Założenia dotyczące niepełnosprawności
Patrząc na mnie, rozpoznajesz, że jestem paraplegikiem, ponieważ jestem na wózku inwalidzkim. A od czasu mojej operacji amputacji w celu położenia kresu przewlekłym infekcjom w mojej lewej nodze, możesz wywnioskować z matematyki, że jestem na wózku inwalidzkim, ponieważ jestem amputacją. Urodziłem się jednak z rozszczepem kręgosłupa. Dopiero kilka miesięcy temu miałem operację amputacji i dopiero teraz dostosowuję się do tego nowego zmarszczki w moim życiu niepełnosprawnym - teraz w liczbie mnogiej, a nie tylko pojedynczej.

Mam wielu przyjaciół, z których niektórzy żyją z zespołem chronicznego zmęczenia, depresją maniakalną, toczniem, upośledzeniem wzroku i niepełnosprawnością intelektualną. Jedynym znamiennym objawem niepełnosprawności lub przewlekłej choroby jest to, że poprosisz ich, aby poszli do sklepu, przeszli maraton i usiedli w gorącym słońcu, przekroczyli ustaloną rutynę lub coś przeczytali. Konsekwentnie są traktowani tak, jakby nie potrzebowali jakiegoś zakwaterowania, aby pracować, mieszkać lub uczestniczyć razem z innymi osobami niepełnosprawnymi. I tutaj jestem w pewnym stopniu nieobciążony korzystaniem z wielu przysługujących mi praw z powodu „wyglądu niepełnosprawności”. Nie zrozumcie mnie źle, wciąż byłem przekazywany do pracy, uważany za idiotę lub niemożliwy do osiągnięcia czegoś, co jestem w stanie zrobić fizycznie lub intelektualnie. Zdarza się. To źle, a ja opowiadam się za nim, ale nadal tak się dzieje.

Przyznaję. Szydziłem z ludzi wyskakujących z dużych furgonetek idących pionowo, bez laski i kul, którzy zaparkowaliby na dostępnym parkingu. A jednak są przestępcy. Czasem szydziłem z ludzi, którzy w supermarketach korzystali z wózków z napędem na skutery, kiedy bez trudu wstawali, by dosięgnąć czegoś na najwyższej półce. Tutaj ledwo mogłem omijać szeroki korytarz między przejściami lub sięgać ponad rękę nad głową bez wywrócenia się.

Nie to mnie rozzłościło. Po prostu proszę o pomoc, której potrzebuję, i kontynuuję swoją działalność. Nie mam pojęcia, jakie są wyzwania dla następnej osoby w porównaniu do mojej. Ale miałem wyraźny stereotyp w głowie, że ta osoba nie wyglądała, jakby była niepełnosprawna, a reakcja szarpnięcia kolana była podrażnieniem. Od tamtej pory zdałem sobie sprawę, że niepełnosprawność i przewlekła choroba nie zawsze występują w najbardziej oczywistych postaciach, takich jak kule, wózki inwalidzkie, blizny lub określone cechy mowy, kończyn i twarzy.

Jak tak naprawdę wygląda niepełnosprawność lub potrzeba zakwaterowania? Niepełnosprawność, podobnie jak każda inna kultura lub pochodzenie etniczne, jest tyglem umiejętności i wyzwań, z oznakami ostrzegawczymi i bez nich. Niektóre wyzwania są codzienne i wyczerpujące. Niektóre wyzwania są niewielkie w porównaniu lub w każdym razie na zewnątrz. Inne są sporadyczne i trudne do rozpoznania, dopóki ostry objaw lub zaostrzenie nie dotknie osoby, która może mieć epilepsję, toczeń lub stwardnienie rozsiane. Jednak inni mogą nie wydawać się niepełnosprawni, dopóki nie zaczną mówić, próbować wykonać zadania, przeczytać lub zrozumieć trudnej koncepcji dotyczącej określonego tematu. A potem są tacy na jednym końcu określonej diagnozy, którzy są w błędzie, mając taką samą dotkliwość niepełnosprawności, jak ktoś inny z podobną diagnozą na drugim końcu spektrum. Spektrum jest tak szerokie, ale nie ma dwóch osób z rozszczepem kręgosłupa, padaczką, toczniem, autyzmem lub inną niepełnosprawnością.

Uważano, że ponieważ moje nogi nie działają, mój mózg również nie działa lub że jestem również głuchy. Ludzie mówią do mnie głośno i pytają, czy jestem głuchy, ale gdybym był głuchy, nie słyszę cię. To coś innego niż niedosłyszenie. Mówiono mi także, jakbym miał trzy lata. W rezultacie ludzie tracą pełnię mojego intelektu i humoru, traktując mnie jak dziecko. Wiem, że mają dobre intencje, a ci ludzie nie zwracają się do mnie z żadną wrogością. Wciąż jednak to wstrząsające i wstyd, jakie założenia mogą zrobić, aby przerwać komunikację lub utrudnić nowym znajomym, zanim jeszcze zaczną.
Wielu z nas niepełnosprawnych jest bardzo niedocenianych, a jeszcze inni są bardzo przeceniani. Po przeszacowaniu strony monety, przynajmniej dla mnie, założono, że jestem w jakiś sposób nadludzki, aby przetrwać wszystko, przez co przeszedłem. Ale myślę o tym w ten sposób. Przywołuję obraz dziecka stojącego przed wyzwaniem i zdaję sobie sprawę, że dziecko nie wie inaczej. Widziałem wiele (powiedziałem wiele) dzieci niepełnosprawnych, które nie poprzestają na swoich ograniczeniach. Wiele z nich przekracza granice swoich ograniczeń. Biorą to, co im podano, i biegną z tym.

