Bahá'í Administracja w terenie
Ponieważ w wierze bahaickiej nie ma duchowieństwa, interesami społecznościowymi zajmują się organy wyborcze na szczeblu lokalnym, krajowym i międzynarodowym. Wybory w Bahá'í odbywają się bez wyborów, nominacji ani kampanii. Po modlitewnym, prywatnym rozważeniu, wyborcy po prostu wybierają spośród wszystkich dorosłych wierzących zamieszkujących swoją jednostkę wyborczą tych, którzy według nich są najbardziej wykwalifikowani do tej pracy. Głosowanie odbywa się w tajnym głosowaniu.

Baha wie, że na nich spoczywa obowiązek „rozważenia bez najmniejszego śladu namiętności i uprzedzeń oraz bez względu na jakiekolwiek względy materialne, nazwiska tylko tych, którzy mogą najlepiej połączyć niezbędne cechy niekwestionowanej lojalności, bezinteresownego oddania, dobrze wyszkolony umysł, o uznanych zdolnościach i dojrzałym doświadczeniu… ” Administracja Bahá'í, p. 88

Ci z nas w Stanach Zjednoczonych i innych krajach uprzemysłowionych nie myślą o planowaniu i organizowaniu dużych spotkań w celu przeprowadzenia lokalnych, regionalnych i krajowych konsultacji i wyborów. Mamy wspaniałe narzędzia, które bierzemy za pewnik: gazety, pocztę, radio, telewizję, telefony, e-mail.

Moje pierwsze doświadczenie z wyborami Bahá'í poza miejskimi Stanami Zjednoczonymi miałem w Hondurasie. Mój syn i ja odwiedzaliśmy z przyjaciółmi mieszkającymi w San Pedro Sula. Poproszono ich o zorganizowanie zjazdu okręgowego dla Travesii, małej społeczności oddalonej o około 40 mil. Delegaci wybrani na tych lokalnych konwencjach z kolei wybiorą Narodowe Zgromadzenie Duchowe w Hondurasie następnej wiosny.

Nauczyłem się, że nie jest to trywialne zadanie. Nie było tam żadnej poczty, a większość bahaitów w ogóle nie czytała angielskiego ani hiszpańskiego. Niektórzy nawet nie mówili w żadnym z tych języków, będąc potomkami uciekających karaibskich niewolników. Co więcej, nie było adresów, telefonów ani map ulic. Jeden zapytał przechodniów, gdzie tak i tak mieszka, i został skierowany w dół drogi lub ścieżki do kogoś, kto mógłby wiedzieć.

Aby umówić się na to spotkanie, wyszliśmy dwa tygodnie przed terminem i wynajęliśmy cementową halę taneczną przymocowaną do kawiarni / baru na plaży. Miał ściany kratowe i był całkowicie pozbawiony mebli, ale miał działającą toaletę i dobry dach, aby chronić uczestników przed tropikalnym słońcem i deszczem.

Obiad trzeba było wynegocjować i opłacić z góry, aby właściciel kawiarni miał czas na przejechanie piętnastu mil do Puerto Cortez na zapasy, nie wspominając o tym, że ma pieniądze na zakup jedzenia za 100. Kurczaki błąkały się pod stołami w kawiarnia przy plaży, kiedy omawialiśmy menu (sok owocowy, gęsta zupa i chleb), a obok ściany łazienki znajdował się długopis dla świń z dużą świnią.

Jeśli po negocjacjach pozostało trochę czasu, chodziliśmy od domu do domu, szukając bahaitów, którzy mogliby ich zaprosić. Powtórzono to w następnym tygodniu i ponownie rano zjazdu, ponieważ znalezienie wszystkich na jednym przejeździe nie było prawdopodobne.

W okolicy mieszkało wielu bahaitów, ale powinienem wyjaśnić, że Travesia to luźna kolekcja małych, na wpół odizolowanych budynków, zbudowanych głównie na palach nad trawą bagienną, zacienionych przez palmy i rozciągających się na dziesięć lub piętnaście mil wzdłuż wydm pustych tropikalnych plaż. Bez prądu i bieżącej wody, chyba że policzysz pływy.

Gdy odpływa fala, wygląda to jak raj. Ale wiele z tych domów jest wyspami dwa razy dziennie, gdy nadchodzi przypływ, i przez cały dzień, gdy deszcze zalewają ścieżki wijące się wśród nizin. I są jadowite węże i inne mniej atrakcyjne powody, aby nie brodzić w wodzie!

W dniu zjazdu przyjedzie większość rano. Będzie to w samą porę na lunch, który serwowany jest z muzyką i wszystkimi najnowszymi wiadomościami, zwłaszcza o ich rodzinie Bahá'í w całym kraju i na świecie. Dopiero wtedy rozpocznie się konwencja - pod warunkiem, że dzieci nie wypuszczą świni, aby wszyscy dorośli musieli dołączyć do pościgu, aby ją zwrócić.

Zwykle głosowanie i konsultacje trwają tylko kilka godzin, zanim ludzie zaczną wychodzić do domu, w zależności od pływów, a ponieważ znalezienie drogi w ciemności jest trudne. Poza tym właściciel kawiarni / baru chce serwować piwo i podkręcać muzykę swoim klientom tuż po zachodzie słońca. Częścią umowy najmu jest to, że nie ma otwartego baru, gdy są tam bahaici.

Dla większości bahaitów w Travesii konwencja ta jest jedną z niewielu w roku, kiedy mogą się spotkać w grupie większej niż tuzin osób i naprawdę czują się częścią swojej rodziny na całym świecie. Podobnie jak wiejscy bahaici na całej planecie, cieszą się z okazji, by podzielić się wiadomościami o swoich odległych braciach i uczestniczyć w budowaniu lepszego świata.

Nie trzeba dodawać, że przez kilka lat po tym doświadczeniu nie narzekałem na to, jak trudno było zorganizować spotkania w Południowej Kalifornii!

Instrukcje Wideo: Poszerzający się krąg ('Widening Embrace' in Polish) (Może 2024).