Przywilej prowadzenia pojazdu we Francji
Przyjedź z rezerwacją wynajętego samochodu, a ważne pozwolenie i klucze zostaną ci z przyjemnością przekazane, kilka pytań. Zdecyduj się na zamieszkanie i dzień, w którym Twoja błyszcząca karta Carte de Séjour, wiza przedłużająca pobyt na ponad 3 miesiące, stanie się niezdolnym kierowcą.

Wybierają i wybierają: „Tak, Floryda jest wystarczająco dobra. Żaden Teksańczyk nie umie prowadzić ”i znalazł się na czarnej liście większości Stanów Zjednoczonych, w tym mojej. Uświadomiwszy sobie, że ani nie przybywam, ani nie wyjeżdżam na czas nieokreślony, zostałem skazany na poświęcenie czasu, energii i pieniędzy, które razem zmagają się z próbą uzyskania francuskiego zezwolenia. Bez daty wygaśnięcia francuska licencja jest przestarzałym zdjęciem na różowym papierze noszonym do miękkości jak materiał przez całe życie. Działa w systemie punktów zdobywanych za brak wykroczenia i branych za brak osądu. Przyjedź do zera i wrócisz do szkoły nauki jazdy.

Zrezygnowany z tego żmudnego procesu, zacząłem chodzić na zajęcia prowadzone przez DVD raz w tygodniu w pobliskiej szkole nauki jazdy. Przedstawiono Ci scenariusze: Czy powinienem przejść lub przepuścić pieszego? Jakie światła są odpowiednie do mgły? Czy mam pierwszeństwo drogi? Mogę tu zaparkować? Wszystko to byłoby w porządku i dobre, gdyby nie to, że każde pytanie składa się z kilku części. Z jednym błędem całe pytanie jest błędne. Czy wspomniałem, że jest po francusku? O tak, jeszcze jedna rzecz, jest 40 pytań i można przeoczyć tylko 5 z nich, aby uzyskać pozytywny wynik.

Po miesiącach wyniszczających błędów podniosłem stawkę i zacząłem się uczyć, głównie ze wstydu, ponieważ spędzałem tam prawie rok. Po zebraniu stosu arkuszy ćwiczeniowych, które wyglądały jak współrzędne ataku w grze Pancernik, w końcu miałem przełom. Te podchwytliwe pytania nie wydawały się już tak mylące i dostałem zielone światło, aby spędzić mglisty poranek we francuskim odpowiedniku DMV przyjmującym „kod”.

Słowo „kod” wywołuje poruszenie. Ludzie zaczną mówić ci, ile razy nie przeszli testu lub ile popełnili błędów, mijając skórę zębów. Biorąc pod uwagę skomputeryzowane kciuki w górę po zdaniu testu, mogłem wdychać po raz pierwszy od godziny, co, jak sądziłem, oznaczało koniec mojej walki, chociaż niestety się myliłem.

Następnym krokiem było zapisanie się na godziny jazdy. Mój pakiet za 500 euro obejmował dwa z nich i jedną próbę zdania egzaminu praktycznego na prawo jazdy. Po raz pierwszy pokazałem się w samochodzie z ekolektorem, zdeterminowany, aby wzbudzić zaufanie i zaimponować monitorowi moją wiedzą. Gdy podążałem za monitorem, nadwagą Algierczyk, gdy brodził do samochodu, naiwnie pomyślałem: „Wiem, jak prowadzić, dziesięć lat doświadczenia, to będzie bułka z masłem”.


W garażu przyszedł czas na ocenę szkód. „Myślę, że potrzebujesz 20 godzin ze mną, zanim podejmiesz egzamin na prawo jazdy.” Natychmiast zacząłem robić matematykę 20 x 50 = dużo pieniędzy, więc zacząłem panikować. „Czy to nie kosztuje 50 euro za kurs?” Zapytałem, próbując działać nonszalancko. „Och, nie, nie” - odpowiedział. Nie, wcale nie tylko 47 euro. „Gdy tylko będziesz gotowy, przestaniemy”, zapewnił mnie. „Może zajmie to tylko 17 godzin, jak druga amerykańska dziewczyna.” Wyobraź sobie moją ulgę.
Przez te godziny, które niechętnie podjąłem się nauczyłem, nauczyłem się kilku rzeczy, takich jak odwracanie głowy z rozmachem aktora scenicznego, aby sprawdzić mój martwy punkt. Z każdą lekcją narastała moja niechęć. Nienawidziłam, by instruktor wkraczał wieczorami z jego mokrym kaszlem i szczególnym zapachem.

Kiedy nadszedł dzień egzaminu, alleluja, wykonałem bezbłędny występ, dopóki nie usłyszałem: „Vous savez que vous avez franchissait une ligne nadal? Przełknąłem „ok”, wiedząc, że przekroczenie linii stałej było natychmiastową porażką.

Po kilku miesiącach grania w ulubioną grę szkoły nauki jazdy, stare „Przepraszamy, chcielibyśmy dać ci miejsce na test, ale nie ma już wolnych miejsc” i kolejna runda zajęć, znalazłem się pod krawężnikiem chmura deszczu czekająca na moją kolej, aby ponownie przystąpić do egzaminu na prawo jazdy. Można sobie wyobrazić, że 150 euro za półgodzinne koszty egzaminu może dać schronienie przed żywiołami, ale to we Francji jest tyle rzeczy do tyłu, miejsce, w którym w prefekturze czeka się godzinnymi kolejkami w celu otrzymania dokumentów, które mogłyby wydrukowane w ciągu kilku sekund, jeśli są dostępne on-line.

Odsunąłem kiepską wymówkę dla pewności siebie walczącej o równoległe parkowanie i zgaśnięcie silnika. Trzymałem się mocno poniżej limitu prędkości, powtarzając mantrę wszystkich rzeczy, których nie zrobiłbym. „Nie zapomnę zwolnić i dać pierwszeństwo samochodom jadącym z prawej strony.Nie przekroczę stałej białej linii (ponownie). ” „Nie jesteśmy tu po to, aby uprawiać turystykę, znam to miejsce już dobrze” - dokuczał egzaminator po angielsku. „Allez”. Gdy zaparkowałem samochód na krawężniku, świadomość, że mi się udało, była falą ulgi.

Kiedyś w domu zadzwoniłam do mojej mamy, najlepszej cheerleaderki, jaką znam. „To wspaniałe dziecko” - powiedziała - „Czuję, że właśnie ukończyłeś pracę magisterską”. „Wiem”, śmiałem się, ponieważ czas i pieniądze wkładane od początku do końca (trzy lata) i generowany stres niestety mogą się równać z wyższym wykształceniem.

Instrukcje Wideo: Hiszpańskie Kółka #28 Pechowe wino, Francuski kontrol, Kominowe wspomnienia... (Może 2024).