Mówienie, że twoje dziecko umiera
To koszmar każdego rodzica: zabranie go do pokoju, usiąść, a następnie spokojnie, ale zdecydowanie, gdy dowie się, że twoje dziecko umiera; piękny, mały skarb, który miałeś chronić, już wkrótce będzie martwy. Kiedy te słowa zostaną wypowiedziane, drętwienie ogarnia twoje serce. Potem, po najkrótszych chwilach, chmura unosi się i tysiąc lęków, wszystkie prawdziwe, zalewa twój umysł. Walczysz, myśląc „NIE!”… „To nie może być…”. Co masz na myśli? ”…„ Na pewno nie mój chłopiec? ”: Potem chaos.


W tym momencie wszystko, co znacie w życiu, wszystko, co kochacie, zostaje wam odebrane, a poczucie bezsilności jest przytłaczające. W rzeczywistości niemożliwe jest uchwycenie w słowach dokładnie tego, co czuje się rodzic w takiej sytuacji. Wszystko, co wiem, to to, że to poczułem i po zrobieniu tego wierzę, że tylko ci, którzy doświadczyli tego samego doświadczenia, mogą naprawdę zrozumieć.


Pamiętam czas, kiedy mój syn zmarł, na długo zanim zachorował, gdzie martwiłem się o niego. Gdy miał zaledwie 12 lub 18 miesięcy, a ja brałem prysznic, wpadłem w panikę, myśląc, że wędruje do łazienki i wpada głową (ramiona do tyłu) do toalety, topiąc się w najokropniejszy sposób . Ta myśl często przychodziła mi do głowy tak bardzo, że musiałem wyjść z prysznica, żeby sprawdzić obie toalety. W takich chwilach jednak zawsze wiedziałem, że jestem irracjonalny i chociaż zawsze sprawdzałem, wiedziałem, że wszystko będzie dobrze. Myślę, że ten przykład, który właśnie podałem, jest odmianą tego, przez co przechodzi większość rodziców na różnych etapach wychowywania dzieci. To naturalne, że martwisz się i być może boisz się najgorszego jako rodzic. W końcu zadaniem rodzica jest przewidywanie wszystkich potencjalnych zagrożeń w każdej sytuacji. Ale, podobnie jak w przypadku sprawdzania toalet, obawom i obawom większości rodziców w takich sytuacjach towarzyszy większe oczekiwanie, że wszystko będzie dobrze. To „oczekiwanie” jest prawie jak siatka bezpieczeństwa, chroniąca cię przed poddaniem się prawdziwemu przerażeniu strachu. Wspominam o tym tylko, aby ocenić, jak widzę, różnicę między tym, co czują rodzice, którzy faktycznie stracili dziecko, a tymi, którzy myślą lub mówią: „Mogę sobie tylko wyobrazić, przez co przechodzicie”. Wyobraźnia nie przychodzi blisko. Zanim zmarł mój syn Craig, wielokrotnie myślałem o tym, jak by go stracić. Przerażało mnie to. Naprawdę tak. Ale mogę teraz powiedzieć z absolutną szczerością, że te postrzegane terrory nie są zbliżone do rzeczywistości, gdy mówi się im, że „umiera”. Emocje i rozpacz są prawie nieziemskie. Podważa wszystko, co wierzysz w życie i chwyta twoje serce.


Jestem zbyt świadomy, że w tej chwili gdzieś rodzicowi mówi się o swoim najgorszym koszmarze i moje serce do niego dociera. Wiem jak się czują. Jeśli rzeczywiście, ty, czytelniku, jesteś jednym z tych rodziców, to mogę zaoferować tylko moje współczucie, zrozumienie i nadzieję (i zawsze jest nadzieja!), Że pomimo wszystkiego, co ci powiedziano, twoja ścieżka zmierza w nieoczekiwanym kierunku ku szczęściu, pokój i pełne zdrowie dla ciebie i twojego.



Instrukcje Wideo: 1,5 roczny Kubuś walczy z rakiem. Czy pokona nowotwór? (Może 2024).