Stephanie Black - autorka Intrigue and Uplift
Latem wspaniale spędziłem czas na czytaniu debiutanckiej powieści Stephanie Black „Wierzący”. Zwykle trudno mi się osiedlić w fikcji; Zazwyczaj jestem zbyt świadomy fikcji, by cieszyć się tą historią. Zaskakujące jest to, że problem ten rozproszył mi około trzeciej strony jej książki. Skończyłem książkę już następnego dnia i musiałem lepiej poznać Stephanie. Chciałem dowiedzieć się więcej o tym utalentowanym pisarzu LDS. Była na tyle uprzejma, aby zobowiązać.

~~~~

C.S .: Powiedz nam coś o sobie.

STEPHANIE: Jestem żoną Briana i jestem matką trzech dziewczynek i dwóch chłopców, w wieku od 15 lat do 20 miesięcy. Jestem fanem sernika i czekolady, nauczycielem Sunbeam i skrzypkiem-amatorem. Urodziłem się w Utah, wychowałem się w Waszyngtonie, Arkansas i Utah. Mój mąż i ja kontynuowaliśmy rodzinną tradycję przeprowadzki (naprawdę nie lubimy się przeprowadzać, ale jakoś to robimy!).

Spędziliśmy kilka lat w Arizonie, przenieśliśmy się na wschód do Massachusetts, a następnie przenieśliśmy się jeszcze dalej na wschód do Limerick w Irlandii. Teraz mieszkamy w północnej Kalifornii. Jeśli zamieszkanie tam nie byłoby tak drogie, chcielibyśmy zostać na zawsze.

C.S .: Irlandia brzmi tak egzotycznie! To musiało być błogosławieństwo. Teraz powiedz nam o swoim pochodzeniu na piśmie. Czy wziąłeś już wiele kursów pisania? Czy masz dyplom z literatury lub języka angielskiego? Czy uważasz, że to wszystko jest konieczne do napisania fikcji, którą ludzie chcą czytać?

STEPHANIE: Wziąłem kreatywne lekcje pisania, kiedy byłem seniorem w liceum, więc to było kilka lat - no dobrze, kilka więcej niż kilka lat temu. To jedyny kurs pisania, jaki wziąłem, oprócz zwykłych lekcji angielskiego. Nie studiowałem pisania na studiach - mój stopień naukowy to historia i wykształcenie średnie. Ale sam studiowałem technikę fikcji.

Dostępne są doskonałe książki, które uczą rzemiosła pisania, a ja przeczytałem ich mnóstwo. Moimi osobistymi ulubionymi są dwie książki Jacka M. Bickhama: 38 najczęstszych błędów w pisaniu powieści fikcyjnych (i jak ich uniknąć) oraz scena i struktura. W rzeczywistości żałuję, że nigdy nie poświęciłem czasu na napisanie Bickhama i podziękowanie (zmarł), ponieważ czuję, że jestem mu winien taki dług za nauczenie mnie podstawowej struktury fikcji i dostarczenie narzędzi do stworzenia mocnej historii .

Nie sądzę, że pisarz musi zostać formalnie przeszkolony w klasie, ale sądzę, że pisarz bardzo czerpie korzyści z nauki techniki fikcji. Prawdopodobnie jest kilku znakomitych pisarzy, którzy mają tak intuicyjne pojmowanie fikcji, że mogą tworzyć arcydzieła bez studiowania struktury sceny lub dialogu, ale ja nie jestem jednym z nich. Potrzebuję całej pomocy, którą mogę uzyskać!

C.S .: Czy zanim zaakceptowano twoją książkę do publikacji, czy byłeś opublikowany gdzie indziej?

STEPHANIE: Nie. Wierzący to moja pierwsza opublikowana praca.

C.S .: Cóż, to jest coś, biorąc pod uwagę niespodzianki i zawiłości, które utkaliście podczas fabuły. Czy planowałeś je wcześniej?

STEPHANIE: Zarysy moich książek są dość ogólne. Potrzebuję szkicu, żeby wiedzieć, dokąd zmierza historia, ale nie znam szczegółów scen i wszystkich zawiłości, powiązań i subtelności, dopóki nie napiszę książki. Nie sądzę, żebym był w stanie z góry zaplanować każdy szczegół. Po prostu nie tak działa mój umysł.

