Villa las Tronas - bogata willa śródziemnomorska
Pierwotni właściciele bawili wakacyjną włoską rodzinę królewską w Villa las Tronas i sami czuliśmy się jak członkowie rodziny królewskiej, od momentu, gdy wkroczyliśmy do tego sardyńskiego odosobnienia.

Otoczona morzem z trzech stron i własnym murem parku po czwartej, Villa las Tronas jest dosłownie miejscem oddzielnym, chociaż jest widoczny z niemal dowolnego punktu wzdłuż linii brzegowej Alghero.

Zauważyliśmy go przed sobą, gdy jechaliśmy na północ wzdłuż spektakularnej nadmorskiej drogi, gdzie góry Sardynii spotykają się z Morzem Śródziemnym. Kiedy skręciliśmy z ulicy, duże bramy z kutego żelaza otworzyły się i zanim dotarliśmy do parkingu ukrytego w zaroślach pod willą, elegancko umundurowany portier był w stanie zanieść bagaż do drzwi.

Każdy pokój, od eleganckich przestrzeni publicznych na głównym piętrze do 36 pokoi, w pełni wykorzystuje widoki na morze. Nasz był apartamentowcem z częścią wypoczynkową i dwoma dużymi oknami z widokiem na morze. Kremowe ściany podkreślały tapicerkę i prześcieradło z bogatej czerwieni i złota. Wysokie łóżko king size siedziało we wnęce i każdy z nas miał własną marmurową łazienkę. Mój miał luksusowo głęboką wannę. Delikatne antyki, oryginalna sztuka i świeże kwiaty upiększają całe wnętrze, które jest bogate w detale architektoniczne, ale jasne i przestronne pokoje pozostają spokojne i wyrafinowane, nigdy nie czując się wybrednym lub nadmiernie ozdobionym, pomimo ich bogactwa.

Kiedy zeszliśmy na obiad, pianista grał muzykę klasyczną w jadalni, która była zalana złotym światłem, gdy słońce padało w kierunku morza. Dzięki solidnej ścianie okien wychodzących na zachód każdy stół ma widok na morze. Od pierwszego spojrzenia na menu wiedzieliśmy, że będzie to wyjątkowy obiad, potrawy skoncentrowane na lokalnie hodowanym mięsie i produktach, z przyjemnym połączeniem techniki kontynentalnej i tradycyjnych sardyńskich stylów.

Zaczęliśmy od czystej Sardynii, dzieląc przystawkę domowej roboty culurgiones podawanej z ragu wołowego. Te serdeczne małe sardyńskie pierożki nabrały nowej łaski. Moglibyśmy wybrać carpaccio z okonia morskiego lub lokalną specjalność z owoców morza, jeżowców, podawaną zamiast makaronu. Na danie główne trudno było wybrać między siodłem młodego dzika a rusztem jagnięcym w okruszkach, ale mój towarzysz wybrał to drugie, które zostało wykończone delikatnym akcentem musztardy. Wybrałem wertykalną, białą rybę podobną do soli, ale nieco grubszą, z twardymi filetami, które się nie rozpadają; podawano go z sosem mirto, sardyńskiego digestivo z jagód. Prezentacje były artystyczne, ale nie wybredne, a obsługa była zarówno bezbłędna, jak i serdeczna.

Gdy zatrzymywaliśmy się przy obiedzie, zachodni horyzont zamienił się w poświatę, a strzeliste skały Cabo Caccia tworzyły ciemną sylwetkę, aż wszystko było czarne, a jedynie rytmiczny błysk latarni morskiej na jego końcu był widoczny. Właśnie wtedy zauważyliśmy łodzie rybackie płynące i płynące w wodach poniżej. Nic dziwnego, że moja ryba smakowała tak świeżo.



Instrukcje Wideo: Off Grid Log Cabin: Alone with my Dog in an Ice Storm (Kwiecień 2024).