem o tym arizonie z Arizony, zanim natknąłem się na nich na MySpace, a teraz jestem zdezorientowany, dlaczego wcześniej o nich nie słyszałem. To jedno z najlepszych wydawnictw metalowych, jakie słyszałem od jakiegoś czasu, a to ich szósta płyta, więc mam wiele do nadrobienia.

St. Madness St. Madness fachowo miksuje muzykę, omijając zwykły blitzkrieg, który większość zespołów faluje do twoich uszu. Nie, panowie, ci faceci mogą grać szybko i ciężko, a potem wycofać się po melodyjny hard rock, który trafi we właściwe miejsca. I mają zdrowe poczucie humoru, choć mroczne. Co najlepsze, podczas gdy inne zespoły oferują do 10 lub 11 utworów, ci faceci dostarczają 15 doskonałych utworów bez wypełniacza (tylko jeden krótki utwór instrumentalny) lub utworów zrzucanych, aby pomóc padać na planie.

Płyta rozpoczyna się utworem tytułowym, zaczynając złowieszczo od niesamowitej muzyki i narratora z innego świata. Wsłuchując się w piosenkę, wokalista Prophet przejmuje kontrolę nad mikrofonem z pewnością siebie, która od razu wprowadza Cię na pokład. Zespół jest ciasno zwinięty i machasz głową, zanim się zorientujesz. Prorok czasami brzmi bardzo podobnie do piosenkarza z Molly Hatchet, może z większą przewagą w jego brzmieniu.

Następuje „Speak in Tongues” i do tej pory powinieneś być w trybie banger. To, co naprawdę sprzedało mi zespół, to kolejne cięcie, „Arizona”. To doskonały freakin! Zaczyna się akustycznym wstępem, po czym przechodzi do refrenu Sabbathy. Prorok brzmi tutaj niesamowicie, jego głos przyciąga cię podczas strof, a następnie kroi powietrze w refrenie. Po prostu nie mogę przestać grać tej piosenki! Nawiasem mówiąc, został wybrany jako część płyty CD Hard Rock / Heavy Metal Compilation Montel Williams MS Foundation 2007, aby wspomóc badania nad stwardnieniem rozsianym.

Zostajemy potraktowani trochę delta bluesa, aby rozpocząć zabawne „Covered in Blood Again”, pokazując odrobinę różnorodności. A teksty… Mam na myśli, jak możesz się oprzeć zespołowi, który śpiewa: „Szukając smorgasbordu, ludzie mają mnóstwo smaków”. Na piętach pojawia się kolejne cięcie w tym samym stylu, „klaun Carl”.

Poza „Arizona” są dla mnie dwa najwyższe punkty tego rekordu. Pierwszy to „Head”, który jest kolejnym zabawnym utworem z bezpośrednim przyznaniem się przez Proroka o jego poglądach na temat związków. Jego wokal na pierwszym wierszu brzmi bardzo podobnie do Ozzy'ego, zanim wrócił do bardziej gardłowego śpiewu przez resztę. Doskonałe rzeczy.

Drugim punktem kulminacyjnym jest pojawienie się zaraz po piosence; "Na zawsze". To wolniejsze cięcie, które brzmi jak Sabbath (w refrenie) zmieszane z Blue Oyster Cult (wersety). Złe, niegodziwe cięcie, którego nie mogę przestać grać. Być może cięcie, w którym Prorok świeci najjaśniej.

Reszta cięć ma za zadanie uszczęśliwić uszy. Godna uwagi jest okładka „Spaceru” Pantery, którą chłopcy świetnie wykonują.

Jeśli lubisz hardrockową muzykę typu Ozzy ze śmiertelną dawką humoru, gorąco zachęcam wszystkich do sprawdzenia tego niesamowitego zespołu. Nie mogę powiedzieć wystarczająco dużo o tej płycie i zagwarantować, że nie będziesz rozczarowany. „Wampiry w Kościele” toczy się w różnych stylach, które powinny zadowolić prawie wszystkich. Gitary są ostre jak brzytwa i optymalnie zagęszczone, a ich piosenki są wyposażone w niezapomniany haczyk. Ten zespół zasługuje na to, aby jego muzyka została usłyszana przez szeroką publiczność. Gdy ludzie je usłyszą, reszta jest oczywista. Hit ich MySpace (patrz link poniżej) dla próbek

Instrukcje Wideo: RimWorld | Gramy z Wampirami | Rim of Madness – Vampires #01 (Może 2024).