Ruchy ludowe, prasa ludowa
Na długo przed internetem aktywiści przekazywali swoje przesłanie, nawet gdy media głównego nurtu nie opowiadały swoich historii. W swoich domach, piwnicach i małych biurach publikowali własne gazety. Te gazety i czasopisma stanowiły alternatywną prasę; to ich historia opowiada Bob Ostertag o swojej nowej książce Ruchy ludowe, prasa ludowa: dziennikarstwo ruchów sprawiedliwości społecznej.

Artykuły te zostały napisane, aby przekonać i promować ich przyczyny. Nie było pozorów, że obiektywne media same się mierzą. Ostertag mówi nam, że „„ Cel ”i„ bezstronny ”stały się modnymi słowami medialnymi tylko jako bezpośredni odgałęzienie koncentracji własności mediów. Przed gigantycznymi oligopolistami medialnymi te pojęcia były wyraźnie nieobecne w amerykańskim dziennikarstwie. Opublikowano gazety i czasopisma, ponieważ ludzie, którzy je stworzyli, mieli punkt widzenia i chcieli się tym zająć, nie robiąc z tego żadnych kości. Pojęcie, że dziennikarz powinien - a nawet mógłby - pisać bez punktu widzenia lub opinii, okazało się koniecznym ideologicznym fundamentem oligopolu medialnego, argumentem przemawiającym za tym, że media kontrolowane przez nielicznych nie są z natury szkodliwe dla demokratycznych instytucji lub kultury. ”

Dziennikarstwo ruchów społecznych nie jest motywowane zyskiem, ponieważ dla nich sukces mierzono umiejętnością promowania swoich pomysłów. Koszt uruchomienia dziennika ruchu był wyjątkowo niski. Większość osób pracujących w dziennikarstwie ruchu społecznego pracuje przez wiele godzin za niewielką lub żadną zapłatę. Doprowadziło to w przeważającej mierze do czasopism, które nie przetrwały poza kontekstem politycznym, w którym zostały utworzone. Koszt i poświęcenie potrzebowały powodu, by się usprawiedliwić. Przed dniami internetowymi dziennikarstwo społeczne pozwoliło ludziom znaleźć się, związać, walczyć z niesprawiedliwością. Umożliwiły jednostkom poruszanie się, edukowanie, mobilizowanie, konfrontację, tworzenie okręgu wyborczego i stawanie się ruchem społecznym.

Ostertag rozpoczyna swoją historię od XIX-wiecznego ruchu abolicjonistycznego i wyborczego kobiet. William Lloyd Garrison, sam na strychu, rozpoczął The Liberator. Papier, na którym został wydrukowany, został kupiony na kredyt, nie miał nawet jednego subskrybenta. Ale w ciągu roku policzy swoich subskrybentów w setkach; wszyscy czytają jego przesłanie o emancypacji. Ostertag prosi nas o powrót do świata mediów w 1831 r. „Pozbądź się ponad 130 milionów komputerów osobistych, które Amerykanie kupują każdego roku. Odłącz 18,7 miliona Playstation 2s, 5,7 miliona Xboksów, 4,4 miliona GameBoyów i miliony innych elektronicznych urządzeń do gier. Wyłącz projektory na 36 652 ekranach komercyjnych filmów. Wyłącz 428 milionów telewizorów w amerykańskich domach, nie zapominając o poszukiwaniu 3 lub więcej, które znajdziemy w prawie połowie amerykańskich domów. Następnie wyłącz radia odbierające programy z 13 804 stacji radiowych. Znajdź i zniszcz wszystkie dyski kompaktowe, płyty, kasety, iPody, aparaty, urządzenia PDA i inne urządzenia elektroniczne. Teraz usuń wszystkie billboardy, wszystkie neony. Wreszcie zabierz większość książek, czasopism, a nawet gazet… w 1830 roku stosunek ten wynosił 1 (gazeta) do 17 (ludzie w Ameryce) i nie było innych mediów. ” Kluczowym elementem w ówczesnej polityce byli podróżujący wykładowcy, ale przybywali i odchodzili. Namacalnym artefaktem, który mówca mógł pozostawić, było słowo pisane, w formie broszury lub gazety. W I830, bez innych mediów, te broszury były zapisywane i odczytywane w kółko. Zostali ocaleni i zostali podzieleni; stały się podstawą dyskusji. Ostatnio nastąpił postęp technologiczny. Przed 1820 r. Amerykanie używali drewnianej prasy Franklin i papieru wykonanego ręcznie. Ale w 1820 r., Wraz z wprowadzeniem papieru produkowanego maszynowo i trwałej prasy żelaznej z wydajnym mechanizmem dźwigniowym, koszt drukowania dramatycznie spadł, a gazety z grosza sprawiły, że gazety stały się dostępne dla tych, którzy nie byli bogaci.

