Mowa nienawiści jest prawem obywatelskim
W związku z gorączką wyborczą przenoszoną przez media po obu stronach nawy i szerzące się fałszywe informacje, uczciwe jest jedynie przyjrzenie się mowie nienawiści. W końcu oczernianie gadających głów i kandydatów politycznych przez ich przeciwników robi tym razem wyjątkowo brzydkie zwroty i aby nikt nie zapomniał pętli zwisających z drzewa, które stanowiły tło dla bardziej rasistowskich oświadczeń niż proces OJ, uważne spojrzenie na wolność słowa jest w rzeczywistości popyt.

Trudno jest przełknąć tych, którzy są zniesmaczeni poniżającą retoryką, która zdaje się wyśmiewać religijną perswazję kandydatów, płeć, pozycję moralną i poglądy polityczne oraz rzekomo podawać jako „faktyczne” bezpodstawne zarzuty wysuwane przeciwko audycji radiowej gospodarze starający się zaangażować w aktywne nęcenia rasowe, mowa nienawiści - która obejmuje wszystkie te działania - jest rzeczywiście chroniona przez pierwszą poprawkę do Konstytucji Stanów Zjednoczonych.

Obejmuje reklamy wyświetlane w gazetach, na blogach internetowych, które ukradkiem usuwają słowa z kontekstu, oraz książki o nienawiści, które sprawiają, że ci, którzy nie idą w parze z linią partii (jednej ze stron), wyglądają jak załoga na statku głupców. Dlatego możesz wypowiedzieć się na dowolny temat, bez względu na to, jak podłe, złe i bezpodstawne, i uciec od tego.

Wiele innych krajów starało się ograniczyć mowę nienawiści, a Niemcy i Irlandia przewodzą grupie społeczeństw, które chronią wszelkiego rodzaju mniejszości przed zniesławieniem. Stany Zjednoczone są zadowolone z reagowania na nikczemne wybuchy odpowiednimi niegodziwymi wybuchami i oczywiście sporów sądowych, dzięki czemu przywódca wolnego świata wygląda i zachowuje się bardziej jak rozdrażnione dziecko w piaskownicy niż kraj, który nadaje ton innym.

Czy jednak naprawdę rozsądnie jest wprowadzić pewne ograniczenia do Pierwszej Poprawki, nawet jeśli miałyby one ograniczyć przypadki mowy nienawiści? Czy można coś zyskać, ograniczając wypowiedzi wolnej prasy (bez względu na to, jak niegrzecznie i absurdalnie wyglądają nagłówki), kiedy pamiętasz, że w dyktaturze cenzura zawsze koncentrowała się na tym, co było dozwolone dla ogółu społeczeństwa ?

Co więcej, czy nie jest prawdą, że mowa nienawiści jednej osoby jest po prostu czyjąś opinią uczciwą wobec dobroci? Gdzie rysujesz linię, aby odróżnić wyrażanie opinii w dobrej wierze od nikczemnych wypowiedzi, które starają się poniżać i dzielić? Czy chrześcijańskie credo „Jezus jest Panem” nie nienawidzi mowy komuś, kto wierzy w Allaha? Ale czy jednocześnie nie jest nieodłączną częścią wolności religii możliwość wyrażania tej wiary zarówno prywatnie, jak i publicznie? Czy zatem manipulowanie i temperowanie tego, co można powiedzieć, nie miałoby daleko idących konsekwencji, które wpłynęłyby nie tylko na jeden aspekt życia, ale także na wiele innych?

Wreszcie, spójrz prawdzie w oczy: obrażanie się na coś, co się mówi, jest osobistą odpowiedzią, która jest całkowicie arbitralna. Może to być twój PMS, wychowanie religijne lub krótkowzroczność polityczna, która powoduje, że twoje hackle są podnoszone. Na szczęście wolność słowa (w tym mowa nienawiści) nie jest równoznaczna z wolnością od konsekwencji, dlatego żywa blogosfera online wysyła salwy nienawiści we wszystkich kierunkach i bez względu na to, co cię obraża, na pewno znajdziesz podobnie obrażonych, którzy będą obrażać zgadzaj się z praktycznie wszystkim, w co wierzysz.

Tak więc, jeśli lubisz walczyć z gejami, antysemityzm, przynęty rasowe, rasizm, mizoginię, nienawidzić mężczyzn lub znaleźć się w linii Kool-Aid zarówno prawicy politycznej, jak i lewicy, mowa nienawiści jest Twoim konstytucyjnym prawem. Miej to na uwadze (ale pamiętaj, że reszta z nas, którzy oglądają twoją retorykę, nie jest pod wrażeniem i nie myślisz, że jesteś fajna, mądra lub przekonująca)!


Instrukcje Wideo: Facebook – mowa nienawiści – wolność słowa... (Może 2024).