Podwójny standard w pytaniach dotyczących posiadania dzieci
Może to tylko zbieg okoliczności, a może synergia blogów, ale ostatnio natrafiam na więcej komentarzy od osób bez dzieci, które wydają się być zmęczone dominacją dyskursu kulturowego przez rodziców.

Na przykład w niedawnym poście „New York Times Complaint Box” Karen Segboer pisze: „Dlaczego w kraju tak bogatym w różnorodność i różnice, w krainie, w której kontrasty i rozróżnienia są radowane i oklaskiwane, czy ludzie bez dzieci nadal muszą usprawiedliwić się, dlaczego tak bardzo się wyróżniamy? To prawie ostatnie pozostające uprzedzenie ”.

I w coraz popularniejszej kolumnie Miss Manners pisarz narzekał na rodziców, którzy nalegają na zabieranie niemowląt i małych dzieci na imprezy dla dorosłych, a następnie oczekują, że inni imprezowicze przyjmą obowiązki opieki nad dziećmi, a przynajmniej pozwolą dziecku być w centrum uwagi i główny temat rozmowy. Frustrujące jest to, że panna Manners wydaje się karać pisarza za to, że jest chora i zła, ale niezależnie od postawy sympatyzuję. Wydarzenia tylko dla dorosłych są organizowane z jakiegoś powodu - bez względu na popularny nawyk - ludzie naprawdę potrzebują trochę rozmowy i interakcji z dala od dzieci.

I niezależnie od niechęci panny Manners do wspierania imprezowicza pozbawionego dzieci, rozmowy i komentarze na temat niegrzeczności rodziców wobec dzieci pozbawionych dzieci wydają się być bardziej powszechne i otwarte w ostatnich miesiącach. Być może bezdzietni ludzie wychodzą z szafy i stają się bardziej głośni o swojej obecności w stylu życia. Jednocześnie ludzie bezdzietni wydają się odważniejsi i mniej tolerancyjni wobec częstych przesłuchań krzyżowych i codziennych odwiedzin.

Na przykład kobieta wysłała mi wiadomość e-mail z skargą, że uważa, że ​​niektóre z naszych artykułów na CoffeBreakBlog mają zbyt przepraszający ton w stosunku do rodziców, zwłaszcza matek. Uważa, że ​​usprawiedliwiamy brak dzieci i desperacko próbujemy usprawiedliwić nasze życie, oferując zastępcze zajęcia i zbyt długie wyjaśnienia.

I do pewnego stopnia uważam, że ma rację. Segboer sugeruje, że jest zmęczona udzielaniem szczegółowych wyjaśnień osobom, które pytają, kiedy tak naprawdę nie mają one prawa w ogóle pytać. Dlaczego więc często czuję się zmuszony tłumaczyć swoje życie całkowicie nieznajomym lub niezbyt przyjaznym znajomym?

Zamiast nawet zaczynać odpowiadać na to wszechobecne irytujące pytanie: „Więc dlaczego nie masz dzieci?” że zawsze wracamy z prostym i równym pytaniem: „Dlaczego mieliście dzieci?”

Co ciekawe, w kilku rozmowach, w których czułem się na tyle wygodnie, by zadać to pytanie, po chwili zaskoczonej ciszy rodzice odpowiadają zwodniczo prostymi odpowiedziami, takimi jak: „Dlaczego, co jeszcze miałbym zrobić z moim życiem? ? lub „Czy nie to powinniśmy robić?” lub „Co, do diabła, zrobiłbym ze sobą, gdybym nie miał dzieci?”

Poświęć chwilę, aby naprawdę rozwiązać każdą z tych odpowiedzi, a są one dalekie od prostych. Ogólnie jednak oczekuje się, że wystarczy prosta wersja. Z drugiej strony, gdy rodzice pytają osoby bezdzietne, dlaczego nie mają dzieci, odpowiedź jest często starannie przemyślana, złożona i wcale nie prosta - ale stara się być szczera.

Być może kariera była priorytetem, zdrowie przeszkadzało w ciąży, wolność była priorytetem, lub świadomość ekologiczna powodowała kwestionowanie mądrości dodawania większej liczby ludzi na planetę lub dbanie o małych, potrzebujących ludzi po prostu nie była atrakcyjna . W większości przypadków prawda leży w kombinacji tych i wielu innych powodów. I wielu bezdzietnych ludzi, w tym ja, na próżno spróbuje wyjaśnić tę złożoność rodzicom, którzy domagają się odpowiedzi, do której nie są uprawnieni.

Porównując odpowiedzi rodziców na dzieci bez dzieci, odpowiedź rodziców na to najbardziej osobiste i natrętne pytanie jest często płytka i skupiona na sobie - „Byłbym samotny bez dzieci” lub „Kto zaopiekuje się mną, kiedy Starzeję się ”- i tak dalej. Dłuższe wyjaśnienia osób bezdzietnych są często przemyślane i przemyślane i ujawniają ważne życiowe wybory dokonywane z troską i współczuciem.

Ale w ogóle nie jesteśmy winni nieznajomym tych wyjaśnień. Być może długie wyjaśnienie jest w rzeczywistości formą przeprosin. Najważniejszy i najbardziej wywrotowy powrót jest najprostszy. Poczekaj i zaakceptuj zszokowaną ciszę. Pogoda wygląda na zranioną. Stań wysoko i dumny i odpowiedz: „Po prostu nie chcę żadnych dzieci. Kropka."


Link zewnętrzny:

Skrzynka reklamacyjna | Nie mam dzieci. Sobie z tym poradzić.
Autor: KAREN SEGBOER
//cityroom.blogs.nytimes.com/2011/06/20/complaint-box-i-dont-have-kids-deal-with-it/




Instrukcje Wideo: NETFLIX - wszystko, co musisz wiedzieć zanim zapłacisz [TOP 5] (Może 2024).