Ja zawodzę
Napisałem ten artykuł osiem miesięcy po śmierci mojej córki, a fizyczna reakcja emocjonalna na nasz ból była taka na naszych twarzach. Minęło już półtora roku od jej śmierci, a dziś właśnie w tej chwili chcę krzyczeć. Czuję, że udręka jest tak realna dzisiaj, jak pierwszego tego przerażającego dnia. Wciąż płaczę i wyobrażam sobie, że zawsze to zrobię.

Od kwietnia 2011 r. -

Nigdy do końca nie wiedziałem, dlaczego kobiety płaczą po śmierci ukochanej osoby. Cały czas widzisz to w wiadomościach - w chaosowym kraju, którego kobiety płaczą i lamentują przed tłumem, a nawet z kamery, po tym, jak dowiadują się o swojej tragedii.

To różnica kulturowa i / lub różnica religijna, zawsze myślałem. I często myślałem, że to było trochę dramatyczne. Wydawało się to niemal wymuszone, jakby płakali, bo tego oczekiwano, a nie dlatego, że bolało go tak bardzo. Szczerze mówiąc, czułem się trochę nieswojo. Być może niezręczność, którą odczułem, widząc te obrazy, była moim własnym wrażeniem.

Nie oceniałem ich ani źle o nich myślałem. Po prostu tego nie zrozumiałem. Nie wiedziałem, że utrata ukochanej osoby wywołała tak silną reakcję fizyczną. Ale to dlatego, że nie zrozumiałem ich okoliczności. Tak naprawdę nie znałem horroru, z którym się zmagali, i całkowitej dewastacji, którą odczuli, ponieważ umarł ich ukochany. To nie było coś, co kiedykolwiek myślałem, że zrozumiem, bo nigdy nie wyobrażałem sobie, że to mi się przydarzy.

Ale teraz wiem, dlaczego kobiety płaczą. Od śmierci naszej córki mam ochotę krzyczeć, aby ból, który jest tak głęboki i pochłaniający, wydobywał się z bolesnych dźwięków. Czasami łzy, tak ciężkie, jak spadają i tak często, jak spadają, nie wystarczą. Istnieją głębiny bólu, których nie można sobie wyobrazić, a znalezienie sposobu na uwolnienie tylko ułamka bólu odczuwa oczyszczanie i działanie terapeutyczne.

Z tych wielkich głębin dochodzą dźwięki, o których nie wiedziałem, że potrafię je wydać; czasami niski i smutny, czasem głośny i zły. W przeciwieństwie do odważnych kobiet innych kultur i religii, nie mogę lamentować tak otwarcie ani publicznie; mają ogromną odwagę, by okazywać taki ból, aby inni mogli zobaczyć ich w najbardziej bezradnym stanie.

Zastrzegam sobie dźwięki na czas, kiedy jestem sam. Spacerując po domu, gdy nikogo nie ma w domu, pod prysznicem, na podwórku ... to są czasy, kiedy płaczę. Po prostu nadchodzi. Nie jest to wymuszone ani dramatyczne. W miarę upływu czasu odgłosy dochodzą coraz rzadziej. Jestem przekonany, że zawodzenie jest wynikiem surowego, emocjonalnego bólu, który należy uwolnić. Jest to naturalna ludzka reakcja na agonię.

To nie jest głupie ani krępujące. To nie jest dobre ani złe. Musimy być sobą i robić to, co czujemy. To jest nasze piekło i boli jak nigdy dotąd. Wyć oznacza żałobę. Opłakujemy nasze dzieci. Nic nie może być mocniejsze.

Na imię naszej córki powstała strona internetowa. Kliknij tutaj, aby uzyskać więcej informacji na temat naszej misji.

FriendsofAine.com - Aine Marie Phillips


Odwiedź The Compassionate Friends i znajdź najbliższy rozdział lokalny pod adresem:

Współczujący przyjaciele