Żałuję przeszłości
W miniony weekend wpadłem w jeden z tych niezwykle rzadkich nastrojów, w których znalazłem energię, by przejść przez szuflady biurkowe i szuflady kredensów. Od czasu do czasu, gdy czuję się w ten sposób, w końcu przeglądam te szuflady, zastanawiając się, dlaczego trzymałem pewne rzeczy, a potem wkładałem je z powrotem do szuflady. Tym razem skupiłem się na myśli: „Dlaczego trzymam ten przedmiot? Czy jest to coś, czego ktoś chciałby lub lubiłby? Czy te przedmioty są całkowicie oparte na sentymentach?” Odpowiedzi na te trzy pytania są następujące: nie mam pojęcia; nikt inny by tego nie chciał lub nie lubił; tak.

Przejrzałem zdjęcia i notatki, które jedna z moich córek mogła mi dać, gdy były młode. Kosz! Przeglądałem kartki świąteczne, urodzinowe i rocznicowe. Kosz! Wygasłe karty kredytowe. Kosz! Stare polisy ubezpieczeniowe, rejestry czekowe, paragony… to nazywasz. Kosz! Czułem się całkiem dobrze, ponieważ niektóre z tych przedmiotów zawsze były prawdziwymi strażnikami.

A potem otworzyłem szufladę i znalazłem pierwszą z kilku liter. Pierwszy napisał mój mąż zaraz po przeprowadzce z Nowego Jorku do Arizony. Wygląda na to, że martwił się, że piłem za dużo i miał nadzieję, że przeprowadzka do nowego miejsca może zmienić nasze życie. Dziwne jest to, że szczerze nie pamiętam, żeby dał mi ten list; ale oczywiście zrobił. Rozumiem, dlaczego nie pamiętam. On się mylił; Nie piłem za dużo - zaprzeczanie w pierwszym stopniu. Uświadomiłem sobie również, że nie wiedząc o tym, robiłem geografię, która miała zmienić moje stare życie w nowe, ulepszone.

Drugi list, który otworzyłem, również pochodzi od mojego męża. To było napisane do mnie po rozpoczęciu procesu odzyskiwania. To było po tym, jak rozpętało się piekło. To był prawdopodobnie najsmutniejszy list, jaki kiedykolwiek otrzymałem. Podjął decyzję, że pójdziemy naszymi oddzielnymi drogami, że spróbował, ale nie mógł mnie uszczęśliwić, i że mnie kocha od pierwszego dnia, kiedy mnie zobaczy i zawsze będzie. Wyraźnie pamiętam te dni. Byli pełni napięcia, nieufności i nienawiści. Były to dni łez, wskazywania palcami i nędzy. To były dni, kiedy musiałem zaufać procesowi odzyskiwania. Musiałem ufać, że gdybym musiał to zrobić sam, mogłem. Musiałem zacząć ufać, że gdybym mógł pozostać trzeźwy i zmienić się, Bóg byłby ze mną bez względu na to, co się stanie. Udało nam się zostać razem.

Trzeci list był długim trzy-pagerem. Został napisany i przekazany mojemu mężowi przed listem, który opisałem powyżej. Mój list próbował wyjaśnić moje zachowanie jako alkoholika. W liście wspomniałem, że muszę napisać ponownie, ponieważ podarł mój pierwszy list. Szczerze mówiąc, dziś czytam ten list i jest on żałosny. Wydaje mi się, że napisałem to z całą szczerością, ale kiedy czytam to dzisiaj, widzę, że w tamtym czasie było tak bardzo o mnie. Wymówki, dlaczego zrobiłem to, co zrobiłem, z pełnym wyjaśnieniem niektórych wydarzeń. Nienawidziłem tego listu. Nienawidziłem go czytać. Nienawidziłem przypominać sobie, jak nieszczęśliwy byłem i jak życie lub umieranie nie miało znaczenia.

Obietnice mówią nam, że nie będziemy żałować przeszłości i nie będziemy chcieli zamykać na niej drzwi. Uważam, że jest to nieco prawda. Pamiętasz starego weterana, który powiedział, że musi żałować przeszłości, ale nie pozwoliłby mu się ruszyć naprzód. Ja też w to wierzę. Nie pokonam się w przeszłości, ale żałuję tego. Żałuję bólu i bólu, które wyrządziłem ludziom, których kocham. Nie mogę zamknąć drzwi na te rzeczy. Dzisiaj zarabiam na życie.

Ostatnią rzeczą, jaką znalazłem, była kartka ze stypendium z okazji mojej rocznej randki trzeźwości. Na tej karcie było co najmniej 50 nazwisk i pozdrowień, a także pojedyncze karty od osób blisko mnie, kiedy zacząłem pracować na schodach. Cóż za słuszne zakończenie mojej ścieżki pamięci.

Trzymam te listy - wszystkie. Nie chcę ich czytać. Naprawdę nie chcę pamiętać, jak to było, ale muszę. Nie zamierzam wracać i czytać ich, aby poczuć się źle lub mieć depresję. Ale zatrzymam je na wszelki wypadek. Na wszelki wypadek nie pamiętam, co jest ważne w moim życiu - Boga, trzeźwości i ludzi, którzy mnie kochają.

Namaste ”. Obyście podróżowali w pokoju i harmonii.

Jak Grateful Recovery na Facebooku. Kathy L. jest autorką „Książki interwencyjnej” w wersji drukowanej, e-bookowej i audio

Instrukcje Wideo: Hanna Lis o przeszłości: Nie żałuję starych zdjęć | Wideoportal (Może 2024).