Tydzień na Hayes Road z Brytyjczykami
Starszy syn i rodzina byli nieobecni przez 5 tygodni z Wielkiej Brytanii. To jeden syn, który kocha Indie i przyjedzie, kiedy tylko będzie to możliwe. Tym razem udało mu się połączyć wizytę roboczą, dzięki czemu spędził z nami cały tydzień w Bangalore. Na szczęście dla nas jego żona również pochodzi z Bangalore, więc przyjechali tutaj, do swoich mam i naszego domu, aby cieszyć się całymi wakacjami.

Tym razem miło było spędzić trochę czasu z nowym dzieckiem. Zdecydowanie stare powiedzenie, że drugie dziecko jest mniej kłopotliwe niż pierwsze, było dość oczywiste. Tak długo, jak brzuszek miał pełny, pięciomiesięczna ukochana leżała z powrotem w swym bramkarzu i podskakiwała, zabawiając się, wpatrując się w szeleszczące liście i wzywające ptaki. Mała dziewczynka była jeszcze bardziej przyjemna, ponieważ czatowała i współdziałała ze swoim doskonale przyciętym brytyjskim akcentem.

Jednak jedzenie to ogromny problem, ponieważ nie ma nic, co lubiłaby w naszej kuchni indyjskiej. „Och, gorący, zbyt ostry!” mówiła wszystkim, dosłownie głodując. Nagle zwykła dosa lub zwykła malabarska parotha złapałyby jej fantazję i upadły. Pamiętam, jak mama robiła makaron dla dzieci ciotek, kiedy były małe i odwiedzały je Niemcy.

Teraz makaron Maggi sprawia, że ​​praca jest niemal natychmiastowa i bez problemu zmywałaby je. Makaron gotowany z masłem i posypany keczupem był kolejnym ulubionym i oczywiście uwielbiała smażone jajka. Jestem potworem z keczupu, który powiedziała wiele obrzydzenia rodzicom.

Jej matka codziennie organizowała dla niej wiele różnych programów. Odwiedzając Planetarium, chodząc na Lalbagh Flower Show, pływając codziennie z tatą, naprawdę dobrze się bawiła. Dobrze się bawiłem, opiekując się małym chłopcem, który ma zaledwie pięć miesięcy i prawdziwą lalką. Żaden problem.

Oczywiście poszliśmy stanąć w lokalnym darshini i zjeść idli vadas i napić się kawy z filtrem. Darshini dostarcza vadas i idlis o wiele lepszej jakości niż drogi Konarak. Więc po pierwszej wizycie zabraliśmy ze sobą tiffinowy przewoźnik i zebraliśmy idli vadas i khara baath dla wszystkich, a następnie usiedliśmy razem na naprawdę cudownym śniadaniu w domu. Na szczęście przez tydzień nie byłem na studiach, ponieważ dzieci z pewnością miały egzaminy.

Mała dziewczynka uwielbiała spacerować po ogrodzie, podziwiając kwiaty i rośliny. Niestety, nie była w stanie zbierać tamaryndowca i bimbli, jak to robiła wcześniej, jak nowi mieszkańcy od czasu ostatniej wizyty - mają psy, które sikają na trawniki, na których upadają tamaryndy, a drzewo bimbli nie żyje. Zmarły z powodu niewiedzy, jako kierownik budynku pozwolił na zastosowanie trucizny, aby pozbyć się gniazda mrówki, i zabił doskonale zdrową Bimbli i krem ​​z jabłoni.

Następnie wybierz się na wspaniałe posiłki rozlane przez wszystkie kluby, do których należą. Był kolejnym plusem, który podobał nam się w ciągu tygodnia. Stowarzyszenie Krykieta oferuje wspaniały zestaw kebabów i indyjskich pikantnych potraw, których nie lubię. Trzymałem się więc chaosu, podczas gdy inni jedli resztę.

Niestety nasza podróż do Konarak, aby mieć channę Baturę, zmarnowała się, ponieważ ich północnoindyjski kucharz przyszedł dopiero po 19, powiedzieli, więc znowu po prostu ucztowaliśmy na Papri chaat i wróciliśmy do domu.

Ale najlepszym posiłkiem ze wszystkich był lunch w Nossa Goa, gdzie zjedliśmy różnorodne pikantne kalmary i krewetki wykonane w stylu goan i po raz pierwszy podobało mi się typowe goan sunna na zmianę. W przeciwnym razie nie wiedziałem, że jemy tylko namasne sunnny, które nie mają smaku w porównaniu. Ich wieprzowina vindaloo, sorpotel i wołowe xacuti również były pyszne i podobały nam się wszystkie, ugotowane z typowym octem goan.