Przykład praktycznej niewidzialności
W ciągu ostatnich kilku tygodni przyjrzeliśmy się niektórym kluczowym elementom stawania się niewidzialnym, a przynajmniej niezauważalnym dla przeciętnego człowieka. Zaczynając od podstaw wtapiania się w otoczenie, przechodząc do wyświetlania obrazu, który oszukuje innych, a następnie pracując z magiczną energią i Boskością, aby wznieść go na najwyższy poziom. Ta teoria jest bardzo dobra, ale pomaga znacznie, jeśli możesz dowiedzieć się, jak została ona zastosowana w rzeczywistych sytuacjach. Na szczęście przez lata używałem tych technik w wielu różnych sytuacjach i do wielu celów, abyś mógł zobaczyć, jak to działa w akcji.

Po raz pierwszy zacząłem stosować techniki niewidzialności w Meksyku w połowie lat 70., kiedy zacząłem ćwiczyć magię. Nie był tak niebezpieczny, jak się teraz wydaje, ale był wystarczająco niebezpieczny dla kogoś w wieku nastoletnim, który nie należał do gangu ulicznego i miał skłonność do powstrzymywania okrucieństwa wobec zwierząt poprzez fizyczną perswazję. Szybko spotkałem się z „magicznym tłumem” w szkole i jedną z pierwszych rzeczy, które zauważyłem, było to, że członkowie mogli iść do sklepu narożnego na własną rękę, bez konieczności bycia grupą w celu ochrony przed lokalnymi gangami. Szczególnie imponujące, ponieważ sklep znajdował się na rogu kilku „terratoriów”

Kiedy zapytałem zainteresowanych, zaczęli wyjaśniać praktyczne i magiczne zasady, które opisałem we wcześniejszych artykułach. Ich podejście kładło nacisk na wnikanie lub uszczelnianie aury i nie patrzenie bezpośrednio na nikogo, od kogo szczególnie chciałbyś być niewidoczny. Okazało się to bardzo skuteczne, szczególnie w połączeniu z użyciem zarówno osłony statycznej, takiej jak drzewa i latarnie, jak i osłony mobilnej, w tym pojazdów i grup ludzi. Umieszczając to między mną a ludźmi, których unikałem, zauważyłem, że dodałem dodatkową warstwę kamuflażu

Kiedy opuściłem Meksyk i poszedłem do szkoły z internatem w Anglii, musiałem przyłączyć się do sił kadetów wojskowych na mój pierwszy rok w ramach ówczesnej tradycji szkolnej. Miałem wcześniej ograniczone doświadczenie w mieszaniu się z naturą, ale kiedy ćwiczyliśmy na Yorkshire Moors, szybko nauczyłem się, jak łączyć się z naturą tak skutecznie, jak w środowisku miejskim. Obejmowało to nauczenie się, jak delikatnie czuć przede mną stopę lub rękę - w zależności od tego, czy chodziłem, czy czołgałem się - jak wykrywać i poruszać suchymi gałązkami lub chrupiącymi liśćmi oraz poruszać się, gdy wiał wiatr. Ten ostatni pomaga ukryć zarówno dźwięk, jak i ruch, przez drzewa i trawę.

Wydarzenie pod koniec mojego pobytu w kadecie pokazało mi, jak skuteczne może być łączenie technik magii i ukrywania, gdy mamy ćwiczenie „ucieczki i uchylania się”. Polegało to na polowaniu na mokradłach, małym lesie, a następnie na otwartym terenie z wysoką trawą przez pluton z innej szkoły, z pomysłem, że musimy zbliżyć się jak najbliżej oficjalnych obserwatorów armii. Idealnie wystarczająco blisko, aby być „w zasięgu karabinu”, tak jakby podczas rzeczywistej walki i zbliżania się do wroga.

