Weekend pracy w Pilerne, Goa, Indie
Pani, Zarząd Energii Goa zamierza naprawić nowe liczniki energii elektrycznej we wszystkich domach w Furtavaddo, więc musisz przyjść i załatwić sprawę, inaczej dom nie będzie miał prądu! ” powiedział Bhujang dozorca przez telefon. Byłem w połowie semestru studenckiego, więc co miałem zrobić?

Szybko zastanawiając się, wziąłem kilka dodatkowych zajęć w college'u, na te, które miałem opuścić w piątek, wymieniając je z kolegą, zarezerwowałem nasze bilety lotnicze na czwartek wieczorem i byłem w Goa na weekend. Pierwszy raz, kiedy wybraliśmy się na Goa i było cudownie.

Wyobraź sobie, że skrócenie 12-godzinnego, męczącego dysku, który byśmy zrobili, z godzinnym lotem. Ledwie byliśmy w locie, kiedy musieliśmy wysiąść. Faktycznie, bilety były drogie, bo spędziliśmy weekend. Powiedziano nam, że dzień tygodnia byłby naprawdę tani.

Potem znajomi przygotowali dla nas samochód z własnym napędem, który był idealny, aby poruszać się tam, gdzie potrzebowaliśmy. Xavier, taksówkarz, przyjechał i spotkał się z nami na lotnisku, podając obleśnego, neonowo zielonego Zen, który był mały i odpowiedni dla naszej trójki. Zapakowaliśmy nasze rzeczy do tylnych paczek, ponieważ minęły zaledwie dwa dni i kiedy udało nam się dotrzeć, udało nam się nawet schować mleko w proszku, liście herbaty i cukier do zrobienia herbaty.

Lot odbył się około godziny 21.00 i zabraliśmy Vayu Vajra na lotnisko BAIL. Przyjechaliśmy do Rs 250, więc zdecydowaliśmy się w drodze powrotnej, że powinniśmy wziąć mini taksówkę, która się sprawdzi.

Po dotarciu na lotnisko odprawiliśmy się na nasz lot Indigo i w odpowiednim czasie dotarliśmy do bramki odlotu. Na lotnisku było pełno podróżnych i nie byliśmy przyzwyczajeni do sektora krajowego, co pozwoliło nam na przewóz różnego rodzaju rzeczy do strefy bramowej. Podróże międzynarodowe są sto razy surowsze ze względu na bezpieczeństwo.

Kiedy znaleźliśmy naszą bramę, postanowiliśmy rozkoszować się hamburgerami z mięsa na lunch, które spakowaliśmy z domu, aby poprowadzić nas na obiad. Lot jest za krótki na jakikolwiek posiłek. Co za szczęście, że nie trzeba iść do karuzeli, aby czekać na nasz bagaż. Właśnie wyszliśmy z wyjścia w ciągu kilku minut, z naszymi plecakami.

Xavier czekał na nas, kiedy wychodziliśmy z bram, a uderzający kolor jego samochodu i jego ogromny uśmiech powitały nas w Goa, nawet o późnej porze 22:30. Z radością wskoczyliśmy do samochodu, a on zabrał nas do miejsca, w którym został wysadzony. „Chalo! Będę cię obciążać za pół dnia dzisiaj i pół dnia za dzień, w którym wyruszysz, wcześnie rano, bo jesteś Goan - powiedział uprzejmie.

Kierunki są jasne z lotniska Dabolim do mostu Panjim. W rzeczywistości przeszliśmy przez nowy most nad Mandovi, który wydawał się trwać wiecznie i był pięknie oświetlony. Z trudem otwarty 12 stycznia, oszałamiający most o długości 4,43 km nad Mandovi, służy jako trzeci most łączący Porvorim z Panjim. Pierwszy most, który widzieliśmy jako budowany jako dziecko, zawalił się, zabierając ze sobą wiele samochodów i pojazdów. Inżynieria Goa postępuje!
.
Drogą Porvorim zjechaliśmy ze wzgórza do naszej wioski Pilerne dość późno i prawie północ. Wiejskie psy biegły szczekając, kiedy jechaliśmy. Dom został oświetlony na powitanie, a dozorca ukrył klucze w specjalnym miejscu. W ciągu kilku minut zmieniliśmy się i szybko zasnęliśmy w ramionach starego domu, na świeżych i czystych prześcieradłach i poduszkach, wszystko ustawione przez Bhujanga.


Następnego ranka obudziły mnie muzyczne wołania ptaków na drzewach wokół domu i szybko robiąc sobie filiżankę gorącej herbaty, siedziałem popijając ją i ciesząc się chłodem poranka Goa na mojej ulubionej ławce na małej werandzie Dom. Trzymamy kilka sklepów i małą kuchenkę gazową, aby pomóc zrobić śniadanie podczas naszej wizyty. Zawołano czarne Orioles z czarnymi czapkami i muzyczna kakofonia wszelkiego rodzaju ptaków z Ghatów Zachodnich serenadowała mnie, gdy użyłem węża do podlewania szczęśliwego ogrodu.

„Oficerowie zarządu prądu Goa przybędą do 10:30 pani”, powiedziano mi i zaskakująco przybyli z zupełnie nowym licznikiem dla dwóch domów przy drodze - naszego i sąsiadów. To była szybka i bezbolesna praca i cieszyliśmy się, że ją wykonaliśmy. „Różnica, którą zobaczysz, pani, kiedy przyjdzie rachunek”, powiedział technik z uśmiechem, podając im filiżanki herbaty z wdzięcznością za ich wysiłki.

„Dom jest zawsze zamknięty, utrzymuj rachunki na minimalnym poziomie” - poprosiliśmy. Zadanie, po które przyjechaliśmy, wskoczyliśmy do samochodu i poszliśmy kupić krewetki do gotowania, z targu rybnego Verem, który ma najlepszą rybę po naszej stronie Goa. Wszystkie skorupy krewetek są podawane roślinom i mrówkom w ogrodzie.

Goaaaah! Naprawdę mnie pobudza i dobrze jest wrócić do wioski moich przodków.