Praca miłości w Pilerne, Goa
To praca miłości. Jeździmy do Pilerne, Goa dwa razy w roku, aby naprawić i sprawdzić 300-letnie rodzinne gospodarstwo. Z okropnymi monsunami Goa i przerażającymi zniszczeniami spowodowanymi przez białe mrówki jedzące całą pracę w drewnie, jest to praca na pełny etat i kosztowna. Na szczęście dla mnie moje rodzeństwo płaci za kotka, a ja zarządzam pracą i funduszami. To bardzo ciężka praca, nie ma dla nas nic oprócz miłości, ale kontynuujemy i mamy nadzieję, że kolejne pokolenie się od nas nauczy.
Obejrzeliśmy most wchodzący do Madgaon, naszego pierwszego punktu wejścia na Goa, i nie było na sprzedaż żadnych krabów. Zwykle sprzedawcy stoją w pobliżu mostu i sprzedają świeżo złowione kraby, wiążą je kawałkami winorośli i unieruchamiają pazury dużym cierniem. Wydobywają je świeżo ze strumienia, ale nie widzieliśmy żadnego, a zresztą księżyc, który słyszeliśmy, był całkiem pełny, więc byliby pozbawieni ciała!

Kiedy przybyliśmy do Panjim, nadszedł czas na późny lunch. Więc zatrzymaliśmy się w restauracji wegetariańskiej, aby zjeść pao (bułkę) smażoną na maśle z warzywnym dodatkiem. To było okropne, ale lubię tam chodzić, ponieważ jest łatwo, a obok hotelu jest bardzo kreatywna kwiaciarnia z pięknymi bukietami, które prawie nic nie kosztują za całą pracę i ilość kwiatów.

Przez most Zuari i drogą prowadzącą do Nerul i Verem nasz samochód pędził do domu jak strzała. Zaparkując przed starym domem w zapadającym zmroku, wyciągnęliśmy nasze wyczerpane splątane kończyny i powoli zorganizowaliśmy się, by nieść wszystko do domu. Udało nam się, gdy dozorca Bhujang przybył na swój cykl. Mieszka w innym domu we wsi i prowadzi ich gospodarstwo jako tablicę i zakwaterowanie, ponieważ właściciele mieszkają w Poona.

Co tydzień on i jego żona Meena przychodzą do naszego domu, otwierają okna, sprzątają dom i wpuszczają powietrze. Widzimy wyraźną zmianę w domu, odkąd on przejął, choć mamy wiele obowiązków do wykonania, podczas gdy my są tam. Tym razem zobaczyliśmy, że każde drzwi i okno są wolne od uścisku białych mrówek i mają wiele do wymiany, a potem postanowiliśmy użyć pędzla i pomalować je, ponieważ nie było malarza. Naprawdę fajnie jest szlifować papier, a następnie malować, nadając całemu miejscu ładny i świeży wygląd. Na drzwiach toalety była okropna neonowa zieleń, którą pomalowałem podwójną warstwą bieli. Z ulgą zobaczyłem, jak znikają!

Potem przybył kamieniarz Bhasker z jego pomocą, a opiekun Bhujang wpadł do środka i przez 4 dni sprzątał dach, sprawdzał wszystkie płytki z terakoty i wymieniał żniwiarki, które zostały wyszydzone przez białe mrówki. Cztery dni łamania pleców, w których 80 płytek zastąpiono nowymi, a wielu żniwiarzy trzeba było wymienić, gdy jego stopa uderzyła, otwierając dach na niebo. Potem on i pomoc w końcu scementowali przestrzeń między płytkami, a teraz domostwo jest gotowe na monsuny w październiku.

Wiele drewnianych paneli nad drzwiami w domu również zostało zjedzonych, więc Bhasker rozluźnił to, co zostało, i wyciągnął je. Następnie zacementował odsłonięty obszar, aby go wzmocnić. Ostatniego dnia spędziliśmy czas spryskując cały dom Hitem, który jest środkiem owadobójczym, a także organiczną farbą w płynie wykonaną ze skórki owoców nerkowca. „Farba” jest bardzo kwaśna, a białe mrówki jej nienawidzą i zostawiają pokrytych nią krokwi. Jedynym problemem jest spanie w domu, pachnące wszystkimi odmianami farby może być zabójcą! Plus przerażające raki, które są zaniepokojone, wychodzą dosłownie z drewna, a to może być przerażające, szczególnie 100 krocionogów!

Ale dobrze jest robić dom, pod życzliwym uśmiechem naszego pradziadka, dziadka i taty, którzy patrzą na nas z góry, podczas gdy pracujemy nad domem rodzinnym, w którym mieszkało ponad 5 pokoleń nas Furtados!