To właśnie w wyniku tego postępu technologicznego narodziła się prasa abolicjonistyczna. Ostertag opowiada nam historię Benjamina Lundy, który podróżował po kraju, ze swoim „typem” w plecaku. Gdziekolwiek się znalazł, ustawił papier i znalazł drukarkę, by wydrukować wydanie. Rozprowadzał gazetę i organizował społeczeństwo przeciw niewolnictwu. Potem ruszy dalej. W sumie założył sto trzydzieści towarzystw przeciw niewolnictwu. Na razie była to niebezpieczna praca. Lundy nie był sam. W całym kraju pojawiały się gazety o zniesieniu kary śmierci i społeczeństwa przeciw niewolnictwu, które trwały do ​​końca wojny domowej. To z ruchu abolicjonistycznego narodził się ruch wyborczy kobiety. To tutaj kobiety podejmowały publiczne role polityczne i stały się pisanym głosem wielu gazet abolicjonistycznych.Po wojnie domowej ruch wyborczy kobiety pojawiłby się jako siła sama w sobie. Podobnie jak ruch abolicjonistyczny, ruch na rzecz praw wczesnych kobiet zostałby odcięty od głównego nurtu prasy. Jego wydarzenia, o ile w ogóle były ujęte, były wyśmiewane, a wiele gazet odmawiało zamieszczania płatnych reklam dotyczących ich wykładów i spotkań. Podobnie jak abolicjonista, dokumenty ruchu kobiecego mnożyłyby się i rozprzestrzeniały, gdy zyskiwały popularność. Ostertag zauważa, że ​​„jak na ironię, w miarę przyspieszania ruchu w kierunku ratyfikacji prasa wyborcza upadła. Z czternastu głównych artykułów o prawach wyborczych opublikowanych po 1900 r. Tylko dwa przetrwały po 1917 r. W związku z faktem, że głosowanie kobiet stało się głównym tematem głównego nurtu wiadomości, epoka kobiecej prasy wyborczej dobiegła końca ”.

Zgodnie z tematem praw obywatelskich Ostertag zabiera nas do prasy ruchu społecznego społeczności gejów i lesbijek. Gazety te były ostracyzowane przez społeczeństwo amerykańskie do drugiej połowy XX wieku i byłyby sposobem, w jaki łączyłyby się ze sobą i znajdowały społeczność. Ze względu na uchwalone w 1873 r. Przepisy Comstock niewiele wiadomo o prasie gejów i lesbijek sprzed II wojny światowej. Jedynym zapisem historycznym, który przetrwał represje z lat 40. i 50., była Przyjaźń i wolność, która była dystrybuowana w Chicago w latach 1924 i 1925. Policja zniszczyła wszystkie kopie Przyjaźni i wolności, które udało im się znaleźć, ale zdjęcie z publikacji pojawiło się w niemiecki magazyn dla gejów, a publikacja została przejrzana w 1924 roku przez francuski magazyn dla gejów L'Amité. Ten rodzaj represji nadal wywierał wpływ na prasę gejowską. Dale Jennings stworzył ONE w 1952 roku, a Robert T. Mitch utworzył Advocate w 1967 roku, obaj byli zmotywowani przez wykupienie pod zarzutem moralności. Inni wchodzili na rynek po tym, jak zostali zwolnieni lub przerzuceni na pracę z powodu bycia gejem. Wczesne publikacje lesbijskie były zazwyczaj bardziej towarzyskie niż polityczne. Ale zarówno publikacje gejów, jak i lesbijek spotkały się z dochodzeniem FBI i zajęciem ich publikacji przez postmasterzy. W styczniu 1958 r. Sąd Najwyższy orzekł, że homoseksualizm nie jest nieprzyzwoity. Po raz pierwszy geje i lesbijki mogli legalnie zidentyfikować się w druku, mogli ogłosić swoją tożsamość. Doprowadziłoby to do dobrodziejstwa w publikacjach gejowskich i lesbijskich, a w przeciwieństwie do innych dziennikarstwa ruchu społecznego, odniosłyby sukces w komercjalizacji branży. Do 1994 r. Prasa gejowska i lesbijska pobierała 53 miliony dolarów przychodów z reklam. To wzrośnie o 16,2% w 1995 r., 19% w 1996 r., 36,7% w 1997 r., 20,2% tw 1998 r., 29% w 1999 r. I 36,3% w 2000 r. Fortune 500 reklamowało społeczność homoseksualną.

