Dzikie
Witam i witam ponownie! W czerwcowym stosie romansów z recenzji rzuciłem już porządne piętno i nie mogę się doczekać, aby zagłębić się w inne, które wciąż leżą na moim biurku. Mam kilka gotowych do podzielenia się z tobą i mam nadzieję, że jeszcze w tym tygodniu otrzymam kolejną recenzję.

Tymczasem, tym razem, mam Sarah McCarty's Running Wild (Berkley Heat), trio opowiadań skupionych wokół sióstr Delaney i ich odpowiednich wilkołaków. Najpierw Lisa, zemsta za to, co miejscowy zrobił jej siostrze Robin. Ale niedoszły gwałciciel ma przyjaciół, którzy chętnie walczą z brudem. Donovan jest obrońcą swojej paczki, wysłany w celu odzyskania następnej Alfy, Wyatta, który pilnuje małego miasteczka, w którym osiedliła się Lisa i jej siostra. Ale Donovan nie chce pozwolić, by mężczyźni ją skrzywdzili, nie teraz, kiedy znalazł swojego partnera. Potem brat Donovana, Kelon, przybywa, aby pomóc chronić kobiety, i odkrywa, że ​​Robin jest jego kumpel. Ale Wyatt potrzebuje ich pomocy przy stadzie, która nie odbiera mu dobrze władzy. I trzecia siostra Delaney, Heather, przybywa z nimi, niezadowolona z tego, że została tu zmuszona, i mocno wierzy, że ludzie, którzy wierzą, że są wilkołakami, są szaleni. Potem ona i Wyatt łączą się i nie jest bardzo zadowolona z jego życia lub śmierci. Chociaż lubię dobrego Alpha, ci faceci są odrobinę przesadzeni. Lisa jest silna, ale Donovan nalega na opiekę nad nią, bez względu na wszystko. Trochę mnie denerwuje. Robin potrzebuje ochrony, a Kelon jest silny. Och, a faceci nie powinni się spotykać z ludzkimi kobietami, zwłaszcza z Wyattem, jako przyszłą Alfą jego stada. Nawet historia Wyatta mnie zirytowała, ponieważ po tym wszystkim, co mówi o jego dwóch możliwościach, nagle uratował się przed którymkolwiek z nich. Chciałem polubić te historie bardziej niż ja. Może powinienem był poczekać, aby je przeczytać, skoro właśnie skończyłem Kiedy był zły i bardzo mi się podobało, zostawiłem trochę czasu między opowieściami zmiennokształtnymi. A może te same rzeczy, które mnie wkurzyły, teraz irytowałyby mnie jeszcze za tydzień lub dwa. W każdym razie ten dostaje tylko dwie z pięciu strzał Kupidyna. Zdecydowanie nie jest opiekunem.

Do następnego razu, miłej lektury!