Moje kontury zwykle dotyczą „co” fabuły, a nie „jak”. Potem, gdy piszę scenę i zastanawiam się, jak coś się wydarzy, czasami pojawia się nowy zwrot lub połączenie. To ekscytujące, kiedy to się dzieje - ekscytujące widzieć wątki fabuły wplatające się w bogatszą, bardziej spójną historię. Nie trzeba dodawać, że moje pierwsze szkice to bałagan!

C.S .: Mówiąc o zwrotach akcji i przeplatających się fabułach, co dało ci iskrę pomysłu na Believer?

STEPHANIE: Wszystko zaczęło się na mojej licealnej klasie kreatywnego pisania, gdzie napisałem najbardziej nudne historie, jakie można sobie wyobrazić. Gramatyka i pisownia przyszły mi łatwo, a ponieważ mogłem dopasować czasownik i uzyskać znaki cudzysłowu we właściwych miejscach, pomyślałem, że mogę napisać dobrą historię, podrzucając ładne słowa na stronie. Jeszcze nie zorientowałem się, że potrzebna jest historia. . . dobrze . . . coś się dzieje.

Dopiero po mojej ostatniej historii dla klasy w końcu wpadłem na intrygujący pomysł - dotyczący futurystycznego, represyjnego społeczeństwa. Nauczyciel napisał: „Interesujące - nie przestawaj!” na zlecenie. Więc nie przestałem.

C.S .: Jak wpadłeś na pomysł, jak go zrealizowałeś?

STEPHANIE: Przez kilka następnych lat bawiłem się tym pomysłem, zmieniając go, rozwijając, pisząc sceny tu i tam. Po ukończeniu BYU i pozostaniu w domu z moją pierwszą córką, zacząłem pisać w czasie jej drzemki. Moja pierwsza próba przekształcenia moich pomysłów w kompletną powieść zakończyła się złym niedokończonym manuskryptem i uświadomieniem sobie, że pisanie powieści było o wiele więcej, niż kiedykolwiek rozumiałem.

Odłożyłem na bok zablokowany rękopis i zacząłem studiować technikę fikcyjną. Opracowałem nowy zarys powieści, czerpiąc wiele pomysłów z mojej pierwszej próby, ale zmieniając je, aby stworzyć mocniejszą, bardziej zunifikowaną historię. Ta druga próba powieści stała się pierwszym szkicem Wierzącego.

C.S .: Ile czasu zajęłoby wam dojście do tego bardziej spójnego pierwszego szkicu Wierzącego?

STEPHANIE: O Boże. . . Zobaczmy. Od tej klasy pisania w szkole średniej, która wywołała pierwszą iskrę, przez lata zabawy pomysłami i scenami historycznymi, aż do ukończenia pierwszego szkicu powieści, która mnie zabrała. . . uwierzyłbyś osiem lat? Pomysły te powstawały długo, a Believer prawie nie przypomina tego oryginalnego opowiadania.

C.S .: Jaki był twój proces od tego momentu? Czy pozwoliłeś już innym na przeczytanie tej historii?

STEPHANIE: Kiedy skończyłem pierwszy projekt, prace dopiero się zaczynały. Pisałem powieść i uczyłem się, jak pisać powieść, przeglądałem szkic po szkicu rękopisu i uczyłem się coraz więcej o tym, jak napisać porywającą historię. Mimo że przeszedłem niezliczone przeróbki, nie zmęczyłem się tą historią, dopóki mogłem znaleźć sposoby na jej ulepszenie. Nie chciałem pozwolić rękopisowi odejść, dopóki nie byłem pewien, że jest gotowy.

Jestem nieśmiałym pisarzem. Nigdy nie należałem do grupy krytyków pisma. Nie mogę nawet napisać e-maila, jeśli ktoś patrzy mi przez ramię (chyba że jest dzieckiem zbyt młodym, by czytać). Jeśli pracuję nad powieścią i ktoś przechodzi obok - nawet mój mąż! - i myślę, że istnieje nawet niewielka szansa, że ​​przechodzień może zobaczyć mój ekran komputera, wcisnę przycisk, aby ukryć otwarty plik, albo pochylę pokrywę komputera w dół.

Ale informacja zwrotna jest absolutnie niezbędna dla pisarza, więc szukam jej w różnych momentach procesu pisania. Jedna z moich sióstr i mój mąż przeczytali drugi szkic Wierzącego; inna siostra przeczytała późniejszą wersję roboczą, moi rodzice przeczytali manuskrypt, kiedy zbliżałem się do momentu, w którym go przesłałem, i tak dalej. Bardzo pomocne jest świeże spojrzenie na manuskrypt. Czytelnicy testów mogą dostrzec rzeczy, które mi umknęły, i pomóc mi zobaczyć, co działa, a co nie.

