Recenzja filmu Małe apartamenty
Reżyser: Jonas Åkerlund
Wpisany przez Chris Millis
Data wydania: 21 marca 2012 (Australia)
Czas trwania: 96 minut
Ocena MPAA: R
Ocena redakcji:


Gdy byłem jeszcze w college'u, spotkałem powieściopisarza, który powiedział, że napisał książkę za trzy dni, wygrał nagrodę, a potem dostał umowę, aby zamienić ją w film, który nakręcono w ciągu dwudziestu dni budżet, który większość filmów przesadza z weryfikacjami parkingowymi. Przeprowadził prezentację dla kilkunastu zainteresowanych osób w małej wnęce Wydziału Angielskiego Wayne State University i rozmawiał z nami o (nie tak) kontrolowanym chaosie stojącym za pisaniem powieści w ciągu 72 godzin. Przez cały czas pokazywał fragmenty swojego filmu i był bardzo cudowną i inspirującą osobą. Gdy się skończył, wręczył mi kopię filmu, podpisał go i na wszelki wypadek włożył kilka notatników. Potem rozmawialiśmy trochę tu i tam, ale do tej pory nigdy nie oglądałem filmu.

Rozważ to moje pełne ujawnienie, ale zdaj sobie sprawę, że pisarz nie poprosił mnie o recenzję filmu. Po prostu postanowiłem to zrobić dzisiaj, ludzie. Cieszyć się.

Jest więc dziecko o imieniu Franklin Franklin. Marzy o ucieczce ze swojego ponurego kompleksu apartamentów w okropnej dzielnicy Los Angeles do cudownych, krzyżackich i majestatycznych Alp Szwajcarskich.

Zamiast tego wszystko, co robi, to dmuchanie na alpenhorn, popijanie napoju gazowanego, dryblowanie pikantnej musztardy na całe ogórki i zjedzenie ich oraz słuchanie taśm motywacyjnych wysyłanych mu codziennie od jego brata, który mieszka w szpitalu psychiatrycznym.

Wiesz, marzenie. Och, on też zabił swojego właściciela. Szczerze mówiąc, facet na to zasłużył, ale wciąż jest to wielka sprawa, którą trzeba się zająć.

To powiedziawszy, ten film nie jest dla dzieci.

Myślałem, że nie będę miał śmiesznego filmu do przejrzenia, kiedy to oglądam. Myślałem, że popełniłem poważny błąd. Siedziałem tam i zastanawiałem się, jak mogę zakręcić ten kawałek, żeby brzmiał jak zabawny film, który widziałem, może o nazwie Mini Condos, lub coś. Ale na szczęście komedia w tym filmie ma na celu powstrzymanie ciężaru rzeczywistości od widzów, podczas gdy bohaterowie przechodzą przez naprawdę ciężkie rzeczy. I szczerze mówiąc, tak dzieje się w życiu, nawet jeśli film przesadza i przesyca biedę prawie do stereotypów (patrz kozły ofiarne z filmu). Uwielbiamy komedię, ponieważ kiedy się śmiejemy, dużo trudniej jest myśleć o zmartwieniach dnia codziennego. I choć nie zawsze może tam być, komedia ma nas sprowadzić z powrotem, aby zachować optymizm, gdy rozpada się mały, delikatny mikrokosmos w kompleksie apartamentów.

Małe apartamenty wyreżyserował Jonas Åkerlund, mężczyzna, który wygląda jak Tommy Wiseau, ale ma nieskończenie więcej talentu i przede wszystkim ćwiczy go przy produkcji wideoklipów, ale sporadyczne tempo karabinów maszynowych przekłada się naprawdę dobrze na tempo filmu. Chwile i wspomnienia przeplatają się z głównym wątkiem fabularnym na kilka sekund. Wchodzą, wychodzą, robią wrażenie i przyczyniają się do ogólnego pomieszania filmu.

Zespół, który został tu złożony, jest tak samo dziwny na papierze, jak musiała być książka. Począwszy od Jamesa Caana po Johnny'ego Knoxville'a, bez względu na rolę, jaką mogą odgrywać ci aktorzy, dają niesamowicie solidny występ i są w stanie zapewnić prawdziwe chwile ludzkości. Matt Lucas jest doskonałym Franklinem Franklinem, tą ciekawą dziwaczką humoru, niezręczności, tragedii i ostatecznie samotności. W tym filmie jest też nietypowa rola Billy'ego Crystal jako dysfunkcyjnego badacza ognia Burt Walnut, ale gra go, a jego postać jest niesamowicie umiejętnie.

Choć film jest bardzo surowy, a czasem przygnębiający, to jego przesłanie jest nieco dydaktyczne, prawie bezsensownie głupie, ale mimo to pozytywne. I szczerze mówiąc, jest to rodzaj przekazu, który lubi tylko film Małe apartamenty może dostarczyć i sprawić, że poczuje się wierny filmowi. I chociaż Burt Walnut może być sposobem na pogodzenie się z życiem osobistym i Franklinem, aby spełnić swoje marzenia, nie jest to wcale mniej satysfakcjonujące z powodu wszystkich tragedii i trudności, które doznały do ​​tego momentu.

Małe apartamenty to film, który pasuje wszędzie swoim tonem i treścią, ale w jakiś sposób łączy się w tę eklektyczną całość, która jest naprawdę fajna do oglądania. Jeśli możesz dostać kopię w swoje ręce, polecam ją osobom, które lubią mroczne komedie. Film nie jest dla wszystkich, ale na Boga, dla tych, do których jest skierowany. Cieszyć się.

** Nie otrzymałem rekompensaty za tę recenzję. **

Instrukcje Wideo: Jak urządzić małe MIESZKANIE - Metamorfoza (Może 2024).