Nadzieja i nicość
Omówiliśmy pierwszą rzecz, którą chcę tu powiedzieć - czym jest ateizm. Ale ponieważ wydaje się, że trzeba to powtarzać, ateizm jest przekonaniem, że nie ma / nie ma boga / bogów. To wszystko. Oczywiście należy wspomnieć o kilku dodatkowych kwestiach. Pierwszym jest rozwinięcie twierdzenia, że ​​właśnie podana definicja jest całkowitą możliwą. Ateizm po raz kolejny nie zawiera żadnych dalszych specyfikacji systemu przekonań. Drugą kwestią jest to, że brak wiary w Boga / bogów nie równa się wierze w nic. Ludzie i życie nie są niczym. Piękno, nauka i intelekt nie są niczym.

Słyszałem wystarczająco często w moim życiu, że wierzący mają wyłączną nadzieję. Ale która z nich jest w rzeczywistości bardziej znaczącą nadzieją opartą na możliwościach życia, chociaż czasami jest trudna, czy też nadzieją opartą na nie dającym się udowodnić sądzie i miejscu? Moja nadzieja jest oczywiście zakorzeniona w mojej wyobraźni, tak jak cała nadzieja, ale ta wyobraźnia - w przypadku oczekiwań - jest związana tym, co można zaobserwować, tym, co wiem, że jest prawdziwe. Nie jest mniej piękny, ponieważ opiera się na rzeczywistości. To jest piękniejsze. Mogę z niecierpliwością oczekiwać rzeczy, na które mam nadzieję, pochodzących z wiedzy.

Ze wszystkich ateistów, których znałem, jedynymi, którzy mogliby twierdzić, że w nic nie wierzą, byli gniewni, zgorzkniali (którzy, jak powiedziałem wcześniej, nie uważam prawdziwych ateistów). I nawet oni nie byli bez wiary. Mogliby być tak źli tylko z powodu rozbicia ich przekonań, prawdopodobnie dlatego, że na początku byli niewłaściwie przekonaniami. Dla tych, którym zależy na tyle, by patrzeć, badać, starać się być mądrym, życie jest pełne powodów do nadziei. Nie możemy uciec od pragnienia wiary w coś - jest to zdrowe pragnienie - tak samo, jak nie możemy uniknąć konieczności właściwej perspektywy i rozeznania. (Ktoś na forum wspomniał o satanistach, którzy się wielbią. Mówię, że tak długo, jak ktoś zasłużył na kult, i dopóki kult ten nie narusza obiektywizmu wobec samego siebie, tak powinno być).

Pisząc te artykuły, mam nadzieję, że w końcu, w jakiś niewielki sposób, przejdę przeciwko opisom, a nawet oskarżeniom, do których poproszono mnie, ponieważ jestem ateistą. Obejmuje to wszystko, od myślenia, że ​​życie jest okropne i nie warte życia - czego nie robię - do bycia komunistą (tak, jestem wielkim przykładem) - czego z pewnością nie jestem. Jeśli ci, którzy przypisują te etykiety, są mniej poważni, opłaty mogą być zabawne. Ale są to rażące i samonapędzające się błędy, które utrzymują nas w bezsensownej odległości od wszelkiego wzajemnego zrozumienia i akceptacji.

W zeszłym tygodniu rozmawiałem o współczuciu i hojności - jeszcze dwie rzeczy, o których słyszałem, że nie mogę brać udziału bez Boga. Choć może to zabrzmieć jak chwalenie się, ponieważ nie mam możliwości udowodnienia tego tutaj, umieściłbym siebie w obu kategoriach ponad wieloma osobami, które spotkałem. (I niektórzy ludzie, których osobiście dyskwalifikuję, sądząc, że współczucie i hojność są godne podziwu tylko wtedy, gdy obiekt na to zasługuje. Myliłem się również w tej dziedzinie, a czasem byłem hojny, gdy nie powinienem był.) Tak często widzę ludzie dopuszczają nierozsądny upór lub drobny bunt wewnętrzny, aby uchronić ich przed małymi chwilami dobroci - w takiej sytuacji, w której upór nie osiąga nic, ale miękkość osiągnęłaby tak wiele (i tutaj muszę powtórzyć, że nigdy nie zalecałabym miłosierdzia nad sprawiedliwością). I dlaczego? W obliczu nieprzyjemnych, ale prawdziwych spostrzeżeń na swój temat, większość ludzi natychmiast się broni. Co to robi? W tej chwili obserwacja nie jest mniej prawdziwa, a na pewno nie działa w kierunku zmniejszenia jej w przyszłości.

Nie wierzę w pokorę jako ciągły sposób działania - jest ona najczęściej fałszywa i nieistotna, ale ludzie często reagują natychmiastowo, nie mając więcej motywacji niż „Nie chcę się martwić”. To prawda, nigdy nie powiem, że ktoś jest zobowiązany wobec kogokolwiek innego, z wyjątkiem sytuacji, gdy osoba ta rozszerzyła obowiązek, ale w sferze relacji międzyludzkich chwila zastanowienia się, dlaczego mówimy lub zachowujemy się tak, jak jesteśmy, może oznaczać znaczące osiągnięcie nie tylko w relacjach, ale także w naszym własnym moralnym i, jeśli chcesz, duchowym zrozumieniu.

To właśnie rozumiem przez akceptowalną pokorę - moment, aby upewnić się, że nie działamy poza tym, co jest rzeczywiście rozsądnym i uzasadnionym zachowaniem. Chwila, by odłożyć instynkt i pierwszy talent emocji, aby mieć pewność, że nie będziemy (najprostsze słowo tutaj najlepsze) oznacza i bez powodu. W końcu szczere przeprosiny to świetna rzecz, ale o wiele lepiej nigdy nie wywołać takiej potrzeby.

To jeden z moich wielkich cudów, ile szkód wyrządzają sobie i sobie nawzajem, powtarzając to, co słyszeli, i akceptując wytwórnie, których nie stworzyli, bez zastanowienia się, co naprawdę oznaczają. Czy ludzie, którzy nazywają ateistów beznadziejnymi, tak naprawdę to znają? Czy naprawdę myślą, że ateiści w ogóle nie wierzą w nic? Czy Bóg jest jedyną rzeczą, w którą człowiek może mieć czystą, szczerą wiarę? Trudno mi to sobie wyobrazić. Ale moim zadaniem nie jest mówić im, co muszą myśleć. Wszystko, co mogę zrobić, to powiedzieć, że dopóki tu jestem, idea, że ​​żaden ateista nie ma silnych przekonań ani przeżywa nadziei, nigdy nie będzie prawdziwa.

Instrukcje Wideo: Star Wars: Nowa Nadzieja - Recenzja Książki (Może 2024).