Drugim rękopisem osiągnąłem kamień milowy. Mam dość odwagi, by wysłać go do kogoś spoza mojej rodziny, by uzyskać opinię! Dla mnie to wielka sprawa.

C.S .: Jak trudno jest ci pisać? Innymi słowy, czy kiedykolwiek uderzyłeś w blok pisarza? Czy trafiłeś go podczas pisania tej książki? A jeśli tak, co zrobiłeś, aby sobie z tym poradzić?

STEPHANIE: Nie mogę wymyślić konkretnego przypadku bloku pisarza, który spotkałem z Wierzącym. Kiedy uderzam w historię, lubię burzę mózgów, wpisując pomysły do ​​pliku „scratchpaper”. Zapisuję pomysły, wymieniam zalety i wady różnych opcji i rozwiązuję problem. Czasami, kiedy odchodzę od projektu i robię coś innego (jak robienie obiadu), przychodzi mi do głowy pewien pomysł.

Nie jestem szybkim pisarzem. Słowa nie płyną łatwo z mojego mózgu na klawiaturę i mogę spędzać godziny walcząc z kilkoma akapitami. Dzięki mojemu niedawnemu rękopisowi w końcu nauczyłem się nie martwić tak dobrze pisaniem w pierwszym szkicu, ale po prostu napisać sceny i naprawić je później. To pozwoliło mi znacznie przyspieszyć pisanie.

C.S .: Dobry pisarz odwołuje się do pięciu zmysłów w całej swojej historii. Robisz to dobrze w The Believer. Czy tak piszesz w naturalny sposób, czy później to robiłeś?

STEPHANIE: Wybór szczegółów sensorycznych polega na wyobrażeniu sceny lub postaci i poszukiwaniu żywego i świeżego sposobu na przekazanie tego, co się dzieje. Czasami trafiam na dobry opis w pierwszym szkicu; innym razem zajmuje dużo przepisywania. Podczas pracy nad tą umiejętnością napisałem kilka okropnych wersów - pamiętam, jak kiedyś opisałem postać z bólem głowy jako uczucie „niedźwiedź próbował wydostać się z czaszki lodowym kilofem”. Wydaje mi się, że nie przyszło mi do głowy zastanawiać się, gdzie niedźwiedź dostanie kostkę lodu i czy niedźwiedzie mają zwyczaj używania narzędzi stworzonych przez człowieka?

C.S .: Dobra uwaga! Jaki jest zatem proces edytowania po wykonaniu pierwszego szkicu?

STEPHANIE: Lubię wielokrotnie przeglądać cały rękopis, od początku do końca. Z moimi pierwszymi szkicami jest bardzo źle - niespójności, gadatliwość, zbędne sceny i tak dalej. Kiedy osiągnę punkt, w którym chcę sprawdzić, jak płynie historia, wydrukuję kopię i przeczytam ją, aby móc ocenić tempo i przejścia. Poszukam opinii od moich czytelników testów i naprawię znalezione problemy.

Kiedy wydaje mi się, że naprawiłem wszystkie problemy, wciąż muszę wrócić do rękopisu, aby uzyskać ostateczną wersję, zanim go prześlę. Jeśli manuskrypt zostanie zaakceptowany, przepisywanie rozpocznie się od nowa, ponieważ działam na podstawie opinii redaktorów i oceniających.

C.S .: Miałeś kilka scen walki, które zadziwiły mnie w swojej sekwencji. Byłem zaskoczony ich choreografią. Czy brałeś udział w walkach o swoją historię, czy też to przyszło naturalnie?

STEPHANIE: Nie badałem specjalnie walk. Próbowałem tylko wyobrazić sobie, co się dzieje, i napisać wydarzenia w sekwencji, która była zarówno klarowna, jak i szybka.

C.S .: Podniosłeś dobrą rację: jeśli autor widzi, że dzieje się to w ich umyśle i pisze w szczegółach, zazwyczaj jest to jasne dla czytelnika. Ale oto pytanie - bohaterem twojej opowieści jest mężczyzna. Jak trudno było ci pisać z męskiego punktu widzenia? Czy to przyszło naturalnie?

STEPHANIE: Nie miałem trudności. Nie otrzymałem jeszcze żadnych skarg od czytelników płci męskiej, że spóźniłem się na myśl o tym, jak myśli mężczyzna, więc mam nadzieję, że postać jest wiarygodna!