Tak więc lubię myśleć, że żyję życiem z dziecięcym okiem na moje umiejętności i wyzwania. Trzymam głowę nisko z przysłowiową brodą wciąż w górę i idę dalej. Codziennie nie zastanawiam się nad swoimi wyzwaniami, nawet gdy mówię o nich jako „The Life Beyond Limits Coach”.Jedyną myślą, jaką im daję, jest: „Jak wysoka lub szeroka jest ta przepustka do transferu?” lub „Czy mogę zrobić ten krawężnik na wózku inwalidzkim bez przewracania?” Często nie mam czasu, aby naprawdę myśleć i zgadywać, więc biorę zasadę Nike i „po prostu to zrób”. Upadłem za zrobienie tego tak samo łatwo, jak przeanalizowałem salto od wózka inwalidzkiego do siedzenia kierowcy do n-tego stopnia przed wykonaniem skoku.

Jeśli chodzi o moich przyjaciół, którzy próbują zaparkować na dostępnym miejscu parkingowym lub skorzystać z dostępnej toalety, która nie „wygląda” jak ja lub nie ma widocznej niepełnosprawności, muszą ponownie zgadywać swoje ciała z tolerancją na odległość parkowania i tolerancje tych wokół nich. Kilku moich przyjaciół zostało wykrzyczanych, nawet fizycznie skonfrontowanych i skrzywdzonych przez ludzi, którzy myślą, że ratują świat dla ludzi, którzy naprawdę „potrzebują” miejsca parkingowego „jak ja”.
Drogi przyjaciel z niepełnosprawnością intelektualną, który dochodził do siebie po operacji kręgosłupa, raz pomylił się na konferencji jako mój asystent. Cofnęła się i powiedziała: „Och nie, nie dam jej tej torby. Mam złe plecy. ” Urzędnik warknął: „Cóż więc jej pomagasz ?!” Musiałem interweniować i bezpośrednio, ale grzecznie powiedzieć: „Wiesz, ludzie, którzy towarzyszą innym z widocznymi niepełnosprawnościami, niekoniecznie są uczestnikami. Ona jest moją przyjaciółką, która także jest niepełnosprawna. Miłego dnia."

Po drugiej stronie tej monety mój mąż jest często mylony z tym, że jest moim towarzyszem lub członkiem mojego „klubu inwalidzkiego”. Zakłada się, że cały czas podróżujemy parami lub grupami. Miałem nawet rówieśników z niepełnosprawnościami na konferencjach, którzy proszą go o zrobienie rzeczy dla nich, którzy myślą, że jest asystentem. Mimo to, gdyby był asystentem, byłby moim wynajętym asystentem. Mówię z głębokim śmiechem: „Zdobądź własną!” Następnie przedstawiam je mojej lepszej połowie i wszyscy nieśmiało się zaśmiewamy.

Kiedy mój mąż był bardzo mały, miał wyraźne jąkanie. On nie był podręcznikiem (proszę, stereotypy!) Jąkającym się, który potykał się przez trudne dźwięki i sylaby swoich słów. Często ktoś wychodził z pokoju, zanim zdążył wypowiedzieć swoje pierwsze słowo. W rezultacie był trochę nieśmiały i cichy jak dziecko. Jednak w szkole otrzymał terapię logiczną, aby mu pomóc. Nadal jest do pewnego stopnia nieco powściągliwy, ale też nie jąka się, chyba że jest bardzo zmęczony lub zestresowany. Ale jaka to by różnica? Zastanawiam się, czy skutki zwolnienia z pracy, ponieważ nie mógł szybko mówić, sprawiły, że był nieco powściągliwy i cichy, bardziej rozważny w mówieniu, czy też po prostu byłby taki. Jest świetnym słuchaczem, ale ma też wiele do powiedzenia, że ​​jest głęboki, dowcipny i inteligentny.

Interesujące jest dla mnie to, że ten sam, cichy chłopczyk, którego niektórzy nigdy nie zatrzymywali się, aby słuchać, jest teraz mężczyzną z dyplomem z historii. Jest pełen dat i faktów, ma doświadczenie w edukacji dla młodocianych przestępców i codziennie rozmawia ze mną i innymi. Charakter jego pracy z nieletnimi, z których wiele ma trudności w nauce, polega na omawianiu rozwiązań mających na celu naprawienie źle zrobionych działań, aby sprawdzić, czy uda im się przywrócić ich do równowagi. Dobrze sobie poradził przeze mnie i tych nieletnich, aby nigdy nie zakładali niczego o zdolnościach lub niepełnosprawności, ani o życiu w dobrych lub złych okolicznościach opartych na przestępstwie itp.

Założenia wpędzają nas w kłopoty za każdym razem, kiedy przychodzą i odchodzą. Niezależnie od tego, czy mamy niepełnosprawność - widoczną czy inną, wszyscy jesteśmy skłonni dawać lub otrzymywać błędne założenia. Wiesz, co mówią o słowie „zakładać”. Nie sądzę, że tyłek osła byłby wdzięczny za porównanie, prawda?

Instrukcje Wideo: Studia o niepełnosprawności: historia i założenia (Kwiecień 2024).