Ostertag dzieli się z nami wspomnieniami z czasów, gdy miał trzynaście lat, oglądając telewizję ze swoimi rodzicami. W wiadomościach były zdjęcia żołnierzy rzucających metalami na polityków, którzy wysłali ich na wojnę. Jego rodzice próbowali mu wyjaśnić, jak głęboki był ten protest. W tym czasie Ostertag nie wiedział, że podziemna prasa GI zorganizowała protest. Podziemna prasa GI była kręgosłupem antywojennego ruchu. Ostertag zauważa, że: „Na początku lat siedemdziesiątych oznaczenia geograficzne przeciwstawiały się wojnie w proporcjonalnie większej liczbie niż kiedykolwiek studenci i byli bardziej narażeni na ryzyko. Chociaż mosiądz wojskowy doskonale zdawał sobie sprawę z zagrożenia, jakie stanowi ten ruch, w dużej mierze nie został zauważony przez społeczeństwo. ” Ponownie tutaj postęp technologiczny pomógłby w ruchu. Na początku lat 60. XX wieku wprowadzenie druku offsetowego wprowadziło produkcję gazet w ręce każdego, kto ma kilka dolarów, garnek kleju i maszynę do pisania. Narodziny podziemnej prasy GI zaczęłyby się od żołnierza, Andy'ego Stappa. Armia zarzuciła Stappowi niewielkie zarzuty po znalezieniu literatury antywojennej w swojej szafce. Stapp nalegał na pełny trybunał wojenny, aby opublikować swoje poglądy na rozprawie. Sędzia musiał stawić czoła zarówno żołnierzom, jak i cywilom, którzy skandowali hasła antywojenne w prawdopodobnie bodaj pierwszej demonstracji antywojennej w bazie wojskowej. Stapp ogłosił zamiar zjednoczenia oznaczeń geograficznych w Amerykańskim Związku Żołnierzy. Armia wyrzuciła go z nieuczciwego absolutorium, a Stapp zaczął wydawać pierwszą podziemną gazetę prasową GI, The Bond. Wkrótce pojawią się inne artykuły GI; do 1972 r. Departament Obrony poinformuje, że istniały 242 różne gazety podziemne. Wydano Fatigue Press z kawiarni GI. Poprosili żołnierzy, którzy odwiedzili kawiarnię, o napisanie artykułów. Kawiarnia zapewniała stabilną bazę operacyjną dla papieru pomimo ciągłej rotacji personelu, gdy żołnierze byli wysyłani do Wietnamu lub przetwarzani poza służbę. Jednak ci żołnierze / dziennikarze mieli słabe podstawy prawne. W Universal Code of Military Justice (UCMJ) stwierdzono, że GI mogą swobodnie wyrażać swoje poglądy w formie drukowanej, o ile robią to we własnym czasie, z własnymi pieniędzmi i sprzętem. Ale UCMJ zabronił również niesubordynacji lub krytyki ze strony wyższych oficerów lub struktury dowodzenia, w tym prezydenta, wiceprezydenta, gabinetu i kongresu. Istniała także ustawa federalna, która zabraniała „wszelkiego rodzaju działań mających na celu podważenie lojalności, morale lub dyscypliny w służbach zbrojnych”. Jednak według Ostertaga: „Gdy gwałtowny wzrost odporności na oznaczenie geograficzne, liczba kar nałożonych na sprawców spadła. Pod koniec wojny działania, które na początku doprowadziłyby do stanu wojennego, pozostały bezkarne. Stało się tak w niemałej mierze dzięki reklamie, jaką prasa GI wnosiła do uprzednio ukrytego oporu związanego z OG. ”