C.S .: W rzeczywistości, jakie były twoje badania nad tą książką, skoro jest ona nieco futurystyczna?

STEPHANIE: Kiedy miałem do czynienia z rzeczami, które tak naprawdę nie istnieją - na przykład narkotykami używanymi przez policję podczas przesłuchań - potrzebna mi była wystarczająca wiedza podstawowa, aby sprawić, by wyobrażenie mojej wyobraźni brzmiało wiarygodnie, więc mimo że tak nie było nie istnieje, brzmiało to tak, jakby mogło istnieć.

Moja matka jest pielęgniarką, a ona była moim konsultantem do spraw prawdziwych medycznych szczegółów. Wysyłałbym jej e-maile wypełnione dziwnymi pytaniami medycznymi zupełnie poza kontekstem. To było zanim przeczytała powieść - zapewne zastanawiała się, jaką literę na świecie pisze jej córka!

Internet jest takim błogosławieństwem dla pisarza. Na początku byłem w bibliotece, sprawdzając książki o mózgu, terroryzmie lub co tam masz. Teraz dostępnych jest wiele odpowiedzi dzięki szybkiej rundzie Google.

C.S .: Doskonałe punkty, Stephanie. Czy kiedykolwiek martwisz się o dokładność podczas pisania? Jeśli tak, to jaki procent dokładności uważasz za dobry cel jako pisarz fabularny?

STEPHANIE: Myślę, że każdy pisarz martwi się, że wszystko pójdzie dobrze i powinniśmy dążyć do jak największej dokładności. Jeśli czytelnik złapie błąd i myśli, że hej, to nie jest poprawne, to od razu go wytrąci z historii. Ponieważ moja Nowa Ameryka tak naprawdę nie istnieje, radykalnie zmniejszyło to ilość badań, które musiałem zrobić. Stworzyłem naród i zasady, według których on działa, więc nie musiałem się martwić, że potknę się i twierdzę, że rada zarządzająca bierze przerwę w czerwcu, kiedy naprawdę jest w lipcu, lub że policja nie mieć uprawnienia do zrobienia tego lub tamtego.

Musiałem jednak upewnić się, że to, co stworzyłem, brzmi wiarygodnie, że jestem wewnętrznie spójny w swoim otoczeniu i że historia tego separatystycznego kawałka Stanów Zjednoczonych ma sens, biorąc pod uwagę nasz dzisiejszy świat. Cieszę się, gdy czytelnicy mówią mi, jak wiarygodna była ta książka. To społeczeństwo może być my, jeśli nie będziemy ostrożni!

C.S .: To prawda. Kiedy tworzyliście otoczenie i społeczeństwo, jak poradzilibyście sobie ze sceną, gdybyście wiedzieli, czego chcecie, ale nie byliście pewni, jak wypełnić szczegóły? Na przykład niektórzy pisarze piszą wielkimi literami, co oznacza dla nich później „potrzebę badań”. Jak sobie z tym poradzić, pisząc o czymś, o czym nie wiesz lub może nie masz doświadczenia?

STEPHANIE: W pierwszym szkicu sfałszuję to, wiedząc, że będę musiał to zbadać później. Dla mnie jest to dobry system, ponieważ w przeciwnym razie mógłbym marnować czas na badanie X lub Y, myśląc, że będę go potrzebować, ale zanim dotarłem do końca książki, zdaję sobie sprawę, że wcale nie chcę X i Y został radykalnie zmodyfikowany. Po pierwszym szkicu będę miał znacznie lepszy pomysł na to, co muszę sprawdzić. Oczywiście to podejście nie zadziałałoby w przypadku wszystkich powieści. W zależności od tematu książki być może będę musiał przeprowadzić badania z góry, bo inaczej nie wiedziałbym nawet, od czego zacząć.

Następnym razem: W części drugiej Stephanie mówi więcej o WIERNI. Mówi także o swojej nowej pracy w toku i procesie twórczym w ogóle. (Aby dowiedzieć się więcej o WIERNI, kliknij tutaj.)


~~~~~
Walczysz ze swoimi nastolatkami? Książka C.S. Bezasa została nazwana idealną pomocą dla rodziców i liderów młodzieżowych. Potężne wskazówki dla potężnych nauczycieli: pomaganie młodym znaleźć duchowe skrzydła jest dostępny w większości księgarń LDS i online na DeseretBook.com. Zamów go już dziś i obserwuj zmiany.