Gregg Toland i Orson Welles
Operator Gregg Toland i Orson Welles mieli reputację innowatorów i buntowników przeciwko systemowi. Chociaż Toland był znakomitym profesjonalistą, nienawidził relacji między studiami a operatorami. W rezultacie nie cierpiał płaskich zdjęć, które większość filmów posiadała w tym czasie. Na szczęście jego kariera przez całe życie w Samuel Goldwyn Studios była rozwiązaniem, w którym wszystko, czego chciał, znajdowało się w studiu. W Goldwyn Studios Tolandowi udało się zostać nominowanym do czterech filmów, w tym do pracy w „Wichrowych wzgórzach” w 1939 roku, za którą otrzymał nagrodę. Ciągłe wymyślanie na nowo lub modyfikowanie sprzętu, który musiał eksperymentować z aparatem i jego głębią, ostatecznie doprowadziło go do techniki głębokiego ogniskowania. W przypadku Wellesa jego reputacja w Mercury Theatre poprzedzała go, gdy przybył do Hollywood. Obydwaj rebelianci nadawali się wyłącznie na „największy film, jaki kiedykolwiek powstał”, „Citizen Kane” (1941).

W 1941 r. W Hollywood mówiono, że RKO Studios podpisało umowę na dwa zdjęcia z nieznanym reżyserem, Orsonem Wellesem. Toland był zainteresowany współpracą z Welles, ponieważ, jak powiedział później Wellesowi, chciał współpracować z reżyserem, który nie wiedział nic o kamerze i był gotowy się uczyć. Toland pomyślał, że byłoby przyjemnością uczyć amatora, niż pracować z innym reżyserem, który wiedział wszystko o filmie. Na szczęście dla Tolanda Welles szukał weterana na tle Tolanda i zatrudnił Tolanda jako swojego operatora. Był pożyczką dla RKO za 700 $ tygodniowo.

Kiedy rozpoczęła się przedprodukcja, Welles był już w gorącej wodzie z RKO, którego nie podobały się dane o tym, ile to będzie kosztować studio. RKO nalegało, aby kamery nie zaczęły się toczyć, dopóki budżet nie zostanie ustalony, ale Welles i Toland znali już wszystko. Mówiąc studio, że robią testy i wymieniając codzienne raporty jako „testy Orsona Wellesa”, mogli rozpocząć kręcenie zdjęć na parkingu. Jednak zanim studio zajęło się tym, co robili, RKO nie miał wyboru, aby pozwolić im kontynuować kręcenie filmu. Chociaż proces ten był czysto improwizowany, Toland napisał w swoim artykule „Jak złamałem zasady w Obywatelu Kane”, że „Fotograficzne podejście do„ Obywatela Kane ”zostało zaplanowane i rozważone na długo przed obróceniem pierwszego aparatu”.

Podczas produkcji ich innowacyjna i zbuntowana natura doprowadziła do płynnych relacji między Tolandem a Wellesem. Welles podsunął Tolandowi pomysł, a nieustraszony autor zdjęć wymyślił gadżet lub dwa, by przymocować sprzęt i użyć go w ujęciu. Obaj zdawali sobie sprawę z tego, że wizja Wellesa kładła nacisk na realizm przy jak najmniejszej ingerencji technicznej. Zapewniło to dużą zależność od zdjęć z głębokim ogniskiem i długich ujęć, dwóch technik, które stałyby się podstawą w przyszłych projektach Wellesa.

Po zakończeniu filmu Toland i Welles zastanawiali się nad tym doświadczeniem, podziwiając się nawzajem. W 1967 r. Orson Welles skomentował: „Znałem tylko jednego wielkiego kamerzystę: Gregga Tolanda, który sfotografował„ Obywatela Kane'a ”.„ Już w tym filmie Toland chwalił Wellesa w swoim artykule „Kamerzysta filmu „, pisanie”… Udowodnił, że jest jednym z najbardziej współpracujących artystów, z którym miałem zaszczyt pracować… Fotografowanie Obywatela Kane'a było rzeczywiście najbardziej ekscytującą zawodową przygodą w mojej karierze ”.

Kiedy „Citizen Kane” (1941) został wydany publicznie, otrzymał pozytywne recenzje pomimo zagrożeń, jakie William Randolph Hearst zrobił na temat filmu. Był nominowany do dziewięciu Oscarów, ale wygrał tylko jedną i otrzymał Oscara za „Najlepsze pisanie”. Niestety dla Tolanda „Citizen Kane” byłby jego ostatnią nominacją i jedyną współpracą z Welles.

Dziedzictwo „Citizen Kane” przetrwało próbę czasu. Amerykański Instytut Filmowy umieścił go na pierwszym miejscu listy „100 lat 100 filmów”. Jednak zawsze będzie to film, który ktoś szanuje lub gardzi, w zależności od osoby.

Instrukcje Wideo: Gregg Toland - Tools of Immersion (Kwiecień 2024).