Jolly Corner - recenzja
„Jolly Corner” został napisany w 1908 roku przez amerykańskiego pisarza Henry'ego Jamesa. Bardzo dobrze wpasowuje się w październikową tradycję makabry i wszystkich rzeczy, które „wpadają” w nocy.

Historia zyskała także na znaczeniu, jak mierzyć narrację magicznego realisty, ponieważ nie jest w stanie udzielić jednoznacznej odpowiedzi na jej nadprzyrodzony element. To była opowieść trudna do owinięcia wyobraźni.

Spencer Brydon był człowiekiem bogactwa i środków. W młodym wieku dorosłym wybrał europejski styl życia za granicą. Po ponad trzydziestu latach za granicą został zmuszony do powrotu do Stanów Zjednoczonych, aby zająć się spadkiem dwóch nieruchomości w Nowym Jorku. Jedną z posiadłości był jego dziecięcy dom, który pieszczotliwie nazwał wesołym rogiem.

Brydon poddał remont drugiemu budynkowi, aby pochwalić się swoim dochodem, ale wydawał się nieco zaniepokojony rodzinnym. Zwierzył się swojej długoletniej przyjaciółce Alice Staverton, która nadal mieszkała w okolicy. Zasugerowała, żeby spędził tam trochę czasu, zanim podejmie decyzję.

Alice spędzała z nim trochę czasu, podejmując decyzje i oboje, i ta dwójka odbyła interesującą rozmowę o snach i duchach, która została później częściowo potwierdzona przez starą gospodynię, panią Muldoon. Pani Muldoon odmówiła wejścia do domu po zmroku.

Brydon postanowił skorzystać z niezajętego stanu domu, wracając do niego po zmroku, aby spacerować. Kilkakrotnie odwiedzał wesoły kącik przy różnych środkach, aż pewnej nocy poczuł silną obecność w domu. Ta obecność czasami go prowadziła, a inni ścigali go.

Ciekawość Brydona zachęciła go do kontynuowania gry w kotka i myszkę. Z każdym zakrętem i przy kolejnym lądowaniu jego wspomnienia wybuchały i wiele razy ożywał, gdy poruszał się po domu.

W końcu spotkał objawienie twarzą w twarz. To był on. Brydon widział siebie w różnych groteskowych formach. Być może było to alter ego, które było bardzo zła na siebie.

Ta historia ma silne motywy pamięci i żalu. Spekulacje analityczne są następujące: obecność duchowa była osobowością „a co jeśli”, która zaatakowała obecną jaźń, ponieważ ostatecznie nie mogła się manifestować. Brydon mógł być czymś znacznie więcej, niż mógł sobie pozwolić; architekt lub potentat nieruchomości, ale zamiast tego zadowalał się bogatym stylem życia playboya, nie mając żadnych obowiązków, ale zaspokajając własne pragnienia.

Ta hipoteza nie zmienia pojęcia magicznego realisty, ponieważ wciąż nie możemy wyjaśnić, w jaki sposób to ja było w stanie oddzielić się od obecnego Brydona i nawiedzać korytarze wesołego rogu. Nie możemy też pojąć, w jaki sposób pociągnęła Brydona do odpowiedzialności za to, że nie pozwoliła mu osiągnąć tego, co mogła osiągnąć.

Ostrzeżenie dla czytelnika: język tej historii był bardzo gęsty, a czasem pretensjonalny. Zdania i akapity były wyjątkowo długie i groziły snem. Wydawało się to odzwierciedleniem stylu życia Henry'ego Jamesa i pieniędzy, których on również używał do ucieczki na ziemie za granicą.

Oczywiście nie jest to normalne nawiedzenie. Ta koncepcja stawiania czoła własnym potrzebom i odpowiadania na nie jest bardzo nietypowym tematem w fikcji. Gdybyś miał do czynienia ze swoim alter ego, jakie miałbyś spotkanie? Hmmm.

Instrukcje Wideo: Phanteks Enthoo Pro - recenzja - Technology Corner #11 (Może 2024).