W tym przypadku uniknięcie ścigającego patrolu było łatwe, w porównaniu do wściekłych członków gangów w Meksyku, grupa angielskich publicznych uczniów nie stanowiła większego wyzwania. Poruszając się, a nie przez bagnisko, znajdowałem się pośrodku lasu, gdy usłyszałem cztery patrole przychodzące z mojej prawej strony. Ledwo miałem czasu, aby przejść za drzewo, wciągnąć aurę i wtopić się w energie drzew, zanim miną. Kadeci ostrożnie zerknęli przed siebie, a po lewej i po prawej, żaden z nich nawet nie pomyślał, żeby się za nimi odwrócić! To była jedyna potencjalna opozycja, z jaką się spotkałem, czy to dzięki technikom niewidzialności, czy po prostu dlatego, że reszta mojego patrolu robiła więcej hałasu i zamieszania, aby przyciągnąć naszych prześladowców.

Po przejściu patrolu „wroga” przeszedłem na skraj lasu i spojrzałem na długą trawę między nim a obserwatorami armii. Byli to zawodowi żołnierze i cieszyłem się, że wybrałem obszar zwartego zarośli z wieloma kształtami, z którymi można by się wtopić. Dwie grupy stale sprawdzały obszar, w którym drewno łączyło się z użytkami zielonymi za pomocą lornetki o dużej mocy. Potrzebowałem rozproszenia, ale co?

Gdy siedziałem i zastanawiałem się, co robić, uświadomiłem sobie parę sroki siedzącą na drzewie około piętnastu stóp dalej. Moje połączenie mieszania się z otaczającymi energiami drewna, a także zwykłe siedzenie sprawiły, że mnie przeoczyli. Bardzo delikatnie zdjąłem czarny beret, który był częścią mojego munduru, i ruszyłem jak najdalej wzdłuż linii drzew, z dala od ptaków, wciąż będąc zakamuflowanym przez tło i widząc je.

Szybkim ruchem nadgarstka posłałem w ich stronę beret jak frisbee. Zaskoczony nagłym ruchem kapelusza zmierzającego w ich stronę oba ptaki uciekły z energicznym trzepotaniem i głośnym alarmem. Miałem świadomość, że oba zestawy lornetek przesuwają się w kierunku zakłócenia i - miejmy nadzieję - tęsknią za mną, gdy wślizgnęłam się w wysoką trawę jak wydra do wody i nie pozostawiając śladu.

Martwiłem się, że sroki mogą podejść i nękać mnie za to, że im przeszkadzam, ale osiedliły się prawie na szczycie miejsca, w którym mój beret wylądował częściowo ukryty w gałęziach drzew.Byłem więc w stanie „czołgać się lampartem” po trawie, najpierw pchając karabin przede mną, i mierząc moje ruchy wraz z falami powodowanymi przez wiatr, który ukrywał mój postęp. Zwróciłem uwagę na pozycję oficerów w stosunku do kąta słońca, co oznaczało, że mogłem nawigować w ich kierunku pod kątem cienia i nie unosić głowy nad osłoną, aby zobaczyć, dokąd zmierzam.

Nadal wykorzystywałem wszystkie swoje magiczne umiejętności, ufając moim odczuciom, kiedy się ruszam, a kiedy pozostać w miejscu, w zgodzie ze środowiskiem i sytuacją. Taoiści nazywają to Wu-Wei i jest to kluczowy element poruszania się i pozostawania niewidzialnym w płynnej sytuacji. Okazało się to najbardziej skuteczne, ponieważ gdy zbliżyłem się do funkcjonariuszy, słyszałem, jak rozmawiają przez radio, kierując grupami poszukiwawczymi. Większość mojego patrolu została już złapana, a ci, którzy dotarli tak daleko, jak trawa nie radzili sobie tak dobrze jak ja, zostali zauważeni przez użytkowników lornetki i poprowadzeni do nich przez poszukiwaczy.

W końcu nadeszło wezwanie „Ćwicz się! Każdy kto wstanie! Wstałem i stwierdziłem, że jestem wystarczająco blisko, aby oficerowie skoczyli lekko i tylko jeden z trzech, aby uniknąć schwytania. To było imponujące, ale kilka lat później miałem go zastąpić, wchodząc do rzekomo bezpiecznej ambasady amerykańskiej w Japonii, aby znaleźć Ninja. Rachunek, który będzie musiał poczekać do następnego razu z powodu braku miejsca, ale obiecuję, że będzie warto.

Instrukcje Wideo: Angielskie zwroty oddające emocje - 18 krótkich, praktycznych przykładów (Może 2024).