Ostertag kończy książkę spojrzeniem na prasę ruchu ekologicznego.Biuletyn Sierra Club rozpoczął publikację w 1893 r., Szczegółowo opisując przygody Johna Muira. Ostertag zauważa, że ​​„Muir nie pojechał do Waszyngtonu, aby lobbować za swoimi obawami. Przyjechał do niego Waszyngton, a on zabrał Waszyngton w góry, w tym prezydenta Teddy'ego Roosevelta i gubernatora Kalifornii Jamesa Pardee, który towarzyszył Muirowi w Yosemite w 1903 roku w ramach udanej kampanii Sierra Club na rzecz rozszerzenia Parku Narodowego Yosemite o Dolinę Yosemite. ” Sierra Club utrzyma przytulne stosunki z Waszyngtonem do 1951 r., Z federalną propozycją budowy tamy w Echo Park. Redaktor David Bowers zmienił biuletyn w narzędzie aktywistów, zawierające artykuły i raporty, wykorzystując je do zbudowania poparcia dla sprawy. Udało mu się, propozycja tam została pokonana, a liczba członków Sierra Club wzrosła z 39 000 do 67 000. W 1967 r. Liczba członków nadal będzie rosła, a liczba członków wyniesie 135 000. Wkrótce dołączą do nich inne publikacje dotyczące ruchu „powrót do ziemi” w latach siedemdziesiątych. Jedną z rzeczy, z którymi musiała się zmagać prasa ekologiczna, była konkurencja dla czytelników. Prasa głównego nurtu chętnie zajmowała się kwestiami środowiskowymi, kiedy stały się problemem. Media głównego nurtu wybrały swoje najlepsze historie. Również dlatego, że były w zasadzie nagrodą za darowizny na rzecz sponsorującej ich grupy środowiskowej. Oznaczało to, że musieli odwołać się do dawców. Ostertag cytuje jednego z redaktorów, który je opisuje: „Wszystkie mają formułę i musisz jej przestrzegać: elegancki wygląd, mnóstwo ładnych zdjęć,„ ekologiczne porno ”. To łatwe do słuchania, stolik do kawy.” Mimo to wszystkie dokumenty środowiskowe wywierały znacznie większy wpływ, niż wynikałoby z ich obiegu.

Ostertag zwraca uwagę na znaczenie czasopism ruchu społecznego, stwierdzając, że: „W dobie nasycenia środków masowego przekazu i ekspansji władzy korporacyjnej zarówno w skali globalnej, jak i krajowej, fakt, że ten rozległy świat niezależnych mediów pozostaje poza zasięgiem kontroli korporacyjnej zyskuje na znaczeniu politycznym i znaczenie kulturowe, które wykracza poza platformy polityczne poszczególnych publikacji. Niezależne media tworzą kontrkulturę w najbardziej dosłownym tego słowa znaczeniu: kulturę opartą na społeczności i indywidualną kreatywność, która jest sprzeczna z dominującą kulturą korporacyjnej hegemonii i masowej konsumpcji. Ta kontrkultura będzie kluczowa dla wszystkiego, co przyniesie przyszłość dla ruchów sprawiedliwości społecznej ”. Działacz i niezależny dziennikarz może wiele nauczyć się z historii, którą tak przekonująco mówi Ostertag.

Instrukcje Wideo: Dlaczego nie zagłosuję na Polskie Stronnictwo Ludowe? (